sobota, 21 lipca 2018

Zamyśliłam się nad powtarzalnością ludzkich wyborów

8 marca 2013

Słyszałam kiedyś, że człowiek zawsze wybiera to samo, bo się z tym dobrze czuje. Chyba to prawda. Ilu z nas idąc do restauracji przejrzy całe menu, a potem i tak zamówi rybę w pięciu smakach, bo to najbardziej mu smakuje? Ja przynajmniej mam takie tendencje.
Może to się zmienia z wiekiem, kiedyś byłam bardziej chętna do eksperymentów i próbowałam różnych rzeczy.
A może po prostu tak się objawia dorosłość? Że wiemy, co lubimy i nie szukamy lepszego, skoro coś jest dobre?
Psycholodzy, terapeuci itp. mówią jednak, że to się też tyczy związków międzyludzkich, czyli ile razy byśmy się nie żenili/wychodzili za mąż, zawsze wybierzemy i tak tego samego faceta/tą sama kobietę. Może będzie miał wąsy, albo będzie miała dłuższe nogi, ale to będzie ta sama osoba. Ci specjaliści od ludzkiej psychiki twierdzą ponadto, że wybieramy zawsze matkę/ojca.
I to już może być problem, bo (zadam kolejne pytanie) ilu z nas ma idealnego ojca/idealną matkę? Gratulacje i wyrazy zazdrości dla tych, którzy podnieśli rękę!
Co nie zmienia faktu, że jak się zastanawiam nad swoim życiem, to stwierdzam, że to jest racja. Zawsze wybierałam sobie facetów, którzy byli niedostępni , nieuchwytni, egocentryczni, skupieni na sobie. Jak mój ojciec.
Z przyzwyczajenia. Wybierałam coś, co znałam. Ale nie byłam z tym szczęśliwa. Bo chciałam czegoś innego.
A jak można dostać cos innego od kogoś takiego samego?
Nie można.
Zaakceptowałam, że dokonuje takich właśnie wyborów. I nie spodziewam się od swoich wybranych czegoś, czego nie mogą mi dać, bo tego nie mają.
Poza tym – przecież ja zawsze chcę tego, czego nie chcę.  Więc w czym problem?