środa, 20 czerwca 2018

Styczeń 2015


2 stycznia 2015
chora…
praca własciwie zrobiona
jest tak sobie
i gruba…

5 stycznia 2015
nadal walczę z przeziębieniem. antybiotyku w końcu nie wziełam, ale jak przychodzi wieczór, to co dzień mam tę samą myśl: a może jednak wziąć…
ogarnęłam się trochę w domu, planuję i robię, bo jeszcze chwila i nie wyłaziłabym w ogóle z piernatów. i próbuję zmniejszyć ilość spożywanego jedzenia, a zwiększyć ilość ruchu. bez postanowień noworocznych. 
nastrój jest ok, dzieją się rózne miłe rzeczy, najmlisze były w piątek i sobotę 



6 stycznia 2015
leczenia trwa. noc dzis była bardzo ciężka, dobrze, że nie musze chodzic do pracy, to odespałam rano.
troche pracy, troche ogarniania domu.
wpatruję sie w zdjęcie i tęsknię…



7 stycznia 2015
bardzo tęsknię… aż mi się serce wyrywa…



8 stycznia 2015
lepiej się czuję 
i spotkało mnie dzis cos bardzo miłego.  dwukrotnie 



9 stycznia 2015
temat został ponownie poruszony, ponownie nie przegadany do konca, ponownie porzucony. ale jest jedna zmiana: upewniłam się, że mam rację, więc teraz juz wiem, że nie będe więcej w tym temacie dłubac. tyle.
sennie jest i ciemno. drzemałam nawet dziś. co mi nie przeszkadza, bo zarówno sny jak i drzemki dzisiejsze wszystkie są na jeden, bardzo miły temat. 
jak to dobrze, że mam jeszcze pięć dni wolnego 


10 stycznia 2015

a dziś najchętniej śpiewałabym „SOS”… staram się pozbierac, ale jakos mi to nie idzie. tłumaczenia, które sa naprawde jasne, rozumne i racjonalne, jakos nie docieraja do mnie. God, help me…

11 stycznia 2015
jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok 
kwitnę 
bardzo szczęśliwa. 
na szczęscie wczorajsze załamanie trwało tylko 4h i zostało błyskawicznie naprawione.  i potem lałam nieopanowanie łzy radości przez godzinę albo dłużej 
musze być jeszcze bardziej uważna i ostrozna, bo musiałam wczoraj ekspiacje odczyniać przez swoją głupotę i niewrażliwość. i co z tego, że przeprosiłam, jak pozostaje świadomość, ze krzywdę zrobiłam? „głupia ja”…
dziś szyjemy z mama sukienkę dla mnie. zaraz zaczynamy. po południu mam nadzieję na dalsze radości  

12 stycznia 2015
uśmiech nadal mi z twarzy nie schodzi. 
bardzo miły dzień dziś również, tak jak wczoraj, przedwczoraj, przedprzedwczoraj i jeszcze poprzednio. :)  (o smutnym kawałeczku soboty juz nie pamiętam  )

niech ten stan trwa, proszę    

13 stycznia 2015
a dziś dla odmiany załatwiem sie na pomarańczowo… autentycznie w kolorze mandarynki… albo cos zjadłam, albo juz po mojej wątrobie…
humor trzyma 

choc pojawiła się myśli „jeszcze nie, proszę”… ale mam wrażenie, że taka myśl pojawiałaby mi sie zawsze, a wiadomo jak jest.

13 stycznia 2015
ha!

dwa słowa na wyjasnienie moich dolegliwości: RYBA MASLANA 

14 stycznia 2015
spędziłam 3/4 dnia u lekarzy. ale dostałam skierowanie i nawet sie ząłapałam na pobranie. wyniki za 2tyg. Płytki spadły.  umieram na rybę maslana nadal… 

humor sie trzyma, aczkolwiek juz bym znów chciała dostać…  

15 stycznia 2015
chce mi się trochę rzucac mięsem w sumie…
nie ma to jak byc tydzień na zwolnieniu, zrobią ci ze stanowiska pracy chlew. zgubili klucze, zgubili KRZESŁO (jak mozna krzesło zgubić, sie pytam?) – pewnie przyjdzie mi za to zapłacic, bo jestem odpowiedzialna, rozstroili laptopa – półtorej godziny naprawiałam. poza tym pokłóciłam sie z naczelną i boli mnie od nowa gardło.
wrrrr…..

będe oglądac House’a. i jeść. i mam w dupie, że jestem gruba.  

17 stycznia 2015

nareszcie weekend  

18 stycznia 2015
weekend to wspaniały czas…
wyspałam się chyba, choc w obie noce momentami jakies głupoty mi się śniły, większe lub mniejsze. na przykład winda z niedomykającymi się drzwiami, która jeździ zarówno w pionie jak i w poziomie. 
po raz kolejny postanowiłam schudnąć. zaraz się wezmę za opracowanie planu. od jutra start.

zaraz zapakuję prezent  musze tylko wymysleć, co napisać  

19 stycznia 2015
w pracy zdązyłam być 30 sekund zanim ciśnienie mi skoczyło do 300 i zaczełam rzucac miesem. dosłownie 30 sekund. to jest jakas paranoja przecież. na szczęscie dla mnie wiem już, że nie jestem jedyna taką osobą, bo może bym myslała, że to ze mna jest cos nie tak. dzis na naszą firme ułuszałam okreslenie „martiks”. też pasuje. choc dziś to ja akurat bym powiedziała „dzień świstaka”, bo ten sam problem wraca co pół roku od pięciu lat. można dostac wscieku macicy.

całe szczęście, że rano bardzo miła wiadomośc dostałam.  skupiam sie więc na niej 

 20 stycznia 2015
ja wiem, że mam się nie denerwować. i staram się.
niektórych rzeczy nie mogę jakos strawić. nie rozumiem. nie pojmuję. nie akceptuję.
skupiam się na miłych aspektach życia. na przykład zaraz poczytam, a potem poćwiczę zumbę. i juz widac skutki diety, a właściwie tego oczyszczania wczorajszego, dieta to od dziś.  a po wspaniałej pienistej kąpieli, zjem sobie gotowane warzywa i kefir. bedzie bosko 

 21 stycznia 2015
ignoruję co mogę ignorować.
głowa mnie dziś bardzo doli.
waga spada 
za dwa dni weekend  

22 stycznia 2015
dobrze się trzymam z dietką 
dobrze się trzymam z ruszaniem się 
dzis poszłam pierwszy raz na nordik po zimie 

nastrój szampański po bardzo dobrej porannej wiadomości  

23 stycznia 2015
ja się wścieknę w tej pracy kiedyś…

weekend – nie mysleć już o tym, nie mysleć juz o tym, nie mysleć…

24 stycznia 2015

Edgar Froese nie żyje…

25 stycznia 2015
jak dobrze miec wolne… 
tęskni mi się…

zaraz mnie odwiedzi K. napiszę też chyba dzis do A. ale najpierw poczytam.

26 stycznia 2015
w taki dzien jak dziś myślę, że nie jestem w stanie przetrwać w tej pracy.
myslałam, że umieram już, nie mogłam złapac oddechu.
ja wiem, że to sa drobiazgi, że nie warto, że są ważniejsze sprawy, ale czasem nie mogę….

27 stycznia 2015
najgorsze jest to, że naprawdę obiektywnie rzecz biorąc więcej wnosi mój pomysł niz dyrekcji. co z tego, kiedy dyrekcja się zaparła. nie rozróznia zarządzania od rządzenia (się). myślę, że nic sie już w tej sprawie nie da zrobić, ale firma współpracująca jeszcze jeden manewr postanowiła wykonać. nie mam zbyt wielkiej nadziei, że to cos pomoże, natomiast może mi zaszkodzić. trudno. w każdym razie jest to autentycznie ostatnia rzecz, przy której w jakikolwiek sposób sie sprzeciwiam dyrekcji. potem będzie mi juz wszystko jedno. może mi nawet kazać roznosić pro-islamskie ulotki.

29 stycznia 2015
wreszcie mi trochę przeszło i mogłam się już dzis skupic na ważniejszych sprawach.
ale nadal nie mam pary do robienia czegokolwiek. i nie zamierzam się zmuszac do niczego. oglądam Clone Wars i czekam na weekend.