poniedziałek, 12 marca 2018

Ostatnia (5)

02.01.2014


Rozdział piąty „Dowody i zatajenia”

Filip wracał ze sklepu coraz wolniej, pochłonięty coraz bardziej niewesołymi myślami. .
Płot istniał. Obmacał go pod pretekstem przytrzymania się go przy poprawianiu czegoś w bucie. Płot był jak najbardziej namacalny i nawet stabilny, zważywszy na to, że Filip oparł się na nim dość gwałtownie, pozorując zachwianie równowagi. Uznał, że jeśli płotu nie ma i rąbnie na kuper to i tak będzie to lepsze, niż gdyby ktoś zobaczył jak wyciąga rękę, żeby złapać coś czego nie ma. Taaak, panicznie bał się tego, że jednak ten płot istnieje tylko w jego wyobraźni, do tego stopnia, że uznał obolały tyłek za lepszy dowód swojej choroby.
W sklepie zapatrzył się na półkę z alkoholami, a kiedy sprzedawczyni zapytała czy sobie coś życzy, powiedział, że zamyślił się nad tym, jak to niektórzy mają problem z piciem. Machnął przy tym głową w bliżej nieokreślonym kierunku, tak, żeby z jednej strony pani Asia mogła ruszyć temat Grzegorza, ale z drugiej strony, żeby mógł się z tego machnięcia wielce nie tłumaczyć. Zabezpieczenie nie było konieczne.
- Mówi pan o swoich nowych sąsiadach, prawda? – zapytała.
Kiedy potwierdził, wybuchnęła potokiem słów. Okazuje się, że nawet siedząc cały czas w domu, nie wiedział tyle, co ta sprzedawczyni. Dowiedział się, że pan Grzegorz przychodzi po alkohol codziennie, w różnych godzinach. Potwierdziło się, że żona miała wypadek po pijanemu, a „teraz pewnie też popija”. Potem rozmowa, a właściwie monolog, zszedł na dzieci – nie utrzymują kontaktu z nikim z sąsiedztwa, ale kuzynka pani Asi ma szwagierkę, która pracuje w szkole, do której chodzi chłopak i coś z nim jest na pewno nie w porządku. A że coś z dziewczyną jest nie tak, to wystarczy na nią popatrzeć. I tak dalej i tak dalej, opowiadała mu chyba z dziesięć minut, jak katarynka.
Właściwie już miał nie wchodzić do Zbyszka, ale ten się napatoczył sam. I sam zaczął rozmowę, mówiąc, że ma już dość tych awantur, przez które nie mogą spać z żoną i chyba kiedyś w końcu zadzwoni na policję albo chociaż straż miejską.
Dowody były zebrane, nie powstydziłby się ich najlepszy detektyw. Tylko że one świadczyły, że z Gośką dzieje się coś złego. A cienki głosik gdzieś w głowie przez cały czas powtarzał mu, że te wszystkie dowody też mogą być wytworem jego własnej wyobraźni i Gośka miała rację, mówiąc, że halucynacje polegają na widzeniu więcej, a nie mniej. Co robić?...

*                 *                 *
Gośka z ulgą usłyszała, że za Filipem zamknęły się drzwi. Przestała natychmiast udawać, że pisze i podeszła do okna. Filip zatrzymał się przy pustym placu i coś poprawiał przy bucie. Omal się nie przewrócił, ale jakoś złapał równowagę.
Nie było go dość długo, więc Goska miała czas na znalezienie numeru telefonu do Włodka psychiatry, które to imię wreszcie jej się przypomniało przy śniadaniu. Zapisała je sobie na kartce i myślała co dalej, patrząc przez okno w dół ulicy. Po pewnym czasie pojawił się Filip idący bardzo wolno i najwyraźniej zamyślony.
Gośka właśnie postanowiła, że będzie go bardzo dokładnie obserwować i że musi z nim porozmawiać, zanim zadzwoni po poradę do lekarza, kiedy zdarzyło się coś, co sprawiło, że zaczęła żałować, że nie zadzwoniła już wcześniej. Filip zatrzymał się przy płocie domu wystawionego na sprzedaż i najwyraźniej przeprowadzał rozmowę z nieistniejąca osobą.
- Mój mąż zwariował – przemknęło Gośce przez głowę.
*                 *                 *
Kiedy Filip otworzył drzwi, Gośka czekała na niego w przedpokoju. Nigdy tego nie robiła, więc się zaniepokoił.
- Coś się stało? – zapytał.
- Nie, po prostu długo nie wracałeś i się zaniepokoiłam.
- Porozmawiałem trochę ze sprzedawczynią – na końcu języka miał „o naszych sąsiadach”, ale nagle przestraszył się takiej bezpośredniej konfrontacji.
- To dość długo rozmawialiście – to wcale nie było to, co chciała powiedzieć, wcale. Chciała zapytać, czy po drodze jeszcze z kimś rozmawiał, na przykład z kimś, kogo nie ma. Coś ją powstrzymało.
Filip odebrał to po swojemu.
- Chyba nie jesteś zazdrosna? – zapytał. – Wiesz, że dla mnie istniejesz tylko ty i nikt więcej. – chciał dodać, że dlatego tak go martwi jej stan psychiczny, ale i na to się nie zdobył.
- Wiem, skarbie. – właściwie chciała dopowiedzieć, że dlatego jest tak zaniepokojona jego halucynacjami, ale wydało jej się to nieodpowiednim początkiem takiej rozmowy.
- Poza tym – spróbował zażartować Filip – ona ma chyba z pięćdziesiąt lat, myszowate włosy wiecznie tłuste, paznokcie pomalowane na czerwono z odłażącym lakierem i …. Gosiu, co Ci jest?
- Dlaczego czytałeś moją książkę, zanim ci pozwoliłam?! – krzyknęła.
- Ależ… nie czytałem niczego! Byłem przecież w sklepie! Dopiero wczoraj mi coś opowiedziałaś! Czemu twierdzisz, że ją czytałem?!
Gośka poczuła, że brakuje jej tchu. Skąd Filip mógł wiedzieć, że sprzedawczyni w spożywczym w jej książce ma pięćdziesiąt lat, myszowate wiecznie tłuste włosy i  paznokcie pomalowane na czerwono z odłażącym lakierem, jeśli jej nie czytał? Kłamie? Ale dlaczego tak ją to zdenerwowało? I dlaczego się nie przyznał, że przeczytał, przecież to nic takiego. A może ma rację i to nie on zwariował?
Gośka uśmiechnęła się zbielałymi ustami.
- Wydawało mi się, że mam poprzestawiane kartki. Ale skoro twierdzisz, że nie czytałeś, to w porządku. Musiałam wczoraj wieczorem je inaczej położyć bo byłam trochę…. zmęczona. – omal nie powiedziała „zdenerwowana twoim stanem”. Teraz już nie była taka pewna czyim stanem należałoby się denerwować.
- Naprawdę nie czytałem. – uśmiechnął się Filip. Wypadło to trochę sztucznie. – Może zrobisz sobie dzień przerwy?
- Nie, jestem już tak blisko końca. Wiesz, to nie będzie happy end – rozgadała się nagle Gośka, próbując pokryć zdenerwowanie gadaniną. – Postanowiłam, że moi bohaterowie są tak okropni tym razem, że nie dam im szansy. Wszystkich po kolei niestety uśmiercę w tej książce. Tak będzie bardziej realistycznie, bo oni mają naprawdę zerowe szanse na egzystencję, to by bajka o krasnoludkach mi wyszła, gdym ich jakoś do ładu doprowadziła. A miało być arcydzieło.
- Tak mówiłaś. Jestem pewien, że będzie. – odpowiedział Filip obserwując, jak w oczach Goski zapalają się ogniki. Zawsze tak było, jak mówiła o swoich książkach.
- Miałam oszczędzić córkę, ale ona chyba też powinna umrzeć. Nie podobało mi się w każdym razie to co o niej napisałam, więc wykasowałam. Zacznę od syna. Popełni samobójstwo…
Gośka pocałowała Filipa mając oczy w kosmosie i poszła do pokoju. Za chwilę dobiegł stamtąd klekot klawiszy.
Filip opadł ciężko na podłogę. Nie wiadomo czemu przebiegł mu po plecach zimny dreszcz, jakby sama śmierć przeszła koło niego wybierając się na żniwa. Postanowił w tym samym czasie cztery rzeczy: zadzwoni do Włodka, zbierze jeszcze parę dowodów na istnienie tych ludzi, nie będzie poruszał tego tematu z Gośką i przeczyta jej książkę. Choćby nie wiem co.

Cholerny Disney

09.07.2012


Renée Radick: „Snow White. Cinderella. All about gettin' a guy. Being saved by the guy. 
Today it's the Little Mermaid, Aladdin, Pocahontas. All about gettin' a guy.”

Ally McBeal: „So basically we're screwed up because of...”

Renée Radick: „Disney.”



Renée Radick: „Śnieżka. Kopciuszek. Wszystko o zdobyciu faceta. O byciu uratowaną przez faceta. Następne to Mała Syrenka, Alladyn, Pocahontas. Wszystko o zdobyciu faceta.”

Ally McBeal: „Więc tak naprawdę to mamy przesrane z powodu…”

Renée Radick: „Disneya.”


Cytat z serialu „Ally McBeal”

ABC "Asfaltowe łąki"

19.11.2012


Ponad głową czysta smuga nieba
wsparta tylko o wierzchołki wzgórz.
W ostrym słońcu dzień jak świt dojrzewa,
pustą droga pełznie żółty kurz.

A ty tylko pod nogami masz asfaltowe łąki wielkich miast.

Drogowskazy nad przydrożnym rowem
powyginał w różne strony wiatr.
Horyzonty doścignięte wzrokiem
giną w dali jak w obłoku ptak.

A ty tylko wokół siebie masz asfaltowe łąki wielkich miast

Przyjacielu, dokądkolwiek idę
wracam tu, gdzie bije ziemi puls,
do tej drogi mojej i niczyjej,
do nadziei zielonego snu.

A ty tylko pod nogami masz asfaltowe łąki wielkich miast

To lubię


28 kwietnia 2013

„Lubię tę porę o zmierzchu, gdy świat wygląda jak przekrojona pomarańcza.”
Lubię zapach bzu i konwalii, poustawianych w całym domu we wszystkich wazonach, szklankach i słoikach. Chciałabym mieć kiedyś w domu tyle bzu, żeby się nim całkiem nakryć.
Lubię siedzieć w fotelu, przy zapalonej pachnącej świecy, z herbatą i czytać kolejną książkę.
Lubię oglądać swoje ulubione seriale.
Lubię iść przed siebie.
Lubię wracać do domu.
Lubię pisać.
Lubię głaskać kota, drapać za uszami i pod brodą, po grzbiecie i po brzuszku wszystkich innych częściach, które mi podsuwa.
Lubię swoje mieszkanie.
Lubię swoja pracę.
Lubię muzykę, graną, słuchaną, tańczoną, układaną w audycje.
Lubię długie rozmowy o ważnych i mniej ważnych rzeczach.
Lubię wiedzieć.
Lubię się przytulać.
Lubię spokój, łagodność, delikatność.
Lubię stałość.
Lubię ciepło.
Lubię gotować, dla kogoś i dla siebie, i lubię jeść.
Lubię okazywać ludziom, że są ważni dla mnie, że kogoś lubię.
Lubię czuć się akceptowana.
„To lubię – rzekłem – to lubię”.

Bo to leci Program Trzeci – audycja pierwsza

23.01.2011


Polskie Radio Program III,  PR3 albo bardziej pieszczotliwie: Trójka.
Regularną emisję programu rozpoczęła 1 kwietnia 1962 roku, a więc właśnie świętuje swoje pięćdziesięciolecie. Coś niesamowitego. Wprawdzie słucham Trójki całe swoje świadome życie, ale w 1962 roku to nie tylko nie było mnie na świecie, ale nawet nie byłam jeszcze w planach! Nie mogę więc niestety powiedzieć, że jestem z Trójką od początku, choć chciałabym, nawet za cenę pewnego postarzenia się. ;) Ciekawe, czy jest wśród Was, moi Czytelnicy, ktoś, kto się urodził 1 kwietnia 1962 roku? Jeśli tak – szczerze zazdroszczę!
To może zaczniemy od początku…
W pierwszych latach działalności stacji czas emisji programu nie przekraczał dwóch godzin na dobę, a program Trójki wypełniały przede wszystkim słuchowiska, audycje publicystyczne o charakterze rozrywkowym oraz programy muzyczne: jazzowe, muzyki poważnej, ale również polskiego big beatu i zagranicznego rock’n’rolla. Pierwszym dyrektorem był Edward Fiszer, a pierwszą audycją, którą usłyszeli słuchacze był „Mój magnetofon” prowadzony przez Mateusza Święcickiego. Pod koniec dekady Trójka nadawała już 10 godzin dziennie, a wśród audycji były też wiadomości, przegląd prasy oraz coraz więcej audycji muzycznych. Cechą charakterystyczna Trójki aż do dziś jest to, że audycje to prawie wyłącznie programy autorskie przygotowywane przez największe osobowości radiowe, które same decydują o wyborze muzyki i formie jej prezentacji. Obok wspomnianego już Mateusza Święcickiego w tamtych czasach w Trójce działali Marek Gaszyński, Witold Pograniczny, Roman Waschko oraz Piotr Kaczkowski – jedna z największych radiowych osobowości wszech czasów. Jego program „MiniMax czyli minimum słów, maksimum muzyki” jest na antenie nieprzerwanie od 1968 roku (ostatnio z powodów zdrowotnych nie prowadzona przez pana Piotra, ale fani nieustająco życzą mu powrotu do zdrowia i Trójki i wierzą, że tak się stanie).
W latach siedemdziesiątych Program III był powszechnie słuchany w dużych miastach i odpowiadał zapotrzebowaniu ich mieszkańców zarówno na najnowsze nowinki muzyczne ze świata – prezentowane na antenie przez autentycznych znawców i entuzjastów muzyki, jak i na potrzebę obcowania z dobrą literaturą oraz inteligentną rozrywką. W Trójce prawie w ogóle nieobecna była propaganda polityczna, a wiadomości nadawano tylko kilka razy dziennie, co mocno odróżniało ją od innych stacji. Za to nadawała Trójka już 18 godzin dziennie przy czym część audycji zaczęto nadawać na żywo. W tym czasie zaistnieli Marcin Wolski, Jacek Fedorowicz, Tadeusz Ross, Maciej Zembaty (niedawno zmarły), Jan Chojnacki, Janusz „Kosa” Kosiński, Wiktor Legowicz, Jan „Ptaszyn” Wróblewski oraz Wojciech „Człowiek” Mann. Powstały audycje „Zapraszamy do Trójki” (która jednak dopiero w latach osiemdziesiątych nabrała takiego kształtu jak dziś), legendarny program „60 minut na godzinę” czy słuchowisko Jacka Janczarskiego „Kocham pana, panie Sułku” z udziałem Marty Lipińskiej i Krzysztofa Kowalewskiego (nadal można słuchać powtórek w sobotniej audycji Marka Niedźwieckiego „Markomania” o 11.30). Trójka zaczęła nabierać magicznego uroku…
W czasie stanu wojennego Trójka nie nadawała audycji, działalność wznowiono 5 kwietnia 1982, a dyrektorem został Andrzej Turski. Nowe, odmłodzone oblicze Trójka pokazywać zaczęła też młodym słuchaczom, wprowadzając na antenę muzykę rockową oraz zwracając się do słuchacza żywym, normalnym językiem, tak różnym od słyszanego w innych mediach. Trójka zdobywała coraz większe zaufanie i sympatię słuchaczy. Przeobrażone „Zapraszamy do Trójki” - nowocześnie realizowana, codzienna audycją nadawaną  na żywo i omawiająca ważne i mniej ważne wydarzenia oraz zjawiska społeczne, z dużym udziałem radiowych słuchaczy, którzy mogli zadzwonić ze swoja opinią (nota bene musiała ona najpierw przejść cenzurę ;p ) zawierająca też najnowsze przeboje i lekkie komentarze – to był strzał w dziesiątkę. Drugim takim strzałem była Lista Przebojów Programu Trzeciego stworzona i realizowana przez Marka Niedźwieckiego – największy przebój radiowy w Polsce. Trwa nieprzerwanie od 24 kwietnia 1982 roku, czyli też świętuje w tym roku jubileusz – trzydziestolecie. Wówczas nadawana była w soboty, później przeniosła się na piątek, zmieniał się też trochę czas jej nadawania, ale wciąż była największą ucztą muzyczną tygodnia, muzyką do imprez i wielkim wydarzeniem. Oprócz Marka Niedźwieckiego do osobowości Trójki w tamtym czasie zalicza się też Beata Michniewicz, Grażyna Dobroń, Monika Olejnik (niestety odeszła z Trójki i już do niej nie wróciła), Paweł Sztompke, Janusz Deblessem i Barbara Marcinik. Większość tych osób nadal możemy usłyszeć włączając PR3.
W latach dziewięćdziesiątych na skutek pojawienia się masy nowych stacji, Trójka straciła część słuchaczy. Zmienił się program stacji, ale również i jej brzmienie: pojawił się rap, hip hop, muzyka klubowa. Wywołało to zarzuty, iż obniżył się poziom prezentowanej muzyki. W efekcie Program III w krótkim czasie przestał być stacją kultową, jaką z pewnością był w poprzednich dekadach. Nie wszystko jednak było złe. Lata 90. to również przemiany strony technicznej i organizacyjnej stacji. W 1991 ówczesny dyrektor Trójki Grzegorz Miecugow stworzył nowoczesny newsroom informacyjny, od roku 1995 radiostacja zaczęła nadawać program przez całą dobę, a w kwietniu roku kolejnego rozpoczęła emisję sygnału przez Internet. W roku 1997 otwarto studio nagraniowe im. Agnieszki Osieckiej. W studio odbywają się koncerty, nagrania, a także inne uroczystości okolicznościowe. Wiele z zarejestrowanych koncertów (które zwykle transmitowane są na antenie stacji) zostało wydanych (m.in. przez polskie wytwórnie fonograficzne) na płytach CD, których Trójka jest patronem medialnym.
W 1992 roku Grzegorz Miecugow zainicjował po raz pierwszy plebiscyt Srebrne Usta na najoryginalniejszą i najzabawniejszą wypowiedź polskiego polityka. Od tego czasu jest on organizowany co roku. O wyborze tym, na początku każdego roku, decydują słuchacze, którzy wybierają wypowiedź spośród tych wyselekcjonowanych przez redakcję. Nagrodzeni politycy otrzymują wykonaną ze srebra, statuetkę w postaci ust. Wśród dotychczas nagrodzonych znaleźli się m.in.: Lech Wałęsa, Waldemar Pawlak, Zyta Gilowska, Renata Beger, Tomasz Nałęcz, Józef Zych, Aleksander Kwaśniewski. Kilka cytatów? Ależ proszę bardzo, mały zestaw moich ulubionych:
  • Żółta kartka dla wszystkich kłótników, bo taki jest wynik tego głosowania. Czerwona, z dziką rozkoszą, dla pracowni sondażowych, które pomyliły się dramatycznie w przypadku PSL. No i najważniejsze, że jesteśmy po zielonej stronie mocy. (Waldemar Pawlak)
  • Ja będę do pana apelował, aby pan zaapelował, jako przewodniczący Sekuła, do sprawozdawcy Sekuły, żeby sprawozdawca Sekuła przyjął wniosek przewodniczącego Sekuły. (Bartosz Arłukowicz)
  • Nie chcem być prezydentem, ale muszem. (Lech Wałęsa)
  • Kochani, kocham was. (Jurek Owsiak)
  • Nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była katolicka. (Henryk Goryszewski)
  • Nie można mieć pretensji do Słońca, że się kręci wokół Ziemi. (Lech Wałęsa)
  • Ja zdaję sobie z tego sprawę, że muszę być i cały czas będę, między młotem a kowadłem, ale już lepiej być między młotem a kowadłem niż między młotem a sierpem. (Grzegorz Kołodko)
  • Wysoki Sejmie, nie po raz pierwszy staje mi... Przychodzi mi stawać... przed Izbą... Wysoki Sejmie staje mi w pamięci pan poseł Iwiński. (Józef Zych)
  • Żadne krzyki, płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne – przepraszam bardzo: że białe jest czarne, a czarne jest białe. Przepraszam bardzo. (Jarosław Kaczyński)
  • Oświadczam, że nigdy nie byłam księdzem. (Zyta Gilowska)
  • Mówienie o ubóstwie w sensie takim w jakim to było nam przedstawione to tak jakby lekarz weterynarii konia dobrym słowem leczył. A tu potrzeba lekarstwa, maści, a nie mówić o tym.  (Janusz Maksymiuk)
  • Jestem inżynierem samochodowym i dzisiaj się dowiedzieliśmy, że jedziemy 6 miesięcy bez trzymanki i jeszcze bez silnika. Jeżeli teraz jest silnik potrzebny to trzeba się dobrze przyjrzeć i dobrze rozejrzeć, żeby ten silnik miał w sobie moc. Żeby nie wybrać takiego, który będzie tylko warczał. (Waldemar Pawlak)
  • Platforma myślała, że już jest w ogródku, już wita się z gąską, a gąska zawinęła się, no i po prostu Platforma jest bez gąski. To jest gąska polityczna. Rozegrała się na całego, rozkraczyła i teraz siedzi zdziwiona. (Wojciech Wierzejski)
W ciągu całej tej dekady pojawiło się też na antenie sporo ciekawych programów ("Magazyn bardzo kulturalny", "Markomania", "Puls Trójki", "Smooth jazz cafe", "Studio El-muzyki",  "Trójkowo, filmowo") i wiele nowych głosów, obecnych w Trójce do dziś: Kuba Strzyczkowski, Marek Wałkuski, Marcin Kydryński, Tomasz Beksiński, Ryszard Jaźwiński, Tomasz Żąda, Artur Orzech, Michał Olszański, Artur Andrus, Mariusz Owczarek, Marcin Łukawski, Piotr Stelmach. Wydane zostały trzy pierwsze albumy z serii Lista przebojów Programu III ( w sumie ukazało się ich 18). Jesienią 1998 roku, Szklarska Poręba otrzymała miano Zimowej Stolicy Trójki.26 czerwca 1999, położonemu w centrum Szklarskiej Poręby (na rogu ulic Jedności Narodowej i 1 Maja) skwerkowi nadano nazwę Skweru Radiowej Trójki , a położonej na nim alejce – Alei Trójkowych Gwiazd. W alejce umieszczane są odciski ust dziennikarzy Programu III.

Cdn….