środa, 29 kwietnia 2020

Ziemia pod jej stopami

04.06.2017


Przez całe życie czciłem ją.
Jej głos jak płynne złoto, jej uderzającą urodę
To, jak się dzięki niej czułem
To, że dzięki niej czułem się realny
I ziemię pod jej stopami.

Teraz niczego nie jestem pewien
Czerń to biel, chłód to gorąc
Bo to, co czciłem, okradło mnie z miłości
To ziemia pod jej stopami.

Stąpaj lekko w dół ciemniejącą ścieżką
Stąpaj lekko schodząc pod ziemię
Pewnego dnia ja też tam trafię
Nie spocznę, póki cię nie odnajdę

Pozwól mi cię kochać, pozwól mi wybawić cię,
Pozwól mi zaprowadzić cię tam, gdzie spotykają się dwie drogi
Powróć na górę
Gdzie jest tylko miłość
I ziemia pod jej stopami.


Tytuł oryginału : „The ground beneath her feet”
Autor : U2


poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Patrz, jak Emilka się bawi


10.06.2012

Emilka próbuję, ale źle wszystko rozumie
Wciąż ma skłonności, żeby pożyczać sobie cudze marzenia, tak do jutra
Nie ma innego sposobu
Ale spróbujmy inaczej
Stracisz rozum i zagrasz swobodnie w darmowe gry jak w maju
Patrz, jak Emilka się bawi

Wkrótce po zmierzchu Emilka płacze
Patrzy przez gałęzie drzew smutna, do jutra prawie żadnego dźwięku
Nie ma innego sposobu
Ale spróbujmy inaczej
Stracisz rozum i zagrasz swobodnie w darmowe gry jak w maju
Patrz, jak Emilka się bawi

Załóż szatę, która sięga ziemi
Unoś się na rzece na zawsze, Emilko
Nie ma innego sposobu
Ale spróbujmy inaczej
Stracisz rozum i zagrasz swobodnie w darmowe gry jak w maju
Patrz, jak Emilka się bawi

Tytuł oryginału : „See Emily play”
Autor : Pink Floyd

sobota, 25 kwietnia 2020

Sierpień 2019


09.08.2019
Wróciłam!
Ryczałam w pociągu jak bóbr…
Zrobiłam dwa prania i depilację. ;)
Babcia A zmarła L Przyszedł pogadać.
Mama mi kupiła nowe kwiaty na balkon. I wyszorowała kubki.
Ale najbardziej mnie rozczuliła, że mi rosołek ugotowała. J

10.08.2019
Dwa następne prania zrobione. Wczorajsze wyprasowane. SPA zrobione. Większośc twarzy też.
Bilety do D kupione.
Duszno i gorąco, choć nie ma słońca. Jeszcze dwa dni upału i koniec.

11.08.2019
Pracowita niedziela.
Plus gorąco. Oby jutro się dało odczuć ten jeden stopień mniej. I żeby burze były.

12.08.2019
Dziś rejs po lekarzach i sporo zajęć kuchennych.
Mam wodę w jamie otrzewnej. Jeszcze tego mi było trzeba.
U dentysty ok, żyły i tętnice też.
Spiżarnia się zapełnia. Największe zadanie to oczywiście przecier pomidorowy.
Godzinna wersja „Wicked game”? Wypróbuję. ;)

13.08.2019
Miły mail tak przy trzynastym. J
Od chirurga naczyniowego dostałam receptę. Jak to mawia I „ Lepiej nie będzie przecież”.
Ogarnięta, spakowana. Jutro do D. J

19.08.2019
Wróciłam. J
Fajnie było. Choć oni też się czasem kłócą. A ja nie chcę, żeby L myślała, że się przymilam D więc ją trochę wspierałam, a potem żałowałam, że nie byłam bardziej bezstronna. Człowiek ma porąbaną psychikę. Ale przeczytam „SPA dla umysłu” i będę genialna emocjonalnie. ;p

20.08.2019
Powrót do pracy okazał się na razie nieszkodliwy i bezbolesny. Gorzej, że od jutra trzeba się brac za papiery. :/
Pozałatwiałam dziś dziesiątki spraw. Jestem z siebie dumna. J
Dużo zostało, ale to nic, będę sobie powoli robić. Zrobiłam następne dwa rodzaje weków, leczo i bakłażana. Śliwki i pomidory się suszą. Przecieru przybywa.
No i drukarka działa. J

21.08.2019
Odwiedziła mnie K. Jak ja lubie z nią gadać. J
Zrobiłam sałatke z buraczków, dżem morelowy i znów trochę przecieru. Suszonki się dorabiają.
Papiery przełożyłam na jutro. ;p

22.08.2019
Znów załatwiłam kilka spraw. Przetwory prawie na ukończeniu. Zaczełam papiery. I z kilkoma osobami rozmawiałam sobie towarzysko.
Zaczęłam też plan tygodniowy nowy pisać. ;)

23.08.2019
Ranyboskie jaki pracowity dzień! Zakupy, apteka, praca, papiery, pranie, i przetwory skończyłam. No chyba że będzie klęska urodzaju grzybów. ;)
Na razie plan stanął. ;p
Jutro na rezonans.
Znów mnie brzuch boli. Zaczynam podejrzewać mleko. Odzwyczaiłam się, czy co?
Okres się wreszcie powoli kończy. Normalnie jakby za te pięć miesięcy nadrabiał.

24.08.2019
Rezonans. Hałasliwy. Już zapomniałam jak to nawala. ;p
Trochę różnych spraw, troszkę odpoczynku. J
Plan gotowy! ;)
Mam jednego pomidora na balkonie. :D

25.08.2019
Te papiery jakieś w tym roku bardziej czasochłonne, albo mi się wydaje.
Staw zakwitł sinicami.
Tęsknota mnie złapała i trzyma…

26.08.2019
Po trzech godzinach musiałam przerwać robotę, bo nie mam kodów się okazało. Plus czekam na milion odpowiedzi mailem. Może to i dobrze, ile można pracować. ;p
Sklep ze zdrową żywnością w moim mieście jest ok. O ile nie dostanę ZNACZNEJ podwyżki, to na razie będę korzystać tylko z niego.

27.08.2019
Bardzo pracowity dzień.
Ale ten upał… Zwariować można. Jutro wyprawa na hematologię. Będzie ciężko. Mam nadzieję, że będzie klimatyzacja chodziła.

28.08.2019
Dziś u hematologa. Wyniki się pogorszyły, kazał zwiększyć chemię. No dooobra… ;)

29.08.2019
Sporo ogarnęłam w domu. Potem praca. Potem biopsja.
Ten upał mnie wykończył dziś. W żadnym autobusie ani tramwaju nie było klimatyzacji. Dopiero na koniec w pociągu, ale to już byłam tak ugotowana, że prawie nie czułam, że jest zimno.
Teraz się chłodzę lodami.
Jeszcze trzy dni…

30.08.2019
Dziś trochę lepiej. Pewnie dlatego, że nie musiałam jechać do miasta. ;p
Ale wyszłam trochę, małe zakupy, ubezpieczenie mieszkania, szkła i płyn, biblioteka.
Zapisałam się do GP.
Trochę pracy, trochę odpoczynku.
Jeszcze dwa dni upału…

31.08.2019
Dziś odpoczynkowo. Nordik, SPA dla stóp, czytanie.
Ostatni dzień sierpnia. Być może przede mną ostatnie 13 miesięcy pracy. ;) Lubie sobie tak myśleć w chwilach kryzysu. ;p

czwartek, 23 kwietnia 2020

Godziny

11.07.2017


„Czas, żeby ten dzień się skończył. Urządzamy przyjęcia, opuszczamy rodziny, żeby wieść samotne życie w Kanadzie, nie szczędzimy trudu, by pisać książki, które i tak nie zmienią świata, niezależnie od tego, ile włożono w nie talentu i wysiłku, najbardziej szalonych nadziei. Żyjemy, robimy to, co robimy, potem kładziemy się spać – to takie proste i takie zwyczajne. Niektórzy wyskakują z okna, inni się topią czy zażywają zbyt dużo pigułek, znacznie więcej spośród nas ginie w wypadkach, a większość, zdecydowana, jest powolnie trawiona przez choroby lub, jeśli ma trochę szczęścia, tylko przez czas. Na pocieszenie pozostaje jedno: godzina w tym czy tamtym miejscu, kiedy nasze życie, na przekór wszelkim przeciwnościom i oczekiwaniom, otwiera się nagle przed nami, dając to, co zawsze istniało w naszej wyobraźni, chociaż wszyscy z wyjątkiem dzieci (a może nawet i one) zdajemy sobie sprawę z tego, że po tych godzinach nieuchronnie nadejdą następne, znacznie bardziej ponure i trudne."

Michael Cunningham „Godziny”

wtorek, 21 kwietnia 2020

Jeden błąd

26.04.2020


Niespokojne spojrzenie omiata zniszczony pokój
Szkliste spojrzenie i byłem na drodze do katastrofy
Muzyka grała i grała, gdy wirowaliśmy bez końca
Żadnych oznak, ani słowa, by obronić jej godność

Tak, tak — szepnęła na moją prośbę
Rzuciła grzywą włosów a moja stanowczość została poddana próbie
Utonęliśmy w pożądaniu, nasze dusze w ogniu
Poprowadziłem na pogrzebowy stos
Nie myśląc o konsekwencjach
Poddałem się swojej dekadencji

Jeden błąd i wpadamy w pułapkę
Zdaje się, że to trwa sekundę
Chwilowy brak rozsądku
Który wiąże dwa życia
Mały żal, nie zapomnisz
Sen dziś w nocy nie przyjdzie

Czy to była miłość, czy tylko myśl o miłości?
Czy może to zrządzenie losu
Które zdawało się pasować jak rękawiczka?
Chwila minęła, a ziarno zostało posiane
Zbliżał się koniec roku i nikt nie chciał zostać sam

Jeden błąd i wpadamy w pułapkę
Zdaje się, że to trwa sekundę
Chwilowy brak rozsądku
Który wiąże dwa życia
Mały żal, nie zapomnisz
Sen dziś w nocy nie przyjdzie


Tytuł oryginału : „One slip”
Autor : Pink Floyd

niedziela, 19 kwietnia 2020

Łaska

23.05.2017


Łaska
Ona bierze winę na siebie
Ona przykrywa wstyd
Usuwa plamę
To mogłoby być jej imieniem

Łaska
To jest imię dla dziewczyny*
To jest też myśl, która
Zmieniła świat

I kiedy ona idzie ulicą
Możesz usłyszeć smyczki
Grace znajduje dobroć
We wszystkim

Łaska
Ona ma chód
Nie na banderoli na kredzie
Ona ma czas na rozmowę

Ona podróżuje na zewnątrz
Karmy, karmy
Ona podróżuje na zewnątrz
Karmy

Kiedy ona idzie do pracy
Możesz usłyszeć smyczki
Grace znajduje piękno
We wszystkim

Łaska
Ona nosi świat na swoich biodrach
Żadnego kieliszka szampana dla jej warg
Żadnych obrotów albo podskoków
Między koniuszkami palców

Ona nosi perłę
W doskonałym stanie
Co raz było jej
Co raz było tarciem
Co zostawiło ślad
Nie plami już dłużej

Ponieważ łaska kształtuje piękno
Z brzydoty

Łaska znajduje piękno
We wszystkim

Łaska znajduje dobroć
We wszystkim



Tytuł oryginału : „Grace”
Autor : U2



* Grace – czyli w tłumaczeniu „łaska”, to również bardzo częste imię żeńskie



To już ostatni utwór z płyty „All that you can’t leave behind” („Wszystko, czego nie możesz zostawić”) wydanej 30.10.2000.

piątek, 17 kwietnia 2020

Kościół w czasach zarazy


Po miesiącu kwarantanny okazuje się, że :
  1. Do spowiedzi nie trzeba przystępować
  2. Na msze nie trzeba chodzić
  3. Pokarmy można poświęcić samemu w domu
  4. Chrzciny można odłożyć (ja postuluję do pełnoletności dziecka ;p)
  5. Religia się w szkole nie musi odbywać

Ciekawe czy ktoś z katolików się zastanowi, po co w ogóle im ten budynek w takim razie i ten facet w sukience robiący za pośrednika? (moim zdaniem po kasę…)

Czy naprawdę dzieciak musi spędzać dwie godziny na lekcji religii, zamiast z rodziną albo na świeżym powietrzu? (skoro nauczy się tam raczej, że pandemia jest karą za homoseksualizm, bo przecież nie za pedofilie w kościele)

Czy ktoś zastanowi się nad stwierdzeniami typu „w kościele jest Bóg, to tam się nie można zarazić”? (Bóg nam po to dał rozum, żebyśmy wiedzieli co to są wirusy, ale niektórzy się zatrzymali w średniowieczu)

Myślcie, ludzie, od tego macie organ zwany mózgiem, Bóg go bez przyczyny nie włożył do czaszki. (choć niektórzy maja go chyba tylko po to, żeby ich do ziemi dociążał)

środa, 15 kwietnia 2020

Lipiec 2019


01.07.2019
Przebimbałam dzień. Miało być chłodniej i było, ale nie aż tak żebym była w stanie coś zrobić. I trudno.

02.07.2019
Dziś z głupia frant pojechałyśmy z mamą na M. Spacerek wokół stawów, siedzenie na ławeczce. Bardzo miło.
Potem zakupy, jedzenie czytanie. Zrobiłam tez pół czwartku. ;p Nic dziwnego, że dni tygodnia mi się myla. ;p
Usiłowałam przekonać A, że kilkanaście godzin za kółkiem przy dziwnym stanie kręgosłupa A. nie jest dobrym pomysłem, żeby przynajmniej zasięgnęli opinii neurologa przed wyjazdem. :/

03.07.2019
Dziś pół dnia spędziłam z L. Spacer, lody, pogaduchy. Fajnie. J
Potem dokończyłam czwartek. ;)
Spac mi się chce. Żle spałam w nocy i to jest to. Ale musze wytrzymać chociaż do 21, bo inaczej pewnie nie usnę, albo obudze się o czwartej. ;p

04.07.2019
Spędziłam dzień w Ogrodzie Botanicznym. Taka spontaniczna decyzja. Super było. J
A potem trzy odcinki ER i prasowanie. Też ok. ;)

05.07.2019
Prawie zrobiłam dzień. ;) Co zostało – to jutro.
Spotkanie z I bardzo miłe. Partyjka Star Wars Monopoly – genialna. I wygrałam! :D

06.07.2019
Mój dzień dziś składał się w zasadzie prawie tylko ze spania. ;)

07.07.2019
Skończyłam dziś dwie książki. Siedziałam na balkonie zawinięta w koc. J
I zrobiłam sobie SPA. Suuuper. J

08.07.2019
Dostałam skierowanie na biopsję. No i dobrze, może mi się trochę biust zmniejszy jak odciągną. ;)
Dzwoniła B, wyjada po mnie na dworzec. Na myśl o Szklarskiej od razu się uśmiecham. J

09.07.2019
Dziś spędziłam dzień u R. Bardzo miło.
Popadało. Dobrze, niech leje. J

10.07.2019
Dom wysprzątany.
Byłam u neurologa, dostałam skierowanie na MRI.
Lista rzeczy do zrobienia na jutro gotowa.
Leje. I dobrze. J

11.07.2019
Wszystkie sprawy pozałatwiane.
Spakowana.
I’m so out of here. ;)
J J J

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

O przeszłości

29.06.2017


Przeszłość jest kufrem na strychu, pełnym okrawków i resztek; niektóre są cenne, a inne całkowicie bezużyteczne. Wolałabym nie otwierać tego kufra, ale on się uchyla przy najlżejszym wietrze, sam, bez niczyjej pomocy, i zanim zdążę zmiarkować, co się dzieje, jego zawartość zostaje rozrzucona wokoło. Wkładam te resztki z powrotem. Dobre i złe wspomnienia, kolejno, jedno za drugim – lecz tylko po to, żeby kufer znowu się otworzył, kiedy zupełnie się tego nie spodziewam.


(i zupełnie nie wiem, gdzie to przeczytałam!)

sobota, 11 kwietnia 2020

David Bowie „Wild Is The Wind”


12 stycznia 2016

Love me, love me, love me, say you do
Let me fly away with you
For my love is like the wind, and wild is the wind
Wild is the wind
Give me more than one caress, satisfy this hungriness
Let the wind blow through your heart
For wild is the wind, wild is the wind

You touch me,
I hear the sound of mandolins
You kiss me
With your kiss my life begins
You’re spring to me, all things to me
Don’t you know, you’re life itself!

Like the leaf clings to the tree,
Oh, my darling, cling to me
For we’re like creatures of the wind, and wild is the wind
Wild is the wind

Like the leaf clings to the tree,
Oh, my darling, cling to me
For we’re like creatures in the wind, and wild is the wind
Wild is the wind

czwartek, 9 kwietnia 2020

Psy wojny

13.04.2017


Psy wojny, ludzie nienawiści
Bez żadnego powodu, nikogo nie dyskryminujemy
Odkryciem jest kiedy się nas wyprą
Nasza waluta to ciało krew i kości
Piekło się otworzyło i zrobiło wyprzedaż
Zbierzcie się zewsząd i targujcie
Dla dużej gotówki skłamiemy i oszukamy
Nawet nasi przywódcy nie znają sieci, których tkamy
Jeden świat, pole bitwy
Jeden świat a my go rozwalimy
Jeden świat... Jeden świat
Ukryte transakcje, rozmowy międzymiastowe
Pusty śmiech w marmurowych salach
Kroki zostały podjęte, cichy bunt
Uwolnił ze smyczy psy wojny
Nie możesz zatrzymać tego, co się zaczęło
Podpisali, zapieczętowali, dostarczyli niebyt
Wszyscy mamy negatywną stronę, skromnie mówiąc
A handlowanie śmiercią jest naturą bestii
Jeden świat, pole bitwy
Jeden świat a my go rozwalimy
Jeden świat... Jeden świat
Psy wojny nie negocjują
Psy wojny nie skapitulują
Oni wezmą, a ty dasz
I ty musisz umrzeć, by oni mogli żyć
Możesz pukać do każdych drzwi
Ale gdziekolwiek pójdziesz, wiesz, że oni byli tam wcześniej
Cóż, zwycięzcy mogą przegrać i wszystko może się wyprostować
Ale cokolwiek zmienisz, wiesz, że psy pozostaną
Jeden świat, pole bitwy
Jeden świat a my go rozwalimy
Jeden świat... Jeden świat


Tytuł oryginału : „Dogs of war”
Autor : Pink Floyd

wtorek, 7 kwietnia 2020

Nowy Jork

11.05.2017


W Nowym Jorku wolność wydaje się być
Zbyt dużą swobodą wyboru
W Nowym Jorku znalazłem przyjaciela
Który zagłuszył inne głosy

Głosy w telefonie
Głosy dochodzące z domu
Głosy natarczywych reklam
Glosy z klatki schodowej
W Nowym Jorku

Właśnie znalazłem metę w Nowym Jorku
W Nowym Jorku lata są gorące
Dobrze ponad sto stopni*
Możesz spacerować po sąsiedztwie
Nie przebierając się

Gorąco jakbyś dmuchał sobie suszarką do włosów w twarz
Gorąco jak w pożądaniu najnowszego modelu torby**
i jak cała puszka gałki muszkatołowej
Nowy Jork
Właśnie znalazłem metę w Nowym Jorku

Nowy Jork, Nowy Jork

W Nowym Jorku możesz zapomnieć
Co to znaczy nie ruszać się
Powiesz sobie, że zostaniesz tu
Ale i tak skończy się na Alphaville

Nowy Jork
Nowy Jork, Nowy Jork

Irlandczycy przybywają tu od lat
Całkiem jakby byli właścicielami tego miejsca
Mają lotnisko, ratusz
Beton, asfalt i parkiet do tańca
Mają nawet policję

Irlandczycy, Włosi, Żydzi, Hiszpanie
Szaleńcy religijni, polityczni fanatycy – wszyscy w jednym garnku
Na szczęście nie tak jak ty i ja
To tu cię straciłem

Nowy Jork
Nowy Jork, Nowy Jork

W Nowym Jorku wszystko straciłem
Dla ciebie i twych nałogów
Ale nadal tu pozostaję
I rozważam swój kryzys wieku średniego

Uderzyłem w górę lodową w moim życiu
Ale wiesz, wciąż unoszę się na powierzchni
Tracisz równowagę, tracisz żonę
W kolejce do łodzi ratunkowej

Musisz przepuścić kobiety i dzieci
Ale wciąż jest w tobie to nieugaszone pragnienie Nowego Jorku

Nowy Jork
Nowy Jork
Nowy Jork, Nowy Jork

W nieruchomości wieczoru
Kiedy słońce już zaszło
Słyszę twój głos szepczący
No chodź już

Nowy Jork



Tytuł oryginału : „New York”
Autor: U2

*Farenheita
**hot oprócz „gorąco” oznaczać może „na czasie”, „pożądany”, „seksowny” itp

niedziela, 5 kwietnia 2020

Czerwiec 2019


01.06.2019
Dzień Dziecka.
Fajne wyjście do lasu. J
Dużo się dziś ruszałam i dużo zrobiłam. Odpoczywałam też dużo. Wszystkiego było dużo. ;)
Mam nadzieje, że teraz będę dużo spać. ;p

02.06.2019
I już koniec weekendu…
Podjęłam decyzję : pracuje jeszcze 12 miesięcy. A potem będę wykorzystywać wszystko co się da.

03.06.2019
Ale upał…
Rano szłam do pracy kanałami. Wracałyśmy z L jeszcze inną trasą, ale była mało zacieniona.
Teraz jeszcze 2h pracy.
Nie wiem jak ja dziś poćwiczę w tym upale…

04.06.2019
Wczoraj nie poćwiczyłam. Za bardzo byłam zmęczona.
Poćwiczyłam dziś. Było ciężko, ale dałam radę.
Straszny upał. Jestem już na etapie sprawdzania co godzinę jak wygląda prognoza pogody. W domu już 26 stopni. L

05.06.2019
Dziś rano w pocie czoła (dosłownie) dokonałam zdumiewających zakupów: dwie pary butów, dwie pary spodni, trzy bluzki, dwie pary majtek, dwa staniki, dwie piżamy. 450 zł. Jestem z siebie dumna. J
Po przyjściu do pracy musiałam się umyć i przebrać, a po pracy zarządziłam lenistwo totalne na balkonie.
W domu 27 stopni. L Obiecane burze nie nadeszły. L
Jutro musze się wyspać. I postanowiłam spać w salonie, przy otwartym balkonie. Mimo że cos gryzie jak cholera. L

06.06.2019
Nie wierzę, ile dziś zrobiłam. To był bardzo pracowity dzień. Przydało się wolne w pracy. I wyspana jestem i wszystko ogarnięte. A teraz jutro i znów weekend. J

07.06.20219
Zakupy ubraniowo – obuwnicze zakończone. J
Weekend. Zreanimowałam się na balkonie, mogę coś działać.
Szkoda, że burza poszła gdzieś w świat, bo gorąco jak cholera, a ja mam prasowanie przed sobą…

08.06.2019
Zrobiłam wszystko co było w planie. J
Nawet prasowanie, bo się trochę ochłodziło. Na tle „Nad Niemnem”. ;)

09.06.2019
W zasadzie chyba powinnam się cieszyć jeśli mi się czas dłuży, prawda? Może tak szybko życie nie będzie mijać…
Fajna niedziela.
Dosyć już mam tej pracy. Na myśl o poniedziałku mi słabo…

10.06.2019
Zdaje się, że jednak urlop zacznie mi się wcześniej. J
Upał…

11.06.2019
Cholerny upał daje w kość… L

12.06.2019
Pierwsza rehablititacja. Ultradźwięki będą pomocne, już to czuję.
Wizyta u rodzinnej. Jeszcze dobrze drzwi nie zamknęłam jak stwierdziła, że bez zwolnienia to się nie obejdzie. No i do wtorku.
I dobrze. J

13.06.2019
Druga rehabilitacja – jeszcze lepiej niż wczoraj.
Dziś były trzy burze. Troszeczke się ochłodziło i jest szansa, że w nocy wywietrzę porządnie mieszkanie. Wywietrzę na chłodno, bo wietrzę cały czas. ;p

14.06.2019
Wyrwałam sobie dziurę w pięcie pod spodem. Boli jak cholera. L
Upał wrócił, choć jeszcze nie jest taki straszny jak wczoraj. Ale jutro będzie dramat. Nie ruszam się z domu.
Dzis było odpisywanie kaloryferów. Sąsiedzi mi klucze zostawili, więc miałam dwa mieszkania na głowie.

15.06.2019
Upał. Prognozy mówią, że dziś był najgorszy dzień. Oby. L
Odkryłam stronę, gdzie można obserwować burze. I teraz mam dwie obsesje pogodowe. ;)

16.06.2019
Fantastyczna leniwa niedziela. J
Miałam dziś atak towarzyskości. Napisałam smsy do miliona osób. ;p

17.06.2019
Załatwiłam dziś naprawdę dużo spraw. Zrobiłam też dużo w domu. I odpoczęłam też sporo. Jakby dzień miał ze 48h. ;)
Mama przyleciała do mnie w panice, na bezdechu, bo przez pół godziny nie odebrałam telefonu… Wytłumaczenie: że jak się mieszka z takimi sąsiadami, którzy sobie dają znaki pukaniem, że ona do kuchni weszła, to się biegnie do dziecka jak nie odbiera telefonu. A poza tym ją kręgosłup boli, więc pewnie mnie się cos stało po rehablilitacji, leżę i nie mogę odebrać. Jak jej wytłumaczyć, że powinna się leczyć? Że to jakaś zaawansowana mania/depresja lękowa/bógwico?

18.06.2019
Dziś wyskoczyłam z rehabilitacji jak korek z szampana. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że to dlatego, że mnie nic nie boli. :D
Rano pobranie krwi i zakupy.
Po południu odpoczywałam.
E znowu chora. Jest jak dziecko pierwszy raz w przedszkolu – wszystko łapie. :/
Jutro do pracy…

19.06.2019
Beznadziejnie się w pracy dziś działało.
Potem rehab.
Potem usiłowałam coś robić, ale dosyć powoli. Reszczę zostawiłam na jutro.
Grzmi. Mam nadzieję, że się zbliża, a nie odchodzi. Na burzowo.pl nie umiem tego zobaczyć. ;p

20.06.2019
Dzięn prawie odpoczynku.
Gorąco.
Gdzie te burze?

21.06.2019
Ufff, napracowałam się dziś.
Duchota. Burze gdzieś dookoła, tylko nie u mnie.
Weekend. J

22.06.2019
Odpoczywam a nadal jestem zmęczona. Dobrze, że mam jeszcze jutro…
Chyba nic nie wyjdzie z wyjazdu do E. Może i dobrze. Egoistycznie, ale…

23.06.2019
Niedziela. Raczej leniwa, choć wykonałam parę czynności typu wyrzucanie śmieci, mycie kubła, zamrażanie chleba, robienie makaronu.
Ale mi się nie chce nic. Dziwne. To znaczy nie raz mi się nic nie chce, ale dziś mi się jakoś dziwnie nic nie chce…

24.06.2019
Ale dzień! Praca. Potem rehabilitacja. Potem dentysta. Jeden ząb zrobiony, drugi jak wróce ze Szklarskiej. W domu nawet trochę posprzątałam. Nie jest źle. J
Boję się środy, ma być 35 stopni… L

25.06.2019
Uff jak upał… Szybka kontrola internetu i znikam. Nawet na balkonie nie można posiedzieć, bo tam jak w piecu… L

26.06.2019
Wstałam o piątej. Choć ciężko nazwać to wstaniem, bo prawie nie spałam. O szóstej już byłam w pociągu. Opłacało się, bo zdążyłam spokojnie na pociąg powrotny o 11! J Wyniki lekko lepsze. J Wątroba w normie. J W poczekalni była klimatyzacja!!! J W obu pociągach też. J Dzięki temu przeżyłam i jeszcze potem poszłam na rehabilitację.
Ale teraz jest 18.46, na zewnątrz 33, w domu 28 i umieram. Prawie stoje w oknie patrząc jak się cień podnosi na sąsiednim bloku… Dobrze, że dziś ostatni dzień taki, była naprawdę masakra…

27.06.2019
Rano po wyniki badań. Potem na żylaki. Kolejka była taka, że wyszłam, zrobiłam zakupy, zaiozłam do domu, wróciłam i jeszcze ponad godzine czekałam. Dostałam skierowanie na USG i zapisałam się na nastepna wizytę. W rejestracji USG spotkałam mamę DJ. Niesamowite, że mnie pamiętała. Powiedziała mi, że B nie żyje…
Potem rehabilitacja. Ostatnia. Aż szkoda.
I tylko odpoczynek. Czuję zmęczenie. Ale jutro mam nadzieję długo spać, a potem powolutku robic różne rzeczy.
Na sobotę jestem zaproszona na urodziny do A. J

28.06.2019
Wyspałam się! Prawie do 9 się wlegiwałam, choć prawdą jest, że ostatni kwadrans to pisałam do E. ;)
Caly dzień latałam jak mały pershing: zmywanie, pranie, sprzątanie, gotowanie, zakupy, bibliotega, ogarnianie różnych rzeczy. Skończyłam 19.30. ;)
Teraz odpoczynek z Listą (niestety wyjazdowa – Zakopane) a potem mam nadzieję, że będzie mi się super spało. ;)

30.06.2019
Wczoraj popołudnie i wieczór u A bardzo miłe. Ale wróciłam tak padnięta, że nawet kompa nie włączyłam, tylko ochłonęłam na balkonie i spać.
Dzis straszny upał, wszystko trzymam pozamykane na głucho. Noc będzie cięzka…


piątek, 3 kwietnia 2020

Uściskać jeża

15.06.2017


Przystosowanie się do ich zwyczajów przypominało próbę uściskania jeża. Być może kryje on w sobie jakąś czułość, delikatne wnętrze, ale chcąc się tam dostać, nie ma sposobu, by uniknąć ostrych igieł.


Elif Şafak „Honor”

środa, 1 kwietnia 2020

Jaromir Nohavica „Czarna dziura”

12.12.2017


W naszym domu jest jak w czarnej dziurze
Co zrobię to zaraz kogoś wkurzę
Trzeci miesiąc gęby w krąg ponure
Chyba czas rozejrzeć się za sznurem
Nie na drzewo nie właź konar trzaśnie
W grunt przywalisz zaśniesz lecz nie zgaśniesz
Będziesz połamany do imentu
Kliniczny przypadek dla studentów

To wlezę na komin na wysoki
Niech gapią się gapie na me zwłoki
Rozpłaczą się widząc kto to leży
Krzyż zrobią mi z dykty lub z paździerzy
Nie zapłacze nikt, bo lubią świnie
Jak to tak jak w kinie leży w glinie
Wgapi taki w truchło dziób głupawy
I pójdzie załatwiać swoje sprawy

To kupię w aptece cyjankali
By po mnie choć krewni zapłakali
Jak sobie ten napój golnę z gwinta
To wnet mnie utuli ziemia świnta
Lecz pewności brak przez te podróby
Czy ten lek przywiedzie cię do zguby
Ty chcesz być martwy i wreszcie happy
A żyjesz bez nerek za to ślepy

Pójdę sobie gdzieś na torowisko
Zbędą po mnie gacie i to wszystko
Pendolino pogna aż do Pragi
Ja sobie w kostnicy spocznę nagi
Głupiś synku głupiś absolutnie
Pociąg to ci synku nic nie utnie
Wydmuchnie cie z torów i z tych gaci
A za postój mandat każą płacić

Ostatnia nadzieja w palnej broni
Wyceluje se do lewej skroni
Zanim strzele raz dwa trzy odlicze
I spokój mi wyjdzie na oblicze
Ręce ci drżą jak u pijaczyny
Zrobisz sito z usznej małżowiny
I nigdy już przez ten huk z rusznicy
Nie usłyszysz Jarka Nohavicy

Co mam czynić mój ty Boże poradź
By mnie grabarz wreszcie mógł zaorać
Co robić z zasranym mym żywotem
Coś mi dał i nie chcesz wziąć z powrotem
Żywot masz zasrany ty matole
Ciesz się ciulu żeś tam wciąż na dole
Rzuć gorzałę, fajki i kwękanie
Bo dość mam patrzenia z góry na nie

Żywot masz zasrany ty matole
Ciesz się ciulu żeś tam wciąż na dole
Rzuć gorzałę, fajki i kwękanie
Bo dość mam patrzenia z góry na nie