wtorek, 20 lutego 2018

Eliksir życia (8)

13.04.2012


Rozdział 8

Z fotela podniósł się starszy człowiek. Starszy od ziemi i wszechświata, sądząc po wyglądzie. Ale oczy miał młode, świeciły jakimś dziwnym wewnętrznym blaskiem. Odstawił na stolik filiżankę po herbacie i podszedł do nich.
Skłonił głową ojcu i matce, ale Ola miała wrażenie, że jakby ich nie widział, w każdym razie niewiele uwagi zwracał na to, co mówili. Prawdę mówiąc, Ola też nie bardzo słyszała, co oni mówią. Zapatrzyła się w oczy mężczyzny. Miała wrażenie, że jest w nim mądrość wszystkich książek tej ziemi i gdyby tylko mogła dłużej się wpatrywać w jego oczy, to byłoby to jak poznanie tajemnicy życia.
-         Gdybyś mogła dłużej się wpatrywać w moje oczy, nie znalazłabyś w nich nic więcej od tego co sama wiesz. Jestem tylko Strażnikiem. Wszystko jest w książkach.
-         W książkach?
-         Tak. Czemu się dziwisz, przecież sama to już wiesz.
Ola zdała sobie nagle sprawę, że rodzice nadal gadają cos z boku, jakby ona i mężczyzna w ogóle się nie odezwali.
-         Czy oni nas nie słyszą?
-         Nie.
-         Dlaczego?
-         Po co pytasz, przecież sama to już wiesz.
-         Rozmawiasz ze mną w mojej głowie.
-         Można to tak nazwać, choć ja powiedziałbym, że wpuściłem cię do swojej.
-         Co teraz będzie?
-         Teraz będziesz musiała podjąć decyzję. Wiesz, niektóre książki muszą być razem, jak dobre małżeństwo, jak najlepsi przyjaciele, jak karty z jednej talii. Wiesz o tym, prawda?
-         Tak. Wracają do siebie, nawet jeśli ustawię je inaczej. Jak to robią?
-         Zapytaj je. Powiedzą ci, ale to teraz nie jest ważne, będziesz miała na to dużo czasu. Teraz ważne jest, czy chcesz, żeby książki, które dawno temu się rozstały, mogły się znów spotkać i spędzić resztę czasu razem.
-         To mnie będzie kosztowało moje życie, prawda?
-         W jakim sensie twoje życie?
-         Będę musiała umrzeć, żeby oni mogli je zabrać.
-         Ależ nie. Możesz poświęcić siebie dla nich i wezmą jedną – tą, po którą przyszli. Możesz poświęcić ich dla siebie i wziąć ...
-         Dziewięć.
-         Tak.
-         Skąd ja to wiedziałam?
-         Znasz swoją bibliotekę bardzo dobrze. Kochasz książki. Wiesz, jak o nie dbać, wiesz, czego im potrzeba. Słyszysz co mówią, rozumiesz je. Wiesz, ile brakuje na półce, nawet jeśli tego nigdy nie widziałaś oczami. Widziałaś to sercem. Denerwowałaś się, że rodzice nie przynoszą żadnej kolejnej. Bolały cię te wyrwy jak amputowane palce – niby nic nie ma, a boli.
-         A moi rodzice? A prababcia?
-         O, pani Joanna. Ona zaczęła umożliwiać książkom spotkanie. Ale zaczęła za późno i nie zdążyła przed śmiercią, choć bardzo się starała, a książki jej pomagały. Chyba wiesz, że żyła wyjątkowo długo, prawda? Książki potrafią się odwdzięczyć za opiekę nad nimi.
-         Przedłużają życie?
-         Po co pytasz, przecież sama już to wiesz.
-         Dają nieśmiertelność.
Mężczyzna pokiwał głową. W jego wzroku Ola czytała pytanie. Nie wiedziała, czy chce na nie odpowiadać. Poczuła się postawiona w tej sytuacji jak pionek na szachownicy – wszystko zdecydowało się poza nią.
-         Nie myśl o tym w ten sposób. Zobacz, jaki wybór jest przed tobą. Rodzice nie będą mieli oporów. Kiedy tylko włączę się do ich rozmowy, powiedzą, że jesteś zapłatą za jedną z moich książek, wezmą ją i pójdą, nie myśląc, co będzie dalej z tobą. Masz szansę nie tylko wyjść stąd na własnych nogach i, jak to mówią w twoim świecie, zostać właścicielką najlepszej kolekcji książek, ale w pewien sposób również zapewnić im zapłatę za wszystkie zbrodnie, których się dopuścili i za to, ze chcieli sprzedać ciebie.
-         A jeśli się nie zgodzę? Co mnie wtedy czeka?
-         Po co pytasz, przecież sama już to wiesz.
-         Zabiją mnie.
-         Można to tak nazwać, choć tym razem zabiją raczej twoją duszę niż ciało, jak to dotąd robili. Będziesz na zawsze uwięziona tu, za tą książkę, którą oni zabiorą.
-         Czy to samo stanie się, jeśli ja stąd wyjdę?
-         Tak. Pamiętaj tylko, że oni wiedzieli o ryzyku, kiedy tu przychodzili. Chociaż nie sądzę, żeby je rozumieli.
-         Kiedy wychodziłam z domu, wydawało mi się, że rozumiem. Ale moje rozumowanie, że zapewne po prostu jest to jednorazowa transakcja, dlatego chcą kupić jak najwięcej za jednym zamachem i ofiarują mnie jako zapłatę niekoniecznie była trafiona.
-         Niekoniecznie. Choć zdecydowanie jest to jednorazowa transakcja. Bo widzisz, Ty też już tu nie wrócisz, choć z zupełnie innego powodu – nie będziesz miała po co.
Ola zamyśliła się, analizując jeszcze raz wszystko co usłyszała. Czuła się trochę jak w jakimś programie z cyklu „Ukryta kamera” tak było to nierealne, a jednocześnie dokładnie wiedziała, że to się dzieje naprawdę i wymówki rodziców „jak mogłaś nas sprzedać” to nie jest najgorsze, co może jej się zaraz przytrafić.
-         Dlaczego oni za mnie dostaliby tylko jedną książkę, a ja za nich dostanę dziewięć?
-         Mógłbym cię zwodzić mówiąc dalej o twojej miłości do książek, ale nie sądzę, żeby to było właściwe.
-         Więc?
-         Po co pytasz, przecież sama już to wiesz.
-         Oni są więcej warci.
-         Tak.
-         Nie rozumiem.
-         Czyżby?
Ola zajrzała jeszcze głębiej w oczy mężczyzny. Zobaczyła w nich jakby film w przyspieszonym tempie pokazujący wszystkie czyny, których dopuścili się rodzice, żeby zdobyć książki, od najmniejszego oszustwa, po okrutne morderstwa.
-         Jesteś diabłem!
-         Ależ skąd. Diabeł, też coś. Jakieś starożytne gusła. Jestem Strażnikiem, już ci powiedziałem. Pilnuję tylko, żeby każdy trafił tam gdzie powinien. A ich miejsce jest na półce, gdzie będą przez nieskończoność rozważać swoje czyny.
-         A gdzie trafiła moja prababcia?
-         Tam gdzie miała trafić.
-         Czyli?
-         Więcej nie musisz wiedzieć. Ona to zapoczątkowała, zgodziła się na określone warunki. Twoi rodzice też podjęli pewne decyzje, dlatego też mają swoje miejsce, które na nich czeka.
-         Teraz ja muszę podjąć decyzję. Czy dla mnie też jest przeznaczone miejsce?
-         Oczywiście. A ja pilnuję, żeby każdy trafił tam gdzie powinien.
-         Rozmawiasz ze mną w swojej głowie, a nie mówisz mi wszystkiego, co chciałabym wiedzieć.
-         Jesteś w mojej głowie, ale to, że wpuściłem cię do jednego pomieszczenia, nie znaczy, że przeczytasz wszystkie książki stojące w pozostałych pokojach.
-         Jak mam więc podjąć decyzję?
-         Po co pytasz, przecież już ją podjęłaś.
Ola pokiwała głową.
Rozmowa rodziców stała się nagle głośniejsza, jakby ktoś pokręcił gałką w radio. Właśnie zaczynali coś mówić na jej temat, przy czym ojciec stał cały czas w pobliżu drzwi, zastawiając wyjście. Oboje mieli na twarzy miny wyrażające zdeterminowanie. Chcą dokończyć to, co zaczęli.
Strażnik podniósł rękę i matka umilkła w pół słowa, jakby ktoś odciął jej dopływ prądu.
-         Nie musicie nic mówić, ja już wszystko wiem – powiedział. Teraz było go słychać i poruszał ustami. Ola zrozumiała, że nie jest już w jego głowie. - Decyzje zostały podjęte i bardzo się z nich cieszę.
-         Czyli możemy dostać książkę, po którą przyszliśmy i ...
Strażnik podniósł rękę po raz drugi i teraz ojcu odebrało głos.
-   Olu. Kochasz książki, wiesz, które z nich na tych półkach, to tylko złudzenie,  
     czyjś cień, czyjaś dusza, jeśli tak wolisz,  a które można zabrać. Jest ich, jak
    wiesz, dziewięć. Weź je wszystkie i możesz iść.
W powietrzu zawisło niewypowiedziane przez rodziców pytanie, niewypowiedziane, ale w jakiś niepojęty sposób słyszalne : „A my?”
-         Do tego mieszkania można trafić tylko dwa razy. Wy dziś przyszliście do niego po raz drugi. Nie będzie dla was wyjścia. Wasza historia kończy się tu, bo tu zaprowadziły was wasze decyzje. Ja jestem Strażnikiem i pilnuję, żeby każdy trafił tam gdzie ma trafić.
Ola czuła, że może chciałby coś rodzicom powiedzieć. Ale tylko może. Przecież po co, sami już to wiedzą w swoich głowach. Podeszła do półek i bez namysłu zaczęła wyciągać książki. Kiedy wyciągnęła ósmą, coś przeleciało koło niej i zajęło puste miejsce na półce. To samo stało się, kiedy wyjęła dziewiątą.
Rodziców nie było już w pokoju.
-         Te siedem książek...
-         Tak?
-         Czy ktoś za nie musi umrzeć?
-         Nie. Zobacz, półki są już pełne.
Faktycznie, biblioteczka była już wypełniona, wypełniona szarymi cieniami książek. Wszystkie wyglądały bardzo podobnie.
-         Ktoś już za nie umarł, prawda? Za te siedem.
-         Tak. Tak miało być. Ja też już spełniłem tutaj swoja misję.
Na jej oczach Strażnik zamienił się w szary cień, który ruszył w stronę biblioteczki i zajął ostatnie puste miejsce, którego przedtem nie zauważyła.
Ola wyszła i zamknęła za sobą drzwi, które natychmiast zaczęły stapiać się ze ścianą. Za chwilę przed nią był już tylko jednolity mur. Zeszła powoli skrzypiącymi schodami, a na dwunastym piętrze obejrzała się przez ramię. Schody zniknęły. Wieżowiec miał znów tylko 12 pięter.
Zawołała taksówkę, żeby jak najszybciej być w domu. Książki potrzebowały znaleźć się pod dachem. Poza tym trzeba było zająć się pogrzebem i innymi formalnościami, nie będzie przecież mieszkała pod jednym dachem z martwymi rodzicami leżącymi w kuchni na podłodze, tam gdzie dosięgły ich kule włamywaczy. I nie będzie pytała, skąd wie, że właśnie tak to wygląda.


Kim naprawdę jesteś

05,10.2011

Richard Fish:  „ You're not who you are, you're only what other people think you are.”
Richard Fish : „Nie jesteś tym, kim jesteś, jesteś tylko tym za kogo uważają cię inni ludzie.”

Cytat z serialu „Ally McBeal”

Maanam "Ta noc do innych jest niepodobna"

22.08.2011



Kiedyś tyle miałam w głowie
Na tak, na nie zawsze odpowiedź
Uśmiech nowy, twarz wciąż nową
Na każdy głupi gest gotowy
Kiedyś tyle miałam w głowie
Uciekałam i płakałam
Brałam wszystko na poważnie
To co dzisiaj jest nieważne

Teraz mówię sercu, aby sercem było
Ta noc do innych jest niepodobna
I leżę cicho, cicho przy twym boku
Godzina mija za godzinę

J już wiem, że spadnie deszcz
Drzewo znów się zazieleni
Choć milknie głos co krzyczy we mnie
Nie daje mi wytchnienia
I nie pytaj mnie jak żyć
Czy długo będę z ciebie kpić
Trawa wciąż jeszcze zielona
Moja miłość jest szalona

Teraz mówię sercu, aby sercem było
Ta noc do innych jest niepodobna
I leżę cicho, cicho przy twym boku
Godzina mija za godzinę

O kwadratach, czwartym wymiarze, Bogu i kołku

17.10.2010


Zgodnie z tradycyjną astronomią, w Birmie tydzień ma 8 dni. Ósmy dzień to środa wieczór, zwany Yarhu. Jednak Yarhu nie jest uważany za istotny dzień w tygodniu i nie jest oznaczany w kalendarzu. Podział ten wynika z kształtu buddyjskich pagód, które mają osiem stron a każda z nich odpowiada jednemu dniu ośmiodniowego tygodnia. Dwie ze stron przypadają na środę. Jedna na poranek i popołudnie, a druga, właśnie Yarhu, na wieczór.
W polskiej telewizji świat miał siedem stron.
Czas jaki mija pomiędzy dwoma zdarzeniami nie jest jednoznacznie określony, lecz zależy od obserwatora. Dwa zdarzenia określone przez jednego obserwatora jako jednoczesne, mogą nie być jednoczesne dla innego obserwatora. Odległości między punktami zależą od układu. Wszystkie poruszające się przedmioty obserwujemy jako krótsze. E = mc2 Jeśli nie określimy układu odniesienia, czyli punktu w czasoprzestrzeni, z którym jest związany obserwator, to wszystko jest względne.

Czas jak to czas, jak bardzo jest względny wie każdy z nas. Kiedy bardzo odczuwam brak przyjaciół w swoim życiu, obawiam się każdej godziny, która jednocześnie zdaje się trwać rok. Kiedy czuję zainteresowanie drugiego człowieka, godzina trwa minutę.

Żyjemy w trójwymiarowym świecie.
Długość. Szerokość. Wysokość.
A jak to by było mieć tylko dwa wymiary? Kwadrat. Płaski. Prostokąt. Płaski. Koło. Płaskie. Ziemia jest płaska.
Żaden nawet najmniejszy fragment nie wystaje ponad płaskość. Czy wtedy zdawalibyśmy sobie sprawę z tego, że jest trzeci wymiar? Gdyby ktoś z nas nagle został przeniesiony do trzeciego wymiaru i popatrzył na płaska ziemię, pewnie pomyślałby, że zwariował.
Schizofrenia objawia się upośledzeniem postrzegania lub wyrażania rzeczywistości, najczęściej pod postacią omamów słuchowych, paranoidalnych lub dziwacznych urojeń.
Na przykład takich jak twierdzenie, że ziemia nie jest płaska.

Wyższość linii prostej nad punktem.
Wyższość kwadratu nad linią prostą.
Wyższość sześcianu nad kwadratem.

Mamy swoje trzy wymiary i mamy zdolność myślenia, w przeciwieństwie do kwadratów i sześcianów.
Czwarty wymiar, zjawiska paranormalne, paranaukowe, paramedyczne, paramilitarne, pararzeczywiste. A może to my jesteśmy „para”, a tam w czwartym wymiarze patrzą na nas, jak my na koła i kule.

Amerykańscy naukowcy informują o opracowaniu metody mającej potwierdzić istnienie czwartego wymiaru przestrzeni w naszym wszechświecie.

Nie wierzę. Jeśli będziemy zdolni zobaczyć czwarty wymiar, to dlaczego by z niego nie ruszyć na podbój piątego wymiaru? A potem szóstego, siódmego, ósmego i wieża Babel.
A na kołku w dziesiątym wymiarze siedzi Bóg i nogami wywijając śpiewa tak:
„Był sobie punkt,
z punktów była linia,
z linii był kwadrat,
z kwadratów był sześcian,
a teraz będzie potop i zaczynamy od nowa:
„Był sobie punkt...

Końca cudzysłowu nie będzie. Wszyscy wiecie, że tę piosenkę można śpiewać bez końca. A Bóg jest wieczny.


Moje ulubione seriale część trzecia

15.04.2012

Dziś trzecia część opowieści o moich ulubionych serialach, ale nie znaczy to, że jest to trzecie miejsce. Nadal na miejscu drugim mojej serialowej listy przebojów, ex aequo z opisanym ostatnio serialem „Ally McBeal”,   jest coś zupełnie z innej beczki. Niektórzy twierdzą, że to najdziwniejszy serial wszechczasów. „Twin Peaks”, czyli w polskiej wersji „Miasteczko Twin Peaks”.
Jest to amerykański serial telewizyjny, nakręcony w latach 1989-90 dla telewizji ABC przez spółkę David Lynch i Mark Frost. Serial liczy w sumie 30 odcinków − pilot i 7 odcinków w pierwszej serii oraz 22 w drugiej. Każdy odcinek trwa ok. 45 min., z wyjątkiem pilota serialu i odcinka ósmego (pierwszy odcinek drugiej serii), które trwają ok. 90 min. Oprócz Davida Lyncha i Marka Frosta wśród twórców serialu są jeszcze między innymi Harley Peyton, Robert Engels, Lesli Linka Glatter, Barry Pullman i inni. Duet  Mark Frost & David Lynch jest w całości odpowiedzialny za cztery odcinki, choć ogólnie przyłożyli rękę do realizacji dwunastu odcinków. Pierwotnie odcinki nie posiadały tytułów − nadano je na potrzeby niemieckiej telewizji. Przetłumaczone na angielski (i dalej na inne języki) funkcjonują jedynie w obiegu internetowym. W grudniu 2001 roku, serial ukazał się po raz pierwszy na płytach DVD. W Polsce, zestawy płyt z odcinkami ukazały się wiele lat później, bo dopiero w 2010 roku.
Głównym wątkiem serialu jest śledztwo w sprawie zabójstwa licealistki Laury Palmer prowadzone przez ekscentrycznego agenta FBI Dale'a Coopera. Wraz z nim poznajemy miasteczko Twin Peaks, jego mieszkańców i ich mroczne sekrety, których w miarę rozwoju serialu okazuje się być coraz więcej. Zdrada, morderstwa, handel i przemyt narkotyków, prostytucja, przemoc w domu, podpalenia, bójki, samobójstwa – to tyko kilka problemów, które gnębią ciche i spokojne z pozoru miasteczko o populacji trochę powyżej 50 tysięcy, jak to widzimy na tablicy przy wjeździe do miasta na początku każdego odcinka. W trakcie okazuje się, że to i tak tylko czubek góry lodowej, a na wszystko mają wpływ rzeczy niepojęte i niezbadane.
Tu muszę się przyznać, że to, co mnie najbardziej pociąga w tym serialu, to właśnie ta warstwa psychodeliczna, która narasta w miarę rozwijania się serialu, dlatego też kolejne odcinki podobają mi się coraz bardziej i bardziej. Sen agenta Coopera, w których Laura mówi mu, kto ją zabił to dobry przykład, zwłaszcza, że potem ze strony wyrwanej z jej pamiętnika i znalezionej w bardzo dziwnych okolicznościach, w których udział ma pewne samobójstwo i zdanie po francusku, dowiadujemy się, że Laura miała przed śmiercią dokładnie taki sam sen: że mówi komuś, kto ją zabił. Serial jest pełen takich niepojętych wydarzeń, matka Laury ma wizje rzeczy dziejących się z dala od niej, kilka osób widzi BOBa, istotę nie z tej czasoprzestrzeni, kuzynka Laury jest do niej podobna jak dwie krople wody, agent Cooper nawiązuje kontakt z Olbrzymem i otrzymuje wiadomości z kosmosu, Kobieta Z Pniakiem wie, że coś się wydarzy i tak się dzieje, Jednoręki uwalnia swoja prawdziwa osobowość, otwierają się szczeliny w czasie, walczą siły dobra i zła. W ostatnim odcinku, który potem uzyskał znamienny tytuł „Poza życiem i śmiercią” nasycenie psychodelicznymi wątkami jest największe. Scena, kiedy agent Cooper przebywa „in the Black Lodge”, miejscu nie z tego świata, jest jednocześnie rozwiązaniem wszystkiego i jednocześnie pozostawia miejsce do zamyślenia się, własnej interpretacji, nie podaje gotowego rozwiązania, a wszystko dzieje się w atmosferze niesamowitości, tajemnicy i wrażenia autentycznego przeniesienia w inny wymiar.
Ogromną rolę w budowaniu klimatu opowieści odgrywa ścieżka dźwiękowa Angelo Badalamentiego skomponowana przy udziale Lyncha. Ci dwaj panowie pracują zresztą razem od zawsze i na zawsze, i chyba wszyscy fani Davida Lyncha zgodza się, że filmy Lyncha bez muzyki Badalamentiego dużo by straciły. Ukazały się dwa oficjalne albumy z muzyką do serialu: Music from Twin Peaks oraz Twin Peaks Music − Season 2 Music and More. Moje ulubione to „Laura Palmer’s Theme”, „Audrey’s Dance”, „Josie and Truman”, „New Shoes”, „Hook Rug Dance” i jeszcze wiele innych na przykład wspaniały, śpiewany przez Jimmiego Scotta „Under the Sycamore Trees”, którego fragment zaledwie słyszymy, kiedy Agent Cooper przebywa w zaświatach. Dodatkowo część utworów z filmu i serialu znajduje się na dwóch płytach Julee Cruise: Floating into the Night i The Voice of Love. Julee Cruise występuje w serialu jako piosenkarka w barze The Bang Bang i tam właśnie wykonuje swoje utwory.
Film jest pełen wspaniałych, wyrazistych postaci, z których każda ma swój urok. Agent Dale Cooper (Kyle Mac Lachlan) to człowiek z przeszłością, bardzo dobry agent używający w swej pracy jak sam mówi „rozumu, techniki tybetańskiej, intuicji, szczęścia i  czegoś, co z braku lepszego słowa nazwiemy magią”, wrażliwy facet z zasadami, a przy tym przystojny i pełen uroku. Towarzyszy mu w pracy szeryf Harry S. Truman (Michael Ontkean), twardy i delikatny zarazem, zakochany w Josie Packard (Joan Chen), która niestety okazuje się być intrygantką, byłą prostytutką i pracującą na zlecenie Thomasa Eckhardta (David Warner) niedoszłą morderczynią własnego męża, którego „powrót z grobu” dodaje kolejnych wątków w filmie. W biurze szeryfa pracuje jeszcze zastępca szeryfa Indianin Tommy "Hawk" Hill (Michael Horse), doskonały tropiciel, oraz wieczny nieudacznik, który na koniec mocno przysłuża się sprawie - zastępca szeryfa Andrew Brennan (Harry Goaz). Andrew jest zakochany z wzajemnością w słodkiej sekretarce szeryfa Lucy Moran (Kimmy Robertson). Wśród agentów, którzy zjawiają się do pomocy widzimy Miguela Ferrera w roli agenta Alberta Rosenfielda,  Davida Duchovny’ego jako  agenta Dennisa Brysona oraz samego Davida Lyncha, który postanowił wcielić się w agenta Gordona Cole’a.
Ale obsada to nie tylko policjanci, więc warto wspomnieć o pięknych dziewczynach  z Twin Peaks, które na koniec biorą nawet udział w wyborach Miss Twin Peaks. Oprócz sekretarki szeryfa są koleżanki Laury ze szkoły: Donna Hayward (Lara Flynn Boyle) i moja ulubiona Audrey Horne (Sherilyn Fenn), która z narażeniem życia pomaga Agentowi Cooperowi, a poza tym ma bardzo wyrazistą osobowość; sama Laura Palmer oraz jej kuzynka Maddy Ferguson (Sheryl Lee w obu rolach) a także  Shelly Johnson (Mädchen Amick), Norma Jennings (Peggy Lipton) i Annie Blackburne (Heather Graham) pracujące w jadłodajni „RR”. W wyborach Miss nie bierze wprawdzie udziału, a jej rola w filmie jest też krótka, choć ważna, postanowiłam jednak wspomnieć też o „specjalnej” koleżance Laury, z którą ta dokonywała wielu swoich „wyskoków” - Ronette Pulaski  (Phoebe Augustine). Duża część fanów serialu twierdzi, że króciutka scena w pilocie, kiedy to Ronette pojawia się na moście, jest jedną z bardziej przejmujących w filmie.
Z ważniejszych postaci nie można też pominąć lokalnej „szychy” Benjamina Horne’a (Richard Beyme), chłopaka Laury a potem Shelly Bobby Briggsa (Dana Ashbrook) i jego ojca majora Garlanda Briggsa (Don S. Davis), ojca Laury Lelanda Palmera (Ray Wise), sekretnego chłopaka Laury a potem Donny Jamesa Hurley’a (James Marshall) wraz z wujkiem Edem (Everett McGill) i szaloną ciotką  Nadine (Wendy Robie) a także  brutalnego męża Shelly Leo Johnsona (Eric DaRe) i jego kumpla  od narkotyków, hazardu i seksu Jacquesa Renaulta (Walter Olkiewicz). W filmie gościnnie występuje  Grace Zabriskie jako matka Laury Sarah Palmer, a także Piper Laurie jako bezwzględna kobieta interesu Catherine Martell. Listę zamknę  doktorem psychiatrą pomagającym Laurze -  Lawrence Jacoby (Russ Tamblyn) i mężem Catherine Martell  - Pete Martell (Jack Nance), któremu przypadło rozpocząć  film pierwszym dialogiem, w którym pojawiają się słowa „She is dead. Wrapped in plastic” (Ona nie żyje. Jest zawinięta w plastikowy worek.) i cała machina rusza.
To były postacie z rzeczywistości, ale przecież jest jeszcze warstwa psychodeliczna. Najważniejsza postacią „tam” zdaje się być BOB (Frank Silva), który nawiedza Laurę od dzieciństwa i tak naprawdę jest jej zabójcą. MIKE (Al. Strobel) kiedyś był jego wspólnikiem, ale potem odciął sobie ramię z tatuażem i stał się wrogiem Boba próbując z nim walczyć. Zamieszkał w ciele sprzedawcy butów Phillipa Gerarda – „Jednorękiego”.  Karzeł, zwany też "Człowiekiem  Stamtąd" (Michael J. Anderson), zamieszkuje w Czerwonym Pokoju , ale pojawia się czasem w naszej przestrzeni jako wizja. W Czerwonym Pokoju można też napotkać  śpiewającego Jimmy’ego  Scotta (James V. Scott we własnej osobie) oraz wszystkie osoby zmarłe, które tam oczekują i każdy z nich jest „a dweller on the threshold”  jak nazwał ich Hawk, czyli „czekającymi na progu”. Jest tam też Olbrzym (Carel Struycken), który ma duże możliwości pojawiania się w naszej rzeczywistości i daje Cooperowi mnóstwo rad i ostrzeżeń. Jego alter ego w tym świecie jest kelner z hotelu The Great Northern, beznadziejny kelner, ale za to bardzo pomocny w rozwiązywaniu zapętlonych w umyśle Coopera problemów. Z innej rzeczywistości jest też pani Tremond/Chalfont (Frances Bay) i jej wnuk Pierre Tremond/Chalfont (Austin Jack Lynch/ Jonathan J. Leppell), którzy naprowadzają Donnę, a tym samym agenta Coopera na nowe tropy i potwierdzają stare. W zasadzie z tego świata, ale z dużą łącznością z „tamtym”, jest Margaret Lanterman ("Kobieta z pieńkiem") (Catherine Coulson). Tę listę zamyka były agent Windom Earle (wspaniała rola Kennetha Welsha), który w swym poszukiwaniu drogi do The Black Lodge osiąga sukces, natomiast niekoniecznie znajduje tam to, czego szukał. Wspomnę jeszcze, że The Black Lodge jest pełen doppelgangerów, czyli drugich, ciemnych stron osobowości każdego człowieka.
Film zawiera też elementy humorystyczne. Wprowadza je często zastępca szeryfa Andrew Brennan, kiedy np. trenuje eksplorację grot spuszczając się z sufitu na komisariacie na linie. Lucy również potrafi być dość zabawna, podobnie jak jej siostra, która odwiedza ja w jednym odcinku. Kłopoty miłosne Lucy, która „wybiera” ojca dla swojego nienarodzonego dziecka też rozśmieszają widza. Agent Cooper opowiada dowcip Annie, w której się zakochał, a jego uwielbienie do kawy i ciasta zdaje się być cechą wspólną wielu agentów. Bardzo śmieszna jest też scena kiedy agent Gordon Cole całuje Shelly Johnson na oczach zdumionego Bobbiego Briggsa. Odmieniony Benjamin Horne z marchewką lub selerem naciowym w ręce zamiast odwiecznego cygara wywołuje uśmiech, a numery jego córki Audrey takie jak wystraszenie inwestorów z Norwegii są bardzo śmieszne.
A teraz kilka ciekawostek. Zanim zapadła decyzja o podjęciu serii, przygotowano zamkniętą, 117-minutową wersję pilota do europejskiego wydania VHS. Dodane do niego 20-minutowe zakończenie zostało częściowo wykorzystane w odc. 2. W 1994 roku na zlecenie amerykańskiej stacji BRAVO Lynch nakręcił do każdego z odcinków kilkuminutowy wstęp (Log Lady intro) z  Kobietą z pieńkiem w roli zagadkowej narratorki. Postać BOBa, tak przecież ważna, pojawiła się w serialu dość przypadkowo. Frank Silva przestawiał meble w pokoju Laury i kiedy ktoś krzyknął „nie zatrzaśnij się tam” koncepcja kogoś złapanego w swoistą pułapkę w pokoju Laury uruchomiła wyobraźnię Lyncha. Nakręcił pierwszą scenę z Silvą przyczajonym za łóżkiem Laury i początkowo nie miał pojęcia, co z nią zrobi, dopiero później postać ta nabrała kształtów. Córka Lyncha, Jennifer napisała książkę powiązaną z filmem pt. Sekretny dziennik Laury Palmer (ang: The Secret Diary of Laura Palmer). Laura zaczyna pisać pamiętnik w wieku 12 lat. Pierwsze wpisy to notatki dziewczynki, powoli wkraczającej w życie nastolatki: relacje ze spotkań z koleżankami, wrażenia ze wspólnych zabaw, jednak znajdujemy tam też wzmianki o wizytach, jakie składa jej tajemniczy i nieprzyjemny mężczyzna – Bob. Potem pamiętnik przekształca się w opis życia uzależnionej od kokainy i zastraszonej przez BOBa Laury. W 1992 roku David Lynch wyreżyserował prequel Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną − pełnometrażowy film opowiadający historię ostatnich dni Laury Palmer, wydana została też ścieżka dźwiękowa, oczywiście autorstwa Angelo Badalamentiego.
Na zakończenie cytat…
through the darkness of future past przez ciemność przyszłej przeszłości
the magician longs to see magik pragnie ujrzeć
one chance out between two worlds             jedną szansę przejścia miedzy dwoma światami
 fire walk with me ogniu krocz ze mną
.

Łąki Grantchester

06.08.2011


Odejdź, lodowaty powiewie nocy
To nie twoje terytorium
Na niebie słychać krzyk ptaka
Szepty mglistego poranka i ciche dźwięki krzątaniny
Przerywają martwą ciszę leżącą dookoła
Usłysz skowronka i wsłuchaj się
W głos przemykającego przy ziemi samca lisa
Zobacz pluskanie zimorodka wpadającego nurkiem do wody
A rzeka zieleni wsuwa się niezauważalnie pod drzewa
Śmieje się, kiedy przepływa przez niekończące się lato i kieruje się w stronę morza.

W leniwą wodę łąki kładę się
Dookoła mnie złote płatki słońca opadają na ziemię
Wygrzewam się w promieniach słońca popołudnia, które dawno minęło
Przenoszę dźwięki wczorajszego dnia do tego miejskiego pokoju
Usłysz…

W leniwą wodę łąki kładę się
Dookoła mnie złote płatki słońca pokrywają ziemię
Wygrzewam się w promieniach słońca popołudnia, które dawno minęło
Przenoszę dźwięki wczorajszego dnia do mojego miejskiego pokoju
Usłysz…

                                               Tytuł oryginału  : „Grantchester Meadows”
                                                               Autor  : Pink Floyd

Niedziela, krwawa niedziela

09.08.2011


Nie mogę uwierzyć w dzisiejsze wiadomości
Nie mogę zamknąć oczu i odpędzić ich od siebie
Jak długo,
Jak długo jeszcze musimy śpiewać tą pieśń?
Jak długo, jak długo
Bo tej nocy możemy być razem
Dziś w nocy
Potłuczone butelki pod dziecięcymi stopami,
Ciała porozrzucane w poprzek ślepej ulicy
Ale ja nie pobiegnę za sygnałem do walki
Bo to mnie przypiera
 To przypiera mnie do muru

Niedziela, krwawa niedziela
Niedziela, krwawa niedziela
Niedziela, krwawa niedziela

Ta bitwa dopiero się zaczęła,
wielu zginęło, ale powiedz mi kto wygrał?
Okopy biegną poprzez nasze serca
A matki, dzieci,  bracia, siostry
 Są rozdzieleni

Niedziela, krwawa niedziela
Niedziela, krwawa niedziela

Jak długo?
Jak długo musimy śpiewać tą pieśń?
Jak długo? Jak długo
Bo tej nocy możemy być razem
Tej nocy, tej nocy

Niedziela, krwawa niedziela
Niedziela, krwawa niedziela

Otrzyj łzy ze swoich oczu,
otrzyj swoje łzy
otrzyj swoje łzy
(Niedziela, krwawa niedziela)

Otrzyj swe nabiegłe krwią oczy.
Niedziela, krwawa niedziela
Niedziela, krwawa niedziela

To prawda, że jesteśmy odporni
Jeśli fakt jest dla nas fikcją a telewizja rzeczywistością
Dzisiaj płaczą miliony
Jemy, pijemy, wiedząc, że jutro zginą
(Niedziela, krwawa niedziela)
Prawdziwa bitwa właśnie się zaczęła
Żeby ogłosić zwycięstwo Jezus wygrał
W…

Niedzielę, krwawą niedzielę
Niedzielę, krwawą niedzielę

Tytuł oryginału : "Sunday, Bloody Sunday"
Autor : U2

Psalmy (cz1)

09.08.2011


Dziś w ramach odpoczynku od analizowanie ksiąg, które z rozdziału na rozdział coraz mniej wnosiły, garść cytatów z Księgi Psalmów, która może być po pierwsze przeżyciem literackim, bo niektóre psalmy są naprawdę bardzo ładne, a po drugie może być źródłem słów lub źródłem inspiracji, gdyby ktoś chciał się pomodlić, a nie uważa, że klepanie w koło tych samych regułek wzbogaca jego kontakt z Bogiem.
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą. Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada. Nie tak występni, nie tak: są oni jak plewa, którą wiatr rozmiata. Toteż występni nie ostoją się na sądzie ani grzesznicy - w zgromadzeniu sprawiedliwych, bo Pan uznaje drogę sprawiedliwych, a droga występnych zaginie.
Szczęśliwi wszyscy, co w Nim szukają ucieczki.
Panie, jakże wielu jest tych, którzy mnie trapią, jak wielu przeciw mnie powstaje! Wielu jest tych, co mówią o mnie: Nie ma dla niego zbawienia w Bogu. A jednak, Panie, Ty, jesteś dla mnie tarczą, Tyś chwałą moją i Ty mi głowę podnosisz. Wołam swym głosem do Pana, On odpowiada ze świętej swojej góry. Kładę się, zasypiam i znowu się budzę, bo Pan mnie podtrzymuje. Wcale się nie lękam tysięcy ludu, choć przeciw mnie dokoła się ustawiają. Powstań, o Panie! Ocal mnie, mój Boże! Od Pana pochodzi zbawienie. Błogosławieństwo Twoje nad narodem Twoim.
Wlałeś w moje serce więcej radości niż w czasie obfitego plonu pszenicy i młodego wina. Gdy się położę, zasypiam spokojnie, bo Ty sam jeden, Panie, pozwalasz mi mieszkać bezpiecznie.
Usłysz, Panie, moje słowa, zwróć na mój jęk uwagę; natęż słuch na głos mojej modlitwy, mój Królu i Boże! Albowiem Ciebie błagam, o Panie, słyszysz mój głos od rana, od rana przedstawiam Ci prośby i czekam. Bo Ty nie jesteś Bogiem, któremu miła nieprawość, złego nie przyjmiesz do siebie w gościnę. Nieprawi nie ostoją się przed Tobą. Nienawidzisz wszystkich złoczyńców, zsyłasz zgubę na wszystkich, co mówią kłamliwie. Mężem krwawym i podstępnym brzydzi się Pan. Ja zaś dzięki obfitej Twej łasce, wejdę do Twojego domu, upadnę przed świętym przybytkiem Twoim przejęty Twoją bojaźnią. O Panie, prowadź mnie w swej sprawiedliwości, na przekór mym wrogom: wyrównaj przede mną Twoją drogę! A wszyscy, którzy się do Ciebie uciekają, niech się cieszą, niech się weselą na zawsze! Osłaniaj ich, niech cieszą się Tobą, ci, którzy imię Twe miłują. Bo Ty, Panie, będziesz błogosławił sprawiedliwemu i otoczysz go łaską jak tarczą.
Nie karć mnie, Panie, w swym gniewie i nie karz w swej zapalczywości. Zmiłuj się nade mną, Panie, bom słaby; ulecz mnie, Panie, bo kości moje strwożone. Zwróć się, o Panie, ocal moją duszę, wybaw mnie przez Twoje miłosierdzie. Zmęczyłem się moim jękiem, płaczem obmywam co noc moje łoże, posłanie moje skrapiam łzami. Od smutku oko moje mgłą zachodzi, starzeję się z powodu wszystkich mych wrogów. Odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy zło czynicie, bo Pan usłyszał głos mojego płaczu; Pan usłyszał moje błaganie, Pan przyjął moją modlitwę.
Pan jest Sędzią narodów: Panie, przyznaj mi słuszność, według mej sprawiedliwości i według niewinności, jaka jest we mnie. Niechaj ustanie nieprawość występnych, a sprawiedliwego umocnij, Boże sprawiedliwy, Ty, co przenikasz serca. Tarczą jest dla mnie Bóg, co zbawia prawych sercem. Ja zaś uwielbiam Pana za Jego sprawiedliwość, psalm śpiewam imieniu Pana Najwyższego.
Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich; złożyłeś wszystko pod jego stopy: owce i bydło wszelakie, a nadto i polne stada, ptactwo powietrzne oraz ryby morskie, wszystko, co szlaki mórz przemierza. O Panie, nasz Panie, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Chwalę Cię, Panie, całym sercem, opowiadam wszystkie cudowne Twe dzieła. Cieszyć się będę i radować Tobą, psalm będę śpiewać na cześć Twego imienia, o Najwyższy. Ufają Tobie znający Twe imię, bo nie opuszczasz, Panie, tych, co Cię szukają.

Wszystkie wiosny tej jesieni

18.08.2011


Jak dobrze
Drzwi do jesieni otwierać
Żurawim kluczem
Stanąć
W deszczu liści
Spadających na głowę
Mieszkać
Za ścianą zdarzeń

Wszystkie wiosny
Oddałabym
Za taką jesień

Zamyśliłam się nad śniegiem

07.01.2013


Tak, zamyśliłam się nad śniegiem.
Taki jest biały i śliczny.
Puszysty.
Zimny!
Żadne odkrycie, wiem. ;)
Lubię jak pada, zwłaszcza takie olbrzymie, wolno przemieszczające się płatki. Nie chcę wtedy kapturów i parasolek, chcę, żeby sobie tak na mnie padał, na twarz, na rzęsy, rozpuszczał się na ustach, zalegał na kołnierzu.
Widok za oknem po śnieżnej nocy to taka miła niespodzianka. Wszystko przykryte białą kołderką, ciche i spokojne.
Jesienią, późną jesienią,  czasem jest taki dzień, kiedy czuje się w powietrzu, że za chwilę zacznie padać śnieg. Jest jakoś tak cicho i majestatycznie, jakby wszystko było w dużym oddaleniu. Chwila tuż przed śniegiem – uwielbiam ją.
A potem nagle mam już dość. Nie można się przedrzeć do pracy, wszystko jest mokre, a zmęczenie w nogach zabija.
Śnieg powinien koniecznie być na Boże Narodzenie. A potem jeszcze z tydzień, dwa w styczniu, żeby z nart skorzystać. I wystarczy. ;)