poniedziałek, 11 lipca 2022

Czerwiec 2022

02.06.2022

Mama w szpitalu.

Staram się ogarniać, ale mam mało czasu na różne rzeczy.

Dzis już lepiej, odłączyli ja od pompy, a ciśnienie nie przekracza 200. Holtera jej założyli i męczy ją to, ale w nocy ma rzadziej podobno. Da rade, musi.

A ogólnie dobrze się stało, martwiłam się, że ona żadnych badań ani nieczego od tylu lat nie miała. Teraz wreszcie jest trochę przebadana, echo, Holter, okulista, jutro usg, jeszcze ma mieć przeswietlenie i obejrzane to coś na plecach.

Staram się dbac o siebie, a pobyt u niej w szpitalu traktować jako odpoczynek. Na razie mi to średnio idzie, ale ogarnę.

Troche się martwię, bo od poniedziałku mam rehab. Ale trudno, najwyżej zrezygnuję.

03.06.2022

Jest lepiej, mama już na zwykłej Sali, odłączyli Holtera i monitor, przychodzą robić badania, miała też dziś usg. Bardzo dobrze. Chodzi sobie sama do toalety, jest zywsza i nie taka marudna, wczoraj już miała wszystkiego dosyć. Trzy osoby tylko na Sali, a właściwie dwie, ale trzy łóżka, to jeszcze mogą kogoś dołożyć. Luz, wyspi się może.

04.06.2022

Żebym się nie nudziła, to jeszcze od poniedziałku zaczyna się wymiana kuchenki. ;p

05.06.2022

Przestali mamie mierzyć cukier, bo stwierdzili, że nie potrzeba już. Ostatnie ciśnienie miała już całkiem w normie. Ozywiona, ruchliwa. Tylko już by chciała do domu. No ba! ;)

No to zaczynamy ten tydzień. Będzie ostro.

Poszłam za radą rabina z dowcipu i „kupiłam kozę”, czyli jeszcze zaczęłam trzeci etap diety od dzisiaj.

No i niech się dzieje wola nieba. ;p

06.06.2022

Nieprawdopodobne, ale ogarnęłam ten dzień.

Przed pracą bankomat i apteka, po pracy biblioteka, wstepna wizyta rehabilitacyjna, do mamy, potem pan od kuchenki, jednocześnie I z B w sprawie Szklarskiej. Po drodze pranie, smieci i jeszcze trochę pracy. Teraz już siedze przy internecie, a potem spać. Dietę trzymam, dziś było sniadanie, drugie śniadanie i zupa. Z tym że drugie śniadanie zjadłam na podwieczorek. ;p

Mama lepiej, zaczęli wspominać coś o wypisaniu jej. J

Jutro dzień też dość szalony, ale ogarnę jakoś. A urlop już na odległym horyzoncie. Ale na razie odliczam do długiego weekendu. J

07.06.2022

Mamę wypisali J :)))

Dostałam wiadomość w pracy będąc. Mama chciała też kwiaty dla lekarki. Zamówiłam taksówkę na 12.40 – biegiem do niej, Jedziemy do kwiaciarni – kwiaciarnia zamknięta. Taksówkarz zaproponował inną, Podjechalismy i to był świetny pomysł, bo babka miała gotowy bukiet. Szybko pod blok, wbiegłam na górę, złapałam wszystkie mamy rzeczy, biegiem na dół, jedziemy. Podwiózł mnie pod same drzwi szpitala – biegiem na oddział, zostawiłam jej wszystko i biegiem na rehab.

Pod prądami natychmiast zasnęłam od tego biegania. Niby się wydawało, że za bardzo mnie nic nie boli, ale jak laserkiem nacisnęła, to poczułam.

Potem szybko na oddział, już mama wszystko miała. Do taksówki i do domu.

Potem do apteki i po zakupy. Potem rozpakowywanie, ogarnianie domu, rozkładanie leków, nauka ciśnieniomierza, potem gościu spisac kaloryfery, rozłożyłyśmy jeszcze łóżko i poszłam.

Po paczkę jeszcze z prezentem dla A. Do domku i niedługo potem przyszedł Pan Złota Rączka. Dłubie trzecią godzinę, ale chyba już kończy ;p Na dziś kończy. Mam szczerą nadzieję, że w czwartek się to wszystko już zakończy. A pyłu jednak jest trochę. No ale i tak od następnego tygodnia zaczynam sprzątać, więc luz.

Uffff, dobrze, że jutro do pracy nie idę. Mam następne mnóstwo spraw do załatwienia.

08.06.2022

Dzien praktycznie cały z mamą. Albo dookoła niej. Ale udało się pozałatwiać wszystko. Łącznie z zapisem do lekarza, i to nawet jeszcze na ten rok.

Skzoda tylko, że rano zauważyłam, że wywiesili na klatce ogłoszenie o zakazie karmienia ptaków. Bardzo się tym zdenerwowałam. Idziemy w stronę wybic ptaki, wyciąć drzewa, wszędzie zrobić asfalt i kostkę. Pogadałam o tym na grupie oraz z panem od kuchenki. Troche mnie podtrzymali na duchu, że debili nie brakuje, ale trzeba myśleć logicznie i trzymać się słusznych przekonań.

Nie chce mi się pracować….. ;p

Kuchenka się montuje. Ciekawe czy dziś się skończy.

09.06.2022

Mam kuchenke. J

Mama sobie umyła włosy, ugotowała obiad. Cisnienie w okolicy 140. J

Na rehabilitacji poprawa jest natychmiastowa. Lece tam na skrzydłach. J

Dietę mi się udaje trzymać. Zaraz będę robic dokument dietowy dla mamy.

Jeszcze jutro i weekend. J

Ukraincy się trzymają. Ruskie do 10 chcieli cos tam zdobyć, mam nadzieje, że im się nie uda, 10 jutro, i że to będzie jakiś przełom.

10.06.2022

No to mam weekend. :)))

W pracy sporo rzeczy udało się sfinalizować, ale trochę zostało rozgrzebanych i tak to zostawiłam, całkiem świadomie. Nie zabrałam nic do zrobienia w domu, musze odpocząć!!!!

Rehablilitacja super.

Potem u mamy. Dziś poszła po chleb. Jutro się wybieramy na cmentarz.

Dziś już podlałam kwiaty i prawie skończyłam ogarniać kuchnię, zaraz już to dokończę, bo mało zostało. Potem jeszcze będzie prasowanie.

Mam zamiar dotrwać do Biforka, ale czy dam radę?

11.06.2022

Biforek wczoraj super.

Dzis zabrałam mamę na cmentarz tak jak chciała, a potem u niej posiedziałam. Za dużo jej już nie pomagam, w domu robi wszystko praktycznie sama, zabrałam tylko pościel do prania.

Odpoczywałam dziś sporo i w zasadzie to z niejakim przerażeniem mysle o poniedziałku, bo jestem zmęczona. Ale na szczęście dwa dni i mam długi weekend. Jeśli mama będzie nadal robic takie postępy, to będzie opcja odpoczynku.

12.06.2022

Króciutki spacerek z mamą, do basenu i z powrotem. Ale dała radę. Martwi mnie cos innego. Już była taka spokojna, a znów jest patrzenie na zegarek co chwila i nerwy na wszystko. L

Przesadziłam pomidory, nagotowałam sobie na tydzień, wykąpałam się, pograłam na gitarze, skończyłam z kuchenką, znaczy jeszcze powynosić na smietnik.

Obżeram się lodami i dłubię w internecie.

Od jutra kolejny etap diety.

Dwa dni i długi weekend. Nawigowałam dziś I&B po Szklarskiej. Czułam się jakbym z nimi szła, bo sobie przypominałam trasę więc oczami wyobraźni widziałam trasę. J

Słabo sytuacja na Ukrainie wygląda. Mam dziś wrażenie, że wszystko co robię być może robie ostatni raz, bo jednak będzie wojna i u nas…

13.06.2022

Praca poszła sprawnie. Na jutro oprócz „normalności” zostały mi dwie rzeczy do zrobienia takie większe. I będzie można zaczynać długi weekend.

Mama sobie wyszła po lżejsze zakupy, a ja jej cięższe przyniosłam.

Za tydzień zaczynamy malowanie kuchni.

Korzystając z ulewy posprzątałam balkon, bo dobrze się myło sosny, świerki i bluszcz. Poprzestawiałam trochę na parapecie, chyba jest lepiej.

Na rehabie fajnie.

Nie ubrałam się dziś odpowiednio i potem w deszcz wracałam zawinięta w rehabilitacyjny ręcznik, bo zimno jak cholera.

Próbuję normalny plan dnia realizować. Minus sprzątanie, znaczy ten balkon ok, w środe może coś z listy, a potem chyba sypialnię i WC, bo to można odizolować. I Łazienkę ewentualnie. Będę myslec na bieżąco.

14.06.2022

Praca zakonczona.

Rehab zrobiony.

Mama odwiedzona, zakupów ani niczego dziś nie chciała.

Chce mi się jeść. I spać. To drugie w sumie moznaby niedługo zrealizować. ;p

15.06.2022

Siłownia. Już kończyłam jak przyszedł sms od mamy, czy idziemy. Autobus mi zwiał niestety, o pięć minut, co było konsekwencja tego, że przyjechałam późniejszym autobusem. Po drodze sms, że mama już czeka na ławce. Kupiłam jeszcze tę wodę, co chciała i poszłyśmy. Trochę mnie dziabneło, że zeszła, bo miałam ciężki plecak i torbę do tego, ale cóż zrobić. Podskoczyłabym sama na górę zostawić rzeczy, ale przecież to niemożliwe, bo drzwi nie umiem otworzyć….

Podobno widziała O w objęciach G. Sprawdziłam – miała być w pracy. Ale jak zapytałam, to mówiła, że latała w kółko, bo problem z jej mamą. Więc w sumie możliwe. Choć w te objęcia mało wierzę.

Na cmentarzu niezadowolona, bo o tej porze, to pogrzeby chodzą. I że miałam być 10.30. Jakim cudem jak autobus mam 10.47? Ale przecież nie przegadasz.

No a potem w domu, że woda leci. Macam – sucho. No i oczywiście „tak, trzymaj z nimi, idź powiedz O, nie rób takiej miny, wszystko moja wina, najlepiej się odsune z Twojego zycia”.

Nie dałam rady. Posiedziałam chwilę, upewniłam się, że wszystko ma co potrzeba i wyszłam. Zaczęlam już ryczeć na klatce, ryczałam całą drogę do szpitala, cała rehabilitację, cała drogę do domu, i w domu też.

Tyle razy już sobie obiecywałam, że nie będę się wdawać w dyskusje. Wiem tylko, że to się źle skończy, np. moim traceniem czasu na latanie do banku. Albo po szpitalach jak znów ciśnienia dostanie z nerwów. Widac taki mój los.

A wieczorem jeszcze na dodatek akurat dzwoniła jak rozmawiałam z I & B planując im następny dzień w górach. No i panika oczywiście. Głupio wyszło, jakbym specjalnie nie odbierała, a przecież tak nie było. No ale co zrobię.

16.06.2022

Większość dnia na balkonie, odpoczywając. Jakies parę drobnych czynności.

Trochę myśli jeszcze się kłębiących. Ale raczej już bez ryków. Najwyraźniej jednak zrobiłam coś, co spowodowało ten totalny brak zaufania. A druga połowa jest taka, że twierdzenie, że sąsiad chce, żeby jej ściana wypadła albo żebyśmy my się kłóciły, to chyba nie jest normalne calkiem… A może lekarce to we wtorek jakos powiedzieć?

17.06.2022

Spałam 11h.

Poćwiczyłam jogę, posprzątałam sypialnie i naszykowałam kotarę na czas malowania kuchni. Byłam w spożywczym, po kasę, w rybnym, w lotto, po kapustę i bób, u mamy po pranie i zanieść jej różne rzeczy, na rehabilitacji.

Poćwiczyłam z obciążeniem, zamiotłam, dorobiłam sosu, ugotowałam fasolkę, wymieniłam filtr w dzbanku, naprawiłam kapcie.

Jeszcze podlać kwiaty i ogarnąć finanse, oraz natrzeć włosy i ugotować kapustę. Chcę dziś jak najwięcej zrobić, bo jutro i w niedzielę jeszcze bardziej – upał.

18.06.2022

Krótki spacerek. Sporo na balkonie, nawet ćwiczenia się udało tam zrobić. Bo upał nie był az taki straszny jak zapowiadali. Jutro da czadu…

19.06.2022

Od rana rzuciałm się na ćwiczenia i całe szczęście, bo potem już tylko zdychałam…

Ugotowałam sobie, zabrałam sporo rzeczy z kuchni przed malowaniem, jutro ciąg dalszy wieczorem.

Mam jutro dużo latania…

Urlop na horyzoncie. ;)

20.06.2022

Przed pracą do apteki i do bankomatu. Po drodze zorientowałam się, że torby rehabowej nie wzięłam. Dobrze, że udało się wcześniej skończyć, to podskoczyłam zabrać. Mammografia. Rehabilitacja. Z powrotem do pracy. Do domu. Szykuję kuchnie na malowanie, jeszcze jedna szafka, a potem jutro reszta drobiazgów.

Dieta idzie jak złoto, bałam się, że dziś będą ciasta i torty, ale nie, więc mi się udało. ;) Samopoczucie ok, bo przyjemny chłodek.

21.06.2022

Praca. Duzo czynności organizacyjnych, porządkowych, pomogłam tez paru osobom.

Rehabilitacja. Koniec dziś, więc papiery. Fajnie było. Teraz sa zapisy na styczeń.

Lekarz. Okazało się, że pani doktor mnie zna ;) Powiedziała, żeby mama te statyny zostawił na trzy miesiące. Przeniosła jej jeden lek na południe. Mnie zleciła badania do sanatorium i wypisała skierowanie na rehab.

Potem do mamy, leki poprzekładać. Jutro musze do apteki.

Potem dokończyłam w kuchni, nawet lodówke wytaszczyłam. Sprzątnełam sobie w WC, poćwiczyłam kręgosłup. W tym czasie T przygotował wszystko do malowania i zagipsował dziury. Chyba się uda w trzy dni. J

Dietę trzymam, choć dziś jest ciężkawo.

Jeszcze mam parę rzeczy do zrobienia i spać.

Jutro mam wooooooolneeeeee J

22.06.2022

Siłownia. Apteka. Rybny. Zagadałam się z panią sprzedawczynią, więc mama już się zdenerwowała… :/ 27 minut szłam do niej z rybnego. No dramat… :/ Nie to, że byłyśmy umówione czy coś. Lepiej bym chyba nie dawała znac, że idę, mniej problemów.

Ogarnełam, co miałam ogarnąć, nie wszystko się udało, bo np. teczki z dokumentami mam zablokowane garnkami. ;p

Pan Złota Rączka zaraz przyjdzie i jedziemy z malowaniem. Znaczy najpierw wygładzanie gładzi. Dom zabezpieczony przed pyłem, znaczy te dwa posprzątane pomieszczenia, bo reszty się nie opłaca.

Oprócz badań i zapisu do neurologa okazało się, że jeszcze mam odpisywanie kaloryferów. Chyba się mi nie uda pojechać do D&L. Jedyna nadzieja, że oni do mnie przyjadą, jak nie to się nie zobaczymy az do zimy. No trudno, ale szkoda.

Ten wyjazd do W to zdaje się mnie więcej wkurzy niż co warte. Musze przemyslec i zorganizować sobie różne opcje, bo inaczej będzie to strata kasy i czasu.

23.06.2022

Dzis z S zarządziłysmy sprzątanie. Ale pusto się zrobiło. ;p Chłopaki pomogli wynieść wory po niszczarce, sterty makulatury itp.

Kupiłam filtr do dzbanka, dorobiłam klucze, zgłosiłam dach w spółdzielni, zrobiłam zakupy spożywcze.

Posprzątałam trzy szafki i zagospodarowałam. Pan Złota Rączka skończył. Ładnie jest, choć kontrast farb jest mało widoczny.

24.06.2022

Dwa eventy, potem narada. Potem do mamy. Już sobie daje rade z lekami.

Nie miałam siły niczego sprzątać, wpółleżąc na fotelu wyjadałam wszystko z lodówki i skończyłam kolejna część Viriona.

Na 19 na imprezę. I & B mnie zabrali, i nie tylko mnie. Impreza udane, byłam w domu trochę przed północą.

25.06.2022.

Wstałam raniutko, mama nie chciała na nordik ani inny spacer, to rzuciłam się na kuchnię. Bardzo dużo zrobiłam, działałam do 15, kiedy słońce weszło i mimo rolet zaczęło się podgrzewać.

Spac mi się chce. Posłucham Szczytu i zanurkuję do łózka. A najpierw zjem szparagi. J

26.06.2022

Spałam na balkonie. Ale było cudnie J

Skonczyłam kuchnię. Jest bardzo przejrzyście. J

Ogarnełam tez pół salonu, pomidory oraz górę prasowania. Nawet trochę jogi wykonałam. Mam już liste na jutro.

Wciąż udaje mi się diete do przodu robic, a ten dzień luźniejszy czeka. Zrobie go jutro, kiedy do północy siedze. J

27.06.2022

Skończyłam salon. Zaniosłam mamie pranie. Zapisałam się na rehab. Wyniosłam stare leki. Wymieniłam książki w bibliotece. Zrobiłam pranie i zmywanie. Nie poćwiczyłam bo za gorąco, nie da się, wykąpałam się tylko. Duzo się ruszam przy ogarnianiu, będzie musiało wystarczyć. ;)

28.06.2022

Dziś bez słońca, ale duchota. Rossman, apteka, ogrodniczy. Przedpokój, pomidory, podlewania, pranie.

Zasnełam nad ksiązką, obudziłam się wściekle głodna, zjadłam pół lodówki i pół zamrażarki.

Postanowiłam, że na czerwcu te miesięczne notatki zakoncze. No bo i blog będę zamykac.

29.06.2022

Zakupy. Sprzątanie. Maseczki itp.

S miał przyjechać po zaczyn i chyba zapomniał. ;p

Umówiłam się z A na wtorek w końcu.

Przyszły wyniki mammografi – wszystko ok. J

Piekę drugi chleb w nowym piekarniku.

Ostatecznie pozbyłam się starego czajnika, znaczy na śmietnik wyniosę jutro, ale już stoi za drzwiami naszykowany i gotuje w nowym.

No i co? Jutro ostatni dzień pisania? Na to wychodzi.

30.06.2022

No dobra – to koniec.

Co postanowiłam – to będzie.

Zapraszam wszystkich na mojego głównego bloga – Karkonosze Moja Miłość, wystarczy kliknąć obrazek pod tym tytułem po lewo. Podaję też adres na w razie czego : http://nakarkonoskichszlakach.blogspot.com/

I mam nadzieję, że zrobie tu jeszcze jeden wpis – jak Ukraina wygra wojnę.

 

 

 

sobota, 11 czerwca 2022

Maj 2022

 01.05.2022

Mama przyszła wcześniej, gdyż miała przyjść później. ;p

Oj, musze coś z tym zrobić, bo pozwalam sobą miotac, a potem jestem zła, zamiast po prostu wprowadzić jakies bardziej konkretne zasady dotyczące czasu, np. daj znac wychodząc z domu. Takie proste.

Ale ogólnie wizyta bardzo miła, poszłyśmy na spacer, pojadłyśmy, pogadałyśmy. Do była dobra decyzja, żeby wczorajszy luz jedzeniowy przenieść na dziś.

Nic mi się więcej nie chciało, ale w końcu dziś święto pracy. ;)

02.05.2022

Bardzo fajny, wypełniony dzień. Najpierw siłownia, potem sporo rzeczy w domu, trochę pracy też się udało wykonać. 

03.05.2022

Praktycznie cały dzień na balkonie. Skończyłam czwarty tom Viriona i zjadłam 35 pierogów. 

04.05.2022

Stałam półtorej godziny pod przychodnią, dwadzieścia osób przede mną skończyły się zapisy do neurologa. Nastepne okienko pogodowe na początku lipca. :/

Za to potem zakupy z mamą bardzo udane.

Poćwiczyłam tez kręgosłup i popracowałam.

Wieczorem planuję maskę błotną.

May the 4th be with you. ;)

05.05.2022

Dzień zaczęłam od kąpieli, maski błotnej i maseczki oczyszczającej na twarz. Takie odwrócenie dnia. ;)

U okulisty trochę z opóźnieniem, ale za to dobre wieści, pole widzenia, ciśnienie w oku, dno oka – wszystko dobrze, wada niezmieniona. Mam nie walczyć i rak nie wyciągać, tylko zakładac okulary, jak potrzeba.

Po południu trochę mnie ssało, ale wytrzymałam.

06.05.2022

Podziałałam w domu sporo, potem odebrałam paczkę. A teraz przyszło powiadomienie, że druga przyszła. Jasny szlag. ;p

Zakupy zrobiłam, poćwiczyłam, kąpiel, odpoczynek.

07.05.2022

Las. Mama dała znać 7.20 więc sniadania nie zdążyłam. Ale na dobre wyszło, bo dzięki temu mam równo co dwie godziny dziś posiłki. Dobrze jest, dziś z kolacją, to w ogóle rewelacja. Choc luzu nie mam w tym zestawie, bo go zużyłam wcześniej ;p

Trochę rzeczy w domu. A mi odebrał paczkę, więc jutro najwyżej tylko po bez pójde, jeśli w ogóle, bo może w poniedziałek jednak, wracając z zakupów.

Kocury przyjadą we wtorek. 

08.05.2022

Mama wpadła, pogadałyśmy. Pograłam na gitarze, posiedziałam na balkonie, pogotowałam, wyprasowałam i poćwiczyłam kręgosłup przy serialach.

Ogólnie fajny dzień no i dziś jedzenie normalnie, choć nie luz. Jeszcze mam na po kolacji babeczki z budyniem sztuk dwie. A od jutra kolejny etap utrwalania wagi, a najbardziej to bym chciała, żeby się udało jeszcze te 0,4 zrzucić do pełnych 20kg.

Czy jutro się obudzimy? A czy w świecie po ataku nuklearnym?

09.05.2022

Na razie świat trwa.

Zrobiłam zakupy, dowiedziałam się nawet o ten piec. Przestało mnie to przybijać w każdym razie, widzę, że jest to do ogarniecia. Ale nie teraz, teraz będą koty. 

Poćwiczyłam, peeling zrobiłam. Posprzątałam troszkę. Dieta dziś się na zupie skończyła. Na razie się trzymam. Kwiaty podlane, woda w wazonach zmieniona. Generalnie ładnie się ogarnęłam.

Jeszcze mam dwa dni urlopu, cudownie… 

10.05.2022

Siłownia. Prawie cały zestaw. Autobus mi odjechał, ale idealnie wyszłam na ten drugi. A spacerek był fajny. Znaczy pod koniec biegłam, bo przyjechał wcześniej, dziad. ;p

A przywiózł kocury chwile potem. Jeden już zaaklimatyzowany, były zabawy, jedzenie, zwiedzanie, jest drzemka. Drugi się chowa, ale troszkę wychodzi, a teraz już lezy nie całkiem schowany w mysiej dziurze. Stresuje się biedaczek.

Ogólnie dzień zrobiony. To mnie cieszy. 

11.05.2022

Byłam w bibliotece i przyniosłam trochę bzu, ale nie wiem, czy nie za wcześnie zerwałam…

Poćwiczyłam aerobowo.

Można powiedzieć, że wzięłam się za kuchnię. Najwazniejsze, że Pan Złota Rączka twierdzi, że się ogarnie.

Mam syndrom poniedziałku trochę… Dobrze, że tylko na dwa dni ide do roboty.

12.05.2022

Ufff, pierwszy dzień pracy po urlopie…. Ciężko.

Na dodatek mama zapomniała, że jestem w robocie i dzwoniła. Już myślałam, że się coś stało. ;p

Mam jakies zaległości, więc jeszcze tylko napisze, że z kotami jest cudownie i biorę się do roboty. 

13.05.2022

Uffff, weekend. 

Dałam radę w pracy. Gorzej z paczką, nadałam, a zaznaczyłam nie to pudełko, musiałam zapłacić drugi raz, bo ta nie weszła do skrytki… Starość…. ;p

Narwałam białego bzu. Ale pachnie.

Dwie burze przeszły, trochę odświeżyły.

Poćwiczyłam kręgosłup. Cieszę się na kolację dziś. 

14. 05.2022

Miły dzień. Las z mamą, po wczorajszym deszczu – super. Duzo radia. Odpoczywanie.

15.05.2022

Mam syndrom poniedziałku od rana. Albo napad depresji. Albo doła. Albo cus. Anyway – dawno mi tak źle nie było. :/

16.05.2022

Kurde, godzinę za wcześnie polazłam do roboty. A potem musiałam zostać godzine dłużej. Jestem nieogar, było to w memo. No ale już, dobra, zrobiłam sporo rzeczy dzięki temu. Tylko jak jutro mi spotkanie nie wyjdzie i będę siedzieć dwie godziny bezczynnie, to się wkurze. ;)

Ale przynajmniej jakby mi trochę lepiej, nawet poszłam do sklepu po maść i tofu, a potem kupiłam sobie perfumy.

A zabrał kocurzaste. Jeszcze nie posprzątałam po nich. Smuteczek. Zwłaszcza, że dopiero ostatnie dwa dni było normalnie po kociemu, dopiero się zaaklimatyzowały w pełni.

Rano mnie serce bolało, teraz brzuch.

A może by tak policzyć dni do emerytury?  Zawsze to na mnie dobrze działało. ;)

17.05.2022

No i przewidziałam, że spotkanie się nie odbędzie ;p Ale wykorzystałam ten czas bardzo efektywnie.

Rzuciłam dyrekcji mój pomysł. Nie zareagowała buntem. ;)

Pokupowałam warzywek, ale Moja Pani Warzywna mówi, że handel zdechł. Rzuciła cos o likwidacji… 

Posprzątałam balkon. Ale sosna pyli, wszystko było żółte.

Nie wiem czy dziś będę ćwiczyć. Rano chcę na siłownię…. Może to na czwartek przerzucę, kiedy nie zamierzam za dużo robić, bo hematolog.

18.05.2022

Bardzo dobry dzień. Rano ładny wynik na wadze. Siłownia – nawet nie wiem kiedy mi minęła. Odebrałam paczkę, poszłam do spożywczego. Posprzątałam w szafie z ubraniami i walizkami, trochę przemeblowałam przy okazji. Gotowanie, ogarnianie różnych drobiazgów, peeling. Zamierzam jeszcze trochę tai chi oraz masaż twarzy. Na razie radio i odpoczynek. Dieta idzie ok. A jutro już będzie kolacja nawet. 

No i jutro hematolog. Zobaczymy jak tam sprawy…. Ostatnio w robocie się pytali – miłe to.

19.05.2022

Wyniki lepsze.  Ostatnio były takie w grudniu 2019, ale wtedy nie miałam wątroby, więc nie liczy się. ;p Ciesze się. Jest tylko 48tys ponad normę. I wątroba się trzyma. 

Poprasowałam, poćwiczyłam, Teraz odpoczywam przy radiu, a potem jeszcze podziałam. 

Jutro do roboty, ale potem już weekend. 

20.05.2022

Zabrał mi dziś robotę. ;p Znalazłam sobie inną ;p Szybko mi dziś minęło w pracy, ale zabrałam do domu trochę. Troche dużo. Ale nie musze na poniedziałek. Ale wypadałoby chociaż zaczać. Za to namówiłam R, żeby ten raport trochę potraktować lajtowo, i tak nikomu do niczego jest niepotrzebny. ;p

Obejrzałam kuchnie wolno stojące. Bardzo miły i pomocny pan sprzedawca. Złota Rączka ma się odezwać. Sprawa się posuwa do przodu.

A teraz weekeeeeeeeend. 

21.05.2022

Mama nie chciała do lasu, bo wiało. Poszłam sama. Dwie godzinki – super. Potem dużo radia i odpoczynku.

22.05.2022

Odwiedziny mamy – bardzo fajnie.

Troche popracowałam.

Spadla mi energia i jeść mi się chce. Upieke chleb i pójde spać. ;p

23.05.2022

Słabo dziś rano, ledwo się wywlekłam z łózka. Potem jakoś poszło.

Piec nie załatwiony, bo sklep zamknęło. Awaria.

Poćwiczyłam, wykąpałam się.

Odpoczywam.

Potem może trochę jeszcze popracuję, bo wzięłam sporo do domu.

24.05.2022

W pracy raczej luz.

Kuchenka wreszcie kupiona. Mama pomogła przy wyborze i dzielnie towarzyszyła. Potem jeszcze zaniosłyśmy jej laptopa do przeglądu. Niewiele się już podobno da z nim zrobić. No ale może jeszcze sobie trochę na nim podziała.

Pranie, ogarnianie.

Dziś kolację mogę zjeść. Już się ciesze.  ;)

25.05.2022

Ale mam dziś dobry dzień. 

Z rana na siłownię. Zrobiłam cały zestaw, dodałam jedno ćwiczenie.

Potem zakupy, a potem posprzątałam mieszkanie. Ale wszędzie jest pełno pyłu sosnowego!

Pada. Jest cudownie.

Relaks przy radiu, ale kto wie, czy jeszcze czegoś dziś nie zrobię. Prasowania na przykład. 

Jutro świętuję Dzień Marki. Idziemy do knajpy na jedzonko. 

26.05.2022

Dzień Matki poświętowany. Byłyśmy na obiadku i akurat zadzwonił pan od kompa. Więc ma już mama działający sprzęt. Pan jest cudotwórcą, przerobił Vistę na W10. :D

Zrobiłam jeszcze zakupy, wzięłam kase ze ściany, po czym mnie dolało w drodze do domu. ;)

Chciałabym poćwiczyć kręgosłup. Musze się spiąc, bo lenistwo mnie bierze. ;)


sobota, 14 maja 2022

Kwiecień 2022

01.04.2022

Dziś duże zamieszanie w pracy, ostatecznie skończyłam wcześniej, więc nie było źle.

Okazało się, że źle mi policzyli urlop. No cos tak mi się wydawało, ale ponieważ ogólnie nie ogarniam tego tematu „odbierania”, więc uznałam, że się mylę. Tymczasem okazuje się, że mam do odbioru nie sześć, a 22 dni. :D :D :D

Wymieniłam książki w bibliotece.

Weekend!!!!!!!!!!!

Śnieg wali i jest na minusie. Ale ostatni dzień już.

A mnie dziś totalnie zaskoczył wiadomością, że A się wziął i wyprowadził. Jprdlę. A ja im prezent na rocznice kupiłam :/ Jestem nadal w szoku. Dobrze, że go nie wysłałam. :/

02.04. 2022

Sobota. Do lasu nie poszłyśmy, bo śnieg padał w poziomie ;p

Wyciągnęłam wszystko z lodówki, rozmroziłam, umyłam, wyciągnęłam lodówkę na pół kuchni, wybiłam pająki, usunęłam zwłoki, umyłam podłogę pod i ściany za, wstawiłam, zamroziłam, zapakowałam. Ufff.

Zmieniłam pościel, zrobiłam pranie, nie wiem jak wyschnie, bo zimno w domu jak szlag.

Ogarnełam nieco balkon, bo naswiniły. Podlałam pomidory. Zarobiłam chcleb, cos słabo rosnie – pewnie też z powodu zimna. Ale już ma temperatura rosnąć.

A najlepsza wiadomośc jest taka, że do połowy maja ma cały czas padać :D :D :D

03.04.2022

Bucza jak Srebrenica.

Niech to się już skończy. Pozytywnie, dobrze, najlepiej jak się da, w pełni korzystnie dla Ukrainy.

Bo już jest nie do zniesienia.

04.04.2022

Dzień należał do mocno przeciętnych. No nie szło mi i już.

Dostałam nowe obowiązki. Od 20.04. Zważywszy, że do 24 jestem na urlopie, to dość śmiesznie wyszło. ;p

Na szczęście potem poszlo lepiej, tusz do drukarki kupiony, gąbki wreszcie nabyte, bankomat załatwiony, zamiast surówki pani mi zaproponowała marchewkę, zrobiłam z miodem i gałka muszkatołową i pierwszy raz w życiu mi wyszła dobra. Wysłałam list, pokręciłam się po domu.

„I tylko ta Bucza”…..

Cztery dni do weekendu, siedem do urlopu.

05.04.2022

Ufff, wtorek zrobiony. Teraz już z górki. ;)

Dziś padała krupa snieżna.

Bankomat nie działał.

Spac mi się chce. Ale mysle, że się zaprę i zrobie wszystko, co trzeba.

06.04.200

Praca, zakupy.
Sprzątanie przełożyłam na niedzielę, bo uznałam, że mi się naświni do świąt. A tym czasem gości w niedzielę się zapowiedzieli. ;p No nic w sobotę ruszę po lesie. A może będzie lało i nie pójdziemy ;p A goście bardzo mili. J

A potem na wtorek się zapowiedział A. Na chińskie wielkanocne. ;p

Wygląda na to, że będę miała towarzyskie święta. ;p

Byle do nich dotrwać… Jeszcze pięć dni i duuuuużo urlopu.

07.04.2022

Niech ten turniej się już skończy, bo mam już dość. ;p

Trójki też już niech się skończą, bo tez już mam dość ;p

Najbardziej to mam dość wojny w Ukrainie, też niech już się kończy. Klęską ruskich.

Ten tydzień też niech się już kończy, dobrze, że jutro już piątek.

Boszszsz, jak bym po prostu spała do siódmej, leżała do ósmej, jadła do 9, czytała do 16, radia słuchała i malowała do północy.

Musze wrócic do przepisów o emeryturze pomostowej. Bo może być tak, że cos źle wiem. Wiem, że jeszcze mam chwile, ale może cos pocieszającego bym znalazła?

08.04.2022

Ufff, po pierwszym etapie turnieju, ale dziś to nawet było ok.

Załatwiłam sprawy. Posprzątałam.

Spac mi się chce. Po Popo ruszam w kierunku łózka.

09.04.2022

Nie poszłyśmy do lasu. Nic to, teraz będzie wolnego trochę, zamierzam nadrobić te braki, w czwartek, piątek, wtorek, piątek, sobotę J

Sprzątanie skończone. Chelb rosnie. Puzzle przewieszone, ale chyba zaraz wstanę i po prostu schowam te wątpliwe, będzie to dobry pretekst…. Wanna się namacza, zaraz ją umyję. A potem wezmę się za kupowanie herbat, bo już mi prawie nic nie zostało.

Zaczęłam robic liste ewakuacyjną. Powiedzieli w radio, że dobrze jest cos takiego mieć.

No, jutro mam radio na głowie. Ale czad. J

10.04.2022

Syreny u mnie nie zawyły. Dobrze.

Mama wpadła, się pogadało.

Radiowo było super. J

Pomidory podsypałam ziemią. Słabe niektóre łodygi mają.

Pogadałam z A, z K. Przygotowałam strój na środę. Dziubię różne rzeczy.

Dobrze, że dziś mogę kolację zjeść.

Ale chodzi mi po głowie cos dalej, dla Ukrainy oczywiście. Teraz już może w inny sposób trochę? A może w ten sam? A może najpierw w inny na trzy tygodnie, a potem w tamten z powrotem? A może za trzy tygodnie już pogonią ruskich za Ural? To by było piękne… Atak się już rozpoczął. Ukraincy na razie przyczajeni. Mam nadzieję, że to dobry znak, zgodnie z tym, co myslę.

Trzy dni do urlopu.

11.04.2022

Wyszłam wcześniej z pracy, ale i tak było męcząco. Fikołek okazał się dla mnie szczęśliwy, ale jakos tak było ciężko. I chyba nie tylko mnie, co się przekładało na ogólną atmosferę.

Dwa dni do urlopu.

Na Ukrainie w każdej chwili się może zacząć ofensywa.

Załatwiłam masę spraw dziś, ale takich więcej przyjemnych niż nie. Najprzyjemniejsze były zakupy herbaciane. J Jak przyjdzie jeszcze ta internetowa herbata to znów jestem zaopatrzona na pół roku. J

Polało trochę, ale za krótko moim zdaniem.

„Wieża Świtu” jest tez genialna, tak jak poprzednie były. Dobrze, że mam zaraz ten urlop, bo jeszcze ze sto stron i potem podejrzewam, że się nie oderwę.

13.04.2022

Wczoraj w pracy nawet szybko i sprawnie. Potem przyszedł A, koło 15.30 i został do 21 prawie. Pogadaliśmy, zjedliśmy chińskie, fajnie było.

Dziś impreza bardzo udana. Byłaby jeszcze bardziej udane, gdyby fyfnascie osób w ostatniej chwili nie miał jeszcze jakichś zyczen i zażaleń do nas. Ale ok, pierwsza cześć projektu zrealizowana, nagrody ustalone, wydrukować dyplony, wręczyć i można iśc dalej.

A teraz mam 11 dni wolnego i nawet o pracy nie pomyślę, przynajmniej do wtorku, kiedy na chwile onllinowo będę musiała.

A spać mi się chce jak cholera. Ogarne internet przy Popo i daję nurka pod kołdrę.

14.04.2022

Fajnie nic nie musieć. J

Wyspałam się. Poszłam na zakupy w dwa miejsca. Pokręciłam się po domu. Skończyłam książkę. Alez ten „Szklany Tron” jest fascynujący.

Ciekawe czy dziś dłużej posiedze, czy znów padnę. ;p

15.04.2022

Jaki luz….. J

Wyniosłam śmieci. Zarobiłam chleb. Zmywarka wymyła, wyjęłam. Pomalowałam jajka i poukładałam. Posiedziałam na balkonie az deszcz zaczął padać. ;)

Teraz internet i radio.

Moskwa poszła na dno. Oby ta druga też jak najszybciej.

16.04.2022

Lenistwo. Poukładałam puzzle, zagrałam w Wordle, koloruję, potem jeszcze zdrapki i scrabble.

Audycja wyszła miód malina. J

Przełozyłam dzisiejszy luz jedzeniowy na jutro. Żeby spokojnie się objadać wszystkim, co mi przyjdzie na myśl. ;)

Niech się Ukraina trzyma…. Ruscy próbują…

17.04.2022

Mama była do prawie 15. Pojadłyśmy, pogadałyśmy, byłyśmy na spacerze.

18.04.2022

Jadłam i czytałam. Skończyłam „Legion”. Świetne.

Od jutra chyba się trochę już ogarnę.

Ruskie zaczeli ofensywę.

19.04.2022

Super dzień.

Wyspałam się po MBP wczoraj, obudziałam sama, a nie na budzik, spokojnie śniadanko i ogarnianie poranne. Potem do lasu – pełna trasa. Potem pranie, kwiaty, troszkę sprzątania, kapiel stóp w propolisie. Radio.

To jest życie. J

Jutro kardiolog.

A potem zakupy, jeśli tam wszystko dobrze pójdzie.

20.04.2022

Czuję jakbym pół dnia spędziła u tego kardiologa. A to były tylko trzy godziny. Jaki tam jest zawsze bajzel. Nie wiadomo czy się najpierw uda EKG, czy najpierw lekarz, a jak najpierw lekarz to i tak potem trzeba wrócić z EKG, a znowuż jest niby godzina wejścia do lekarza, a jak już się wejdzie, to się okazuje, że karty nie ma, się wychodzi i trzeba przeczekać całego następnego pacjenta jak już znajda… ;p

Zrobiłam drobne zakupy warzywne, posprzątałam trochę, poćwiczyłam kręgosłup.
Jakas jestem rozstrojona….

21. 04.2022

Obejście sklepów z mamą. Ufff, jak ja nie lubie zakupów. ;p Ale wszystko się udało załatwić. No prawie. Tenisówek nadal nie mam. A stare się rozpadają…

Podjęłam decyzję : jutro startuję z drugim etapem. A co. ;p

22.04.2022

Chodziło mi po głowie iść do lasu, ale zrezygnowałam. I chyba dobrze, bo na spokojnie posprzątałam, wyprasowałam, poszłam do onkologa (ok, planowa mammografia zlecona).

Weekend. Jeszcze dwa dni zbierania sił.

Podjęłam decyzję : wracam na siłownię.

Świetna ta książka, co dostałam na blogowisku. Taka podnosząca na duchu i siłę budząca. J

23. 04. 2022

Cud sobota.

Las. Czytanie. Sprzątania trochę, ogarniania trochę. Dużo radia. Odpoczynek, a jednocześnie poczucie, że się cos zrobiło.

24.04.2022

Niedziela. Mama troszkę posiedziała. Trochę posprzątałam, prania w końcu nie włączyłam. A w sumie to już dwa, a nawet trzy by można. No nic, będę prała w tygodniu. Kwiaty wywietrzyłam, ale na noc zabieram, jeszcze zimno. Poćwiczyłam i to naprawdę dużo, bez trzech piosenek tylko! Nadal mam plan zacząć znów siłownię.

Musze poświęcić pół godzinki i ogarnąć się do pracy jutro. Nie chce mi się….. ;p ;p ;p Ale nie będę marudzić, Ukraińcy mają gorzej. Poza tym to tylko pięć dni, jedna albo dwie imprezy. Dam radę. J

25.04.2022

Dzień minął mi błyskawicznie. Zwłaszcza, że skończyłam ciut wcześniej, pół godzinki. I okazuje się, że jeden event przeszedł, jak mnie nie było. ;p I dobrze. ;p

Poszłam na siłownię. Dobrze mi szło, choć w którymś momencie straciłam ochotę, ale ponieważ już byłam tam półtorej godziny, to uznałam, że wystarczy, zebrałam się, złapałam autobus akurat i fajnie.

Dobrze, że inne rzeczy z dnia zrobiłam wczoraj, bo po południu już za dużo by mi się nie chciało.

Słucham radia, przeglądam internet.

Za cztery dni majówka.

26.04.2022

Duzo życzeń dostałam dziś. To miłe.

W pracy dziś był niespodziewany luz. Autentycznie. Większość mojej pracy dziś to przekładanie papierów i wtykanie zbędnych do niszczarki. Cały wór napełniłam. ;)

Wymieniłam książki w bibliotece i odebrałam paczkę. Chyba od E, bo znów BeBio. Ona chyba musi być fanką. ;p Szkoda, że mnie ta firma nie odpowiada. ;p Może komuś oddam po prostu. Na pewno dezodorant, bo to jest porażka.

Cięzko jakos dziś z dietą i nie chce mi się ćwiczyć. Ale zepnę się.

Trzy dni do majówki. Nie wiem w końcu jak urlop będę miała. Może jutro się dowiem.

27.04.2022

Dziś krótko, ale intensywnie.

Zakupy zrobiłam. Dom ogarnęłam. Spac poszłam. ;p

28.04.2022

Wrzaski moje dziś u kadrowej było chyba słychać w całym mieście. „Była w prawie” jak to się mówi, ale była to kwestia : wiem, że mogła tak zrobić, ale czy naprawdę musiała? Wygarnełam trochę, na koniec stwiedzając, że jest mi już bardzo ale to bardzo wszystko jedno, wzięłam kwit i wyszłam.

Impreza popołudniowa za to się bardzo dobrze udała, choć była trochę długa, no ale wyjść nie bardzo. Dobra, dotrwałam do szczęśliwego finału, aczkolwiek nogi miałam tak spuchnięte, że ledwo do domu doszłam i już nic wczoraj nie robiłam.

29.04.2022

Wrzaski moje wczorajsze chyba dotarły do szefowej, bo nastąpiła zmiana decyzji. Nadal jestem w szoku.  ;)

Zrobiłam kolejne zakupy, odebrałam buty. Ogarnełam się w domu.

Majówkę czas zacząć! J

30.04.2022

Dwie godzinki w lesie. Super.

Potem ogarniałam dom.

Przeniosłam dzisiejszy luz na jutro, bo mama się zapowiedziała ze szczawiową. J

Awaria internetu. Ma wrócic jutro. Naprawde po majówce pójde ich tam opieprzyć, tak jak planowałam. Bo dzisiejsza awaria to jedno, ale wszystko inne mnie już wkurza.

Koniec kwietnia!