sobota, 9 kwietnia 2022

Luty 2022

01.02.2022

Po wczorajszej MBP miałam dziś dobre tempo pracy. ;)

Dziabnełam wszystko elegancko, mimo stanu wypłaszczenia mózgu u niektórych. ;)

Sprzątanie, ćwiczenia, kąpiel, kozetka, milutko.

Osiem dni do urlopu. J

Gadałam z A dzisiaj, fajnie. Przy okazji jej zacytowałm komentarz M, uznała, że to passive agressive, zgadzam się. Pretensje nie wiadomo o co. Chyba mnie w ogóle z kims z grupy pomyliła, bo niczego nie pisałam takiego, żeby uzasadnialo te pretensje. Wyjasniłam, dobrze, że się na jednym wyjaśnieniu skończyło.

02. 02.2022

Praca szybciutko.

Poćwiczyłam elegancko, dużo rzeczy w domu zrobiłam.

Siedem dni do urlopu.

Albo rehabilitacji. Zadzwonili ze szpitala. 14 mogę zaczynać, o ile test 13 będzie negatywny.

A więc wychodzi na to, że będę miała pierwszy raz test kowidowy…

03.02.2022

W pracy minęło. Usiłowałam załatwić te niezgodności z szefostwem. Mam nadzieję, że teraz już się udało.

Zakupy warzywne zrobione. Rachunek duży, ale mam jedzenia na dwa tygodnie.

Sześć dni do urlopu.

Mam nadzieję, że jutro nie będzie takiego zapieprzu jak tydzień temu.

04.02.2022

Weekeeeeeeeend J

Pięc dni do urlopu. :D :D :D

05.02.2022

W nocy obudził mnie wiatr. Wkurzyłam się nie tylko na to, że mnie obudził, ale też na to, że znów się do lasu nie pójdzie. Ale potem ucichło. Poszłam! 2,5h. Cudownie było, choć potem trochę znów zaczelo wiać i w Czarnym Lesie to nawet trochę miałam stracha a w Sosnach bardzo dużego nawet, bo trzeszczało niemiłosiernie.

Potem kąpiel, obiad, pranie, zmywarka, sprzątanie, trochę przyniesionej pracy, konkretnie 1/3. Reszta jutro.

A potem radio i relaks. J

06.02.2022

Wreszcie mnie mama odwiedziła. Jakbysmy się dziś nie spotkały to już bym była pewna, że cos jests na rzeczy. Tzn właściwie już myślałam, że cos jest, i w sumie jest. Ksiądz był po kolędzie. Pewnie dlatego nie chciała się ze mna widzieć, żeby mi czegos nie przynieść. To miło z jej strony, ale zła jestem, że siebie naraża. No ale przecież nie odmówi, więc najbardziej jestem zła na wielebnego, że łaził po domach i roznosił zarazę.

Pracowity dzień. Pozamiatałam, umyłam podłogi, zmywarka, pralka. Gotowac już mi się nie chciało, jutro, bo na jutro jeszcze mam.

Odpoczynku też trochę było.

Za pięć dni urlop. I albo rehabilitacja albo izolacja. Do rymu. ;p

07.02.2022

Popracowałam zdrowo, potem zakupy, trochę sprzątania, radio.

Zamierzam jeszcze kręgosłup poćwiczyć, choć trochę mi się nie chce. ;p Ale się zmuszę. ;p

Cztery dni do urlopu. J

08.02.2022

Popracowało się ostro.

Chodzą słuchy, że dojdzie nam roboty. Ja już nie chce, ledwo ogarniam to co już mam…. S kazała nie myśleć i się nie przejmować.

Odpoczywam. Trzy dni do urlopu. Pffff….. Zaraz godziny zaczne liczyć…

09.02.2022

W pracy krótko. Konferencja z księgową. Niby wszystko ok.

Potem do zdrowego sklepu, do drogerii i do biblioteki. Chwyciłam cztery tomiszcza. Będę czytać, cokolwiek się będzie działo, rehabilitacja czy izolacja.

Skończyłam sprzątanie – też nie zamierzam palcem ruszyc w tym temacie w najbliższym czasie.

Pogadałam wreszcie z K. Dramat, wszystko się jej zwaliło. Mama pod tlenem w szpitalu, pies w stanie agonalnym, mąż wykryte guzki na tarczycy. A ona nadal kowidowa objawowa, choć niby jutro izolacja jej się kończy. Ale zdrowia nie widać na horyzoncie. L

D też słabo, wczoraj na pogrzebie kumpla był. L

Zamieniłam kilka zdan z A, ciężki początek tygodnia miał, ale przynajmniej nic gorszego.

Dwa dni do urlopu. J

Przeszło mi przez myśl dziś, żeby spiąć pośladki i zakończyć wszystko, cała robotę przed urlopem. Byłoby to fajne, tylko czy dam radę?

10.02.2022

Ale dziś odwaliłam kawał roboty. Jest szansa, że faktycznie zakończe wszystko przed urlopem.
Który już pojutrze!!!! J

Kupiłam karnet dziś, szkła i płyn, byłam na poczcie, pranie zrobiłam. Częśc rzeczy już przekładam na potem, bo nie wyrabiam.

12.02.2022

Wczoraj skończyłam pracę, zamknęłam za sobą drzwi i starałam się nie myśleć. Było trochę trudno, bo jeszcze spięcie było pod koniec, rozwiązane, ale myśli krążyły.

Ostatnia wizyta u dietetyka, ale w sumie to przedostatnia, bo jeszcze badania i wizyta u lekarza. Ale tak czy inaczej – jeden obowiązek mniej jest.

Poszłam spać o 19.30 i spałam do 6.30. Tak byłam zmęczona.

Dziś w lesie cos wspaniałego. Zimno, śnieżnie, słoneczko przez lekkie chmury.

Potem pizza, bo w Dzień Pizzy nie mogłam zjeść. Trzy kawałki i się zatkałam, będę to jadła przez tydzień. ;p

Radio. Radio. Radio.

Jutro ten test… Oby był negatywny….

13.02.2022

Gniłam w łóżku do 8, żeby za wcześnie nie wstać. Poszłam 9.30 i dobrze, dzięki temu byłam trzecia, a potem za mną się tłum zrobił i bym czekała długo. Wyglada na to, że w kolejce sami pacjenci do planowych przyjęc do szpitala, więc jest spora szansa, że mnie nie zarazili niczym.
Mam tez nadzieję, że wynik będzie ujemny i jutro wystartuję. To jest tak, że jak nic nie przyslą, znaczy jest dobrze i można iśc. Mineło osiem godzin. Szkoda, że nie wiem jak to działa, czy oni już to dawno ogarnęli i można się zrelaksować, czy to gdzies tam „rośnie” i dopiero rano można się czegos spodziewać tfu tfu tfu.
Samo dłubanie w nosie nieprzyjemne, ale przeżyłam gorsze rzeczy. Przy pierwszej próbie patyk się złamał i musiała wziąć drugi. ;p

Otworzyłam sezon balkonowy. Bluza, szalik, czapka, rękawiczki, śpiwór i koc. Prawie pół godziny. Bosko było. J

Skończyłam „the Library Policeman”. Wyciągnełam Chmielewska kolejną. Nadal nie jest to jakiś wielki zachwyt, ale czytam, bo trochę wstyd nic nie znać. ;p

A oni tam akcję robią. No i dobrze. Przysyłaja mi zdjęcia. Idzie dobrze J

14.02.2022

Czekałam, czekałam, na szczęście sms nie przyszedł!!!!

9.40 postanowiłam iść. Może załatwić jeszcze coś. Idealnie mi się udało. Dostarczyłam badania, a w kwestii skierowania załatwi to pani od programu, mam tylko w środe zadzwonić i się dowiedzieć na kiedy. (potem się zorientowałam, że nie te badania zaniosłam ;p tzn te też ok, ale inne były ważniejsze ;p )

Zjadlam drugie sniadanie, wode sobie kupiłam i idealnie dotarłam do szpitala. Papiery, godzina badania, ustalenia i jutro startuję.

Potem siedziałam 40 minut na balkonie w śpiworze i kocu, rozkoszując się tym, że nic nie muszę… i to przez trzy tygodnie….

No. A w ramach nicniemuszenia słucham radia, czytam i pewnie skończę książkę z kolorowankami. J

15.02.2022

Obudziłam się o szóstej i w ramach tego, że ja nic nie musze prawie się spóżniłam na rehabilitację, dobrze, że dziure w płocie w końcu zrobili i nie musiałam dookoła iśc. ;p
Dziś trochę było zamieszania, ale ogólnie fajnie. Laser, ultra, prądy (od tyłka do stopy, niezłe), ćwiczenia różne i ten masaz pod inna nazwa – super.

Zrobiłam zakupy warzywne, posiedziałam pół godzinki na balkonie (wspaniale), zrobiłam parę drobnyuch rzeczy w domu, typu zmywarka czy pranie, i zrobiłam sobie plany w kalendarzu wreszcie.

Kozetka z Mackiem Grzenkowiczem. Wspaniała. Znaczy on wspaniały. J

Troche internetu i ide spac, żeby jutro nie biec jak dziś ;p

16.02.2022

Drugi dzień rehabu. Ćwiczenia jakies mam na zmianę chyba z bujakiem, tak się mi wydaje. Masaz mam raz na góre, raz na dół, podobnie laser. Trochę były dziś opóźnienia, ale że dziś szłam do spozywczego, to ogólnie byłam w domu o tej samej porze. Pograłam sobie na gitarze, posiedziałam na balkonie. A teraz się wicher zrywa, jutro się pewnie nie posiedzi…

Ale fajnie mieć taki luz. J

17.02.2022

Leje, wieje. Na rehab doszłam w oku cyklonu, z powrotem mnie prawie zdmuchnęło na jezdnię raz. Nakupowałam ryb. ;) Poczytałam. Napisałam do L. Przesadziłam trzy kwiaty. Generalnie się obijam. J

18.02.2022

 Ładny dzień.
Długo na rehabie, potem po ziemię i doniczki.

Po obiedzie – na balkonie. Ale bosko. J

Potem trzy następne kwiaty ogranełam i pomyślałam o kolejnych.

Teraz radio i odpoczynek. J

19.02.2022

Ale strasznie wiało w nocy. Strach normalnie. L

Rano trochę się zmniejszyło, skoczyłyśmy z mamą na krótki spacer.

Potem kapiel, pościel, pranie, pojemniki na balkon, zmywanie, chleb zarobiłam, trzy kwiaty ogarnęłam, w tym tą płożącą tuję przesadziłam. Ale mnie pokuła, jutro rękoma nie ruszę.

Radiooooooo J

20.02.2022

Mama zajrzała. Potem ogarnęłam kolejne trzy kwiaty. J Gotowanie, trochę różnych drobiazgów i pół godzinki na balkonie mimo że tylko trzy stopnie. W śpiworze się nie czuło. J

Pojadłam niedozwolonych rzeczy. Jutro badania, ale co tam w sumie. ;p A e plan mam taki, żeby od poniedziałku jednak wyhamować i znów troszkę zadbac o siebie, swoja wątrobę itd.

Teraz radio i kolorowanki, a potem spac. Jutro trzeba wczesna pobudke zrobić.

Mama mi dziś uświadomiła, że święta są 17/18 czy jakoś tak. Zdaje się, że jest błąd w urlopach. ;p

21.02.2022

Wczesna pobudka, bo na badania. Wszystko super, skierowanie czekało u pielęgniarek, byłam tylko ja, pięć minut i gotowe, więc na śniadanie wróciłam do domu.

Potem na rehab. Ale mi dziś biodra naciągnęła, booooli. :/ Ale może to znak, że potem będzie lepiej, te przykurcze różne może zejdą. Własnie mi się przypomniało o smarowaniu jak to pisze. ;p

Potem poszłam po ziemię jeszcze i odebrałam ampułki. Wróciłam całą drogę pieszo, bo wszystkie trzy autobusy mi odjechały sprzed nosa. Ale pogoda ok, to przyjemnie się szło.

Balkon tez zaliczyłam. J Ogarnełam chińską różę. To już tylko mi zostały dwa maluchy, może jutro oba dziabnę i można będzie się za pomidory wziąć. A potem ręce doprowadzić do porządku….

Staram się jedzenie opanować, bo się rozpasałam po zakończeniu programu. ;p

22.02.2022

Rehab. Jutro wizyta u lekarza. Potem tylko smieci wyniosłam.

Skonczyłam kwiaty J

I skończyłam książkę Kinga, więc kupiłam sobie dwie nowe i przy okazji prezent dla L w końcu.

Balkon. Radio. Internet. Teraz jeszcze trochę jogi planuję.

23.02.2022

Rehab. Ale dziś fajnie biodra mi rozciągnęli. Bez czekania udało mi się też lekarza załatwić. Być może jak się skończą ultradźwięki to dostanę limfę.

Potem szybciutko do domu i mase rzeczy zrobiłam. Z których największa i najdłuższa do rozliczenie podatkow! Z głowy! A podesłał link do fajnej strony rozliczającej, oczywiście z 1% na nich. J Oprócz tego prasowanie, podlewanie kwiatow, zamiataine, maska na dłonie, zmywarka, takie tam.

Balkon oczywiście też J

Teraz internet i pójde spac. Szkoda, że tak szybko ten czas płynie…

24.02.2022

Wojna.

Dziś nad ranem Putin rozpętał trzecią wojnę światową.

Nie napiszę, że wiedziałam, że to będzie dziś, ale wiedziałam, że wkrótce, po tym jak wywiad amerykański powiedział, że musi albo zaatakować w ciągu kilku dni, albo się musi wycofać. To już wiedziałam, że koniec pokoju.

To ile mamy czasu? Zanim sięgnie po Estonię, Łotwę, Litwę i Polskę? Tydzień? Miesiąc?

26.02.2022

 Ale wczoraj miałam kryzys… głównie psychiczny.

Pierwszy raz w życiu stałam w kilkunastoosobowej kolejce do bankomatu….

Dziś lepiej. Spacer z mamą, słucham radia, przeglądam internet.

I nie jem. Jakos tak rano mi się nie chciało, wróciłam mi się nie chciało, dochodzi 18 i nie bardzo mi się chce, zobaczę czy cos dziś zjem, czy może będzie to dzień oczyszczania. Piję tylko bardzo dużo, ale wody z sokiem i herbaty zielonej, nawet nie mleka czy rosołu.

Mam plan wpłacić kase na różne zbiórki jutro, zebrac co mam w domu na dary i zaplanować, co mogę kupic w poniedziałek/wtorek i zanieść. No i jutro jest marsz poparcia, może mi się uda iść.

Działanie jest lepsze od płakania.

No i wreszcie się coś ruszyło, sa sankcje, jest pomoc, również militarna, wysyłana do Ukrainy.

A poza tym Anonymus wypowiedzieli Rosji wojnę. Zablokowali strone Kremla i zhakowali dane wojskowe. Hihihihi.

27.02.2022

Pogawędka z mamą, a potem działałam. Dwa pudełka i torbiszcze rzeczy dla Ukraińców naszykowałam. A zabrał koło 15.

Wpłaciłam na uchodźców ludzkich i kocich.

Zrobiłam flagę i transparent na demonstrację.

Dobrze, że nie musze pracować.

A debil z rosji arsenał nuklearny uruchamia…

28.02.2022

Dzis rano wystrzeliłam jak torpeda, na badania. Potem na rehab, spóźniłam się tylko 10min. Najlepsze było mycie zębów w pociągu ;p

Potem odpoczynek, pranie, trochę sprzątania, teraz nadrabiam wiadomości z Ukrainy. Niech oni się tam trzymają.

No i koniec lutego….