środa, 4 września 2019

Październik 2017


1 października 201
Jestem pod wrażeniem tego, co A robi ze swoim życiem… Brawa dla niego.
A ja się znów huśtam. Przez moment miałam nadzieję, że będzie fajnie. Teraz ciężko mi zejść do poziomu ok albo pewnie jeszcze niżej.


2 października 2017
Ścięło mnie dziś rano strasznie. Aż się popłakałam.

Przelało mi się z powodu palca. Ten paznokieć schodzi i cała noc mnie tak bolał, że prawie nie spałam. To była ta kropla. Bo oczywiście czarę wypełnił M.

3 października 2017
Dzisiejsza poranna wiadomość przyprawiła mnie najpierw o totalne zagubienie, a potem wściek macicy.

Nie – żadnych gierek. I żadnego proszenia.

4 października 2017
Wiadomości ucięły się jak nożem.
Tępym?

Nie ma to jak porządny shopping na poprawienie humoru. Kupiłam sobie kolejne Star Wars, SJC17 i bilet na Watersa w Golden Circle.  

5 października 2017

Keeping a safe distance.

7 października 2017
Z czwartku na piątek mało spałam z powodu orkanu. Więc jak wczoraj znów po 20 wyłączyło prąd, to poszłam odrabiać zaległości w śnie. 
Dzisiejsze wiadomości obudziły we mnie stare żale. I dobrze – wygarnęłam resztę. Wątroba oddycha.

Filed it under „fun from the past”.

8 października 2017
Pocztówki mnie kłują.

Poza tym – poleniuchowałam. Jestem gotowa na następne starcie z tygodniem.  

9 października 2017
Normalny dzień pracy. I w pracy i w domu. I nieźle mi poszło.  Choć już mi się spać chce, a tu jeszcze z pół godzinki pracy, zanim się będzie można walnąć z książeczką pod kołderkę… 

Zaskoczyła mnie bardzo dzisiejsza wiadomość. Samą sobą, treścią, długością…

10 października 2017
Dziś mija osiem lat odkąd zaczęłam blogować. 

Utknęłam na pół godziny przed księgarnią, bo jakieś dwie durne coś ukradły i jeszcze się awanturowały i policja nikogo nie wpuszczała. Dobrze, że wypuściła tych, co utknęli w środku, jak sprzedawczynie zamknęły drzwi. ;p

11 października 2017
No i fajny był dziś dzień. 

Za wyjątkiem tego, że pod wieczór krew mnie zalała, bo zdałam sobie sprawę z tego, że zapomniałam pognębić mamę pytaniem, co chce na imieniny, i mi nie powiedziała i nie wiem, a to za chwilę!!!! Teraz już jej nie zapytam, bo kiedy kupię?  

12 października 2017
Wicek zrobił się czepliwy…
A poza tym mam weekend! Jak miło! 

A jutro wieczorem impreza. 

13 października 2017
Z rana miła mailowa niespodzianka. 
Wydałam straszną kasę w Rossmanie… Ale lista była bardzo długa. :/
Zaraz się zbieram na imprezę.  

14 października 2017
Impreza się wczoraj bardzo udała. 
Moje informacje zostały wykorzystane, to miłe.
Jakaś niedospana jestem. Chleb się upiecze i idę spać.

15 października 2017
Rajtki okazały się za małe. Może jutro uda mi się wymienić. Jak nie, to nie wiem. :/
Objadłam się dorszem…

16 października 2017
Ależ miałam dziś pracowity dzień! Zaraz normalnie padnę na twarz…

17 października 2017
Prawdopodobnie od listopada będę miała 12h nadliczbowych. Z jednej strony się cieszę, na coś kasa będzie, ale z drugiej – czy ja dam radę? Zaczynam odczuwać zmęczenie…

18 października 2017
Dziś znów zwróciłam uwagę na to, że słowa ranią. No musiałam. A teraz cisza do poniedziałku. Wtorku? I dobrze. Skoro tak – to tak.

19 października 2017
Ale mi się film trafił! „Linia życia”, choć tłumaczenie tytułu z angielskiego „Flatliners” całkiem nie oddaje sensu. Ale sam film – super. Taki horror w sam raz dla mnie, flaki nie spływały z ekranu, były siły nadprzyrodzone, akcja działa się w szpitalu i jeszcze Diego Luna grał.  

20 października 2017
Weekend… Jakie to piękne słowo. 
Zmieniłam sobie dziś ustawienie książek w jednym segmencie. Balkon posprzątałam. Zrobiłam trochę rzeczy na zapas z poniedziałku, co mogłam, bo poniedziałek zapowiada się w pracy ekstremalnie trudny. Dobrze, że chociaż propozycja R przeszła, to nie będziemy 12h pracować….
Ale na razie o tym nie myślę. Na razie – odpoczynek.  

21 października 2017
Dogłębnie zaskoczona dzisiejszą korespondencją.

22 października 2017
Spać mi się chce.
Trudny tydzień przede mną…

23 października 2017
Dziś przywaliłam dyrekcji, bo już filtr mózgowy mi nie zadziałał. Nie dość, że się nie pojawiła w kluczowym momencie, to miała pretensje, że ja źle zrozumiałam, a jak zwykle pół zdania miała w głowie. Nie wspominając o tym, że rzuciła mi tę niepełną informację w przelocie. I że to była zmiana na pół minuty przed początkiem imprezy. Wrrrr.
Nareszcie koniec tego dnia.

24 października 2017
Tak mi szybko dziś dzień w pracy przeleciał, że nawet nie wiem kiedy.
Zresztą w domu też.
Za tydzień trochę wolnego. Przyda się.  

25 października 2017
To nie był dobry dzień…

26 października 2017
Dziś zdecydowanie lepiej. 
Jak dobrze, jutro piątek.  

27 października 2017
No i w sumie wiedziałam, że tak będzie. Ale i tak mnie trochę ruszyło. Jednak wolę być żoną marynarza.
Ale nic to, jest weekend.

 28 października 2017
Nordik w deszczu. 
Zaczęłam kolejny tom Meekhanu. Bomba. 
I zasłuchuje się w Grecie Van Fleet. Też bomba.  

29 października 2017

Przydałyby mi się jeszcze ze trzy takie niedziele pod rząd…

30 października 2017
Płuca mnie bolą. ;p Czy płuca mogą boleć? ;p Mnie bolą. ;p
Mmmm, wolne jutro, jak fajnie…  


31 października 2017
Niech żyje błogie lenistwo.