sobota, 5 maja 2018

Czerwiec 2014


1 czerwca 2014
głowa mnie tak boli, że się wściec mozna nadal. aczkolwiek może jest jakas poprawa, skoro wytrzymuję bez prochów. ale ledwo ledwo, więc na noc na pewno łykam.
myslę, że jutro po pracy udam się do lekarza. z głową itd, ale może też ze wszystkim innym. chętnie pójde na zwolnienie jesli stwierdzi, że trzeba. i będe miec wszystko w d…
mam pomysł na prezent. oj, żeby to sie udało! tęksni mi się bardzo.
maile od N sa pomocne. dzis próbowałam mamie powiedzieć. oględnie, a i tak zaczeła panikować i mieszać.
brakuje mi A, wszystko to, co ludzie dookoła mówią jest logiczne i pomocne i w ogóle, ale potrzebuję się wypłakać, przytulić. K wróciła, w strasznym stanie, powiedziała nigdy więcej. ale czy to mozliwe? nie ma chyba takiego wpływu na swoją pracę…



2 czerwca 2014
na zwolnieniu
więc na zwoooolnieeeeniuuuuu



3 czerwca 2014
napisałam do E bardzo długi list. chyba trochę mi się zaczyna krystalizować, co mozna byłoby zrobić w mojej sytuacji.
N pisze. to pomaga, choc sie nie spodziewałam.
A milczy.
Zapisałam się na 20 czerwca do lekarza i mam w duzym poważaniu, że miałam być wtedy w robocie. niech mnie pocałują, gdzie słonce nie dochodzi. dobrze, że choć I pokazał wczoraj ludzka twarz. co z tego, jedna to za mało. dowiedziałam się też, że na interwencję B pierwszą odpowiedzą szefowej było, żeby B wzieła moje obowiązki. pięknie. a u was biją murzynów.
plan na najbliższy miesiąc: dotrwać jak najmniejszym kosztem.
plan na najbliższy tydzień: odpoczywać, odpoczywać, odpoczywać i POD ŻADNYM POZOREM NIE MYSLEĆ O PRACY!!!
cholera, zwolnienia nie zaniosłam… no jasny szlag by to trafił…


4 czerwca 2014
Mail 

 4 czerwca 2014
a może ten ból głowy jest od kręgosłupa? bo nie ustepuje cholera, choc nie jest juz tak mocny
rosołek z imbirem i grzybami był bardzo smaczny. makaron z kurkami – jak zwykle pycha. na kolację będą dwa smazone prawdziwki. ale rozpusta 
miałam dziś bogate plany na dzień i w zasadzie oprócz nauki hiszpańskiego wszystko prawie zrealizowałam. no, nie, blogów nie przejrzałam jeszcze. ale to dlatego, że spałam ze dwie godziny po obiedzie, tak mi ta głowa przeszkadzała.
teraz już sobie House’a będe oglądać.

5 czerwca 2014
śnił mi się M  gdzieś byliśmy bo pokój całkiem  nieznany i hotelowo wyglądający, przyszłam mu powiedziec dobranoc, a on sie odwrócił i tak na mnie spojrzał, że straciłam oddech. a potem podszedł i zaczął mnie przytulać tak bardzo mocno. i całować.. szkoda, że tak mi serce biło, że się w tym momencie obudziłam… i nawet nie pamiętam jego zapachu ani smaku… szkoda. ale sen i tak był bardzo miły. 

 6 czerwca 2014
dziś śniło mi się, że jeździłam z M po mieście tramwajem.  tak trzymać, niech mi sie co dzien, a własciwie co noc, sni 
poszłam na zakupy to się tak zmęczyłam, że dajcie spokój…
do urlopu miesiąc…

7 czerwca 2014
myślę już o spotkaniu w następny weekend. myśl to jest mało powiedziane, to jest racjonalizacja. nazwijmy rzecz po imieniu : I’m obsessing abiut it.  pora chyba juz zacząć sie brać w garść i zniżać oczekiwania. chciałabym, żeby już chociaż czwartek po południu był ;p
zaraz się wybieram na mały spacer, trochę tlenu złapać.

8 czerwca 2014
Bardzo aktywny dzień. rano umyłam kafelki w kuchni, ale syf był. potem dwa muzea, festyn, obiad, spacer. zdobyłam płytę.  wróciłam wypompowana… może dzis wcześniej pójde spać. bo jutro… nie, nawet nie wymawiam tego głośno…
mam prezent dla M.  jutro jeszcze kartke kupię. żeby już był choć czwartek po południu… w sobote ma lać.ale dobrze, że choc chłodniej będzie, bo juz dziś mozna umrzeć.

9 czerwca 2014
bardzo pracowity dzień.
kupiłam ziemię do kwiatów, dosypałam, oberwałam liście, podlałam. załozyłam nowy wieszak w łazience. zamiotłam dom i wytarłam kurze w salonie. kupiłam filc i podkleiłam krzesło. załozyłam nowe baterie.
poza tym rano poćwiczyłam pełen zestwa jogi, a po obiedzie połowe tai chi.
pouczyłam się hiszpańskiego, 15 min. ma byc codziennie.
w pracy ledwo wróciłam po zwolnieniu juz sie wkurzyłam. po pierwsze znów ktoś mi kompa poprzestawiał, a po drugie w piątek znów zebranie. no jasna cholera, moje zycie zaczyna się składac z zebrań!!!! na dodatek w piątek!!!!!!!!!!!!!
skończyłam dwie książki. mogłaby ta paczka juz nadejśc. i wygląda na to, że chyba w tym tygodniu będę do biblioteki smigac.
na dziś chyba zakończę działalność. na kolację mam zamiar sobie usmażyć krewetki w panierce. będzie też garść fasolki, a potem kanapka z serem.
mam nadzieję, że faktycznie jutro będzie już ociupinę chłodniej, dziś sięgnęło 31 w cieniu. w domu mam 27…

10 czerwca 2014
dziś też pracowity dzień: zrobiłam zakupy, wytarłam kurze w sypialni, ugotowałam zupę z kalarepy, zrobiłam 11 słoików kompotu z truskawek na zimę i wszystkie codzienne obowiązki też spełniłam. dzis juz tai chi nawet 3/4.
w pracy sajgon papierowy… wicek znów pokazał dziś ludzką twarz.
wygrałam 12zł w zdrapkę.  żeby tak 5mln wygrać, juz obie z K byśmy nie pracowały do końca życia. 

 11 czerwca 2014
w pracy znów zrobili burdel w papierach. pier….lę, nie będę tego przepisywac kolejny raz.
zrobiłam zakupy zdrowe, ogarnełam wszystko co trzeba z planu – jestem zadowolona.
i juz tylko jeden dzień do piątku 

 12 czerwca 2014
Ponownie udany dzień pod względem robocizny okołodomowej. a w pracy obeszło się bez poprawiania papierów.
przesadziłam choinkę 
zapakowałam prezent. już jutro, juz pojutrze…  szkoda, że jutro nie moge się wyspać przez cholerne zebranie…  no nic, wyspię się w niedzielę.

13 czerwca 2014
praca do wyrzygania… i to nie tylko mój objaw. ale oczywiscie znajdą się tacy, którym nic nie przeszkadza i działaja jak mokry koc.
ogarniam się. jeszcze trochę i ruszam  

15 czerwca 2014
to były cudowne dwa dni…  brak słów totalny  unoszę się 30cm ponad chodnikami  jest bosko 

 16 czerwca 2014
ten uśmiech, ten głos, te oczy, te słowa, ten humor, te dłonie, ta koszula, ten dotyk… 
mogłabym wymieniać do jutra 
strasznych rzeczy sie dzis dowiedziałam w pracy. spłyneło po mnie, tzn po prostu przyjecłam do wiadomości, uznałam, że trzeba bedzie jednak chyba zwinąc szacowny zad, ale sie nie przejełam. nadal sie unoszę 
inna rzecz, że kolejna grupa pracowników okazuje sie byc równie wk…ona jak ja na przykład i tez na granicy depresji i nerwicy. może jednak coś by z tym zrobić?
a swoja drogą mógłby sie odezwać, bo troche się niepokoję…

17 czerwca 2014
dzisiejsza wyprawa bardzo udana. 
ogarnełam dom.
zamroziłam truskawki.
chyba juz chcę kolację i odpoczynek.
jutro ostatni dzień przed długim weekendem. ciekawe jaki procent papierzysk zdołam jutro ogarnąc? a może kichać na to wszystko i zostawic to na przyszły tydzień?

18 czerwca 2014
wizyta u okulisty pozytywnie.
I dziś prawie rzucała k… wszystkich nas ta robota wykończy. a raczej ten burdel w robocie. ale na szczęscie teraz weekend…  

19 czerwca 2014
Las.
Ogarnianie się w domu.
Wizyta K.
Tęsknię….. oj, jak tęsknię….

20 czerwca 2014
u rodzinnego tylko 15 min spóźnienia. dostałam skierowanie na badania krwi i moczu, kolonoskopię, do neurologa i na chirurgię. kazała iśc od razu, no to poszłam. ale wiedziała, że nic tam nie znajdą. na szczęscie się przynajmniej raz dwa ruszali, w ciągu dwu godzin zobaczył mnie chirurg, zrobili mi krew i mocz oraz usg and „clear to go”. tam jest dokładnie jak w ER.  tyle że ER sprzed 15 lat ;p ale nie narzekam bo wszystko autentycznie działało. wiadomo przecież, że skoro nie jestm ostrym przypadkiem to inni mają pierwszeństwo. pozytywnie mnie zaskoczyli znów, a myslałam, że wtedy to taki jednorazowy wybryk. chyba miałam w glowie obraz stworzony przez moja mamę, która jak wiadomo powszechnie przesadza i zmysla w stopniu chorobliwym. anyway, potwierdzili, że kolonoskopię trzeba zrobić. ale zamknięte było, więc sie dzis nie mogłam zapisać. neurolog i badania za tydzień. też nieźle.
trochę mnie to wszystko zmęczyło… ale już weekend.

20 czerwca 2014
przy muzyce o sporcie
ale to nie był komplement….

21 czerwca 2014
z Kalifornią w tytule  

21 czerwca 2014
miało być dużo 
no i było  

22 czerwca 2014
lenistwo cały dzień
że też musze iśc jutro do roboty… a gdyby tak olac to wszystko i przez nastepne dwa tygodnie tylko udawać, że pracuję?

23 czerwca 2014
prawa i lewa półkula  

23 czerwca 2014
Looking too closely  

23 czerwca 2014
no więc właściwie udawałam, że pracuję.  szkoda tylko, że aż do 17 prawie… ale cóż…
odpoczywać….

24 czerwca 2014
udawania ciąg dalszy
nadrabiam zaległości domowe
znów mnie tak głowa boli, że wziełam tabletkę
„Tęsknota we mnie siedzi jak drucik z miedzi…”

25 czerwca 2014
a dzis mi sie nic nie chce. zmęczenie powróciło. tylko zmęczenie czym jak ja nic nie robię praktycznie?….

26 czerwca 2014
Give me just one day from your life…  – a song to remember 
będzie dłużej, już się cieszę. 


26 czerwca 2014
newsletter    

26 czerwca 2014
nie mam siły na nic, zaraz się biorę za oglądanie SFU, a potem innych…

27 czerwca 2014
całą noc mi się śnił M  calusieńką  do tego stopnia, że obudziałm się, jak juz się z nim pożegnałam we śnie  fantastycznie  

27 czerwca 2014
mam pewien szalony pomysł…  co do realizacji zdałam się na los, jesli dostanę pozytywna odpowiedź na mojego maila to wprowadzam w życie 
pospałam sobie dziś po południu, a potem zjadłam napoleonkę. 

 27 czerwca 2014
rozwiązałam konkursik  ciekawe czy cos wygram  

28 czerwca 2014
Beavis & Butthead  

28 czerwca 2014
trochę nadgoniłam zaległości. ale juz sie zmęczyłam, więc seans filmowy czas zacząć 
tęsknię…

29 czerwca 2014
spacer, ciasto, pogawędki
nadrabiam nadal zaległości, tzn za chwilę będe na bieżąco.
niedługo ma przyjśc A.
ot, leniwy dzień. 
słucham Lionela i tesknie…

30 czerwca 2014
bez

30 czerwca 2014
mai

30 czerwca 2014
mail!!!       

30 czerwca 2014
a wczorajszy wieczór z A bardzo miły. pogadaliśmy, bardzo miło pogadalismy. 

 30 czerwca 2014
sporo rzeczy już mi się udało od rana zrobić. dobrze mi idzie.  teraz bym poszła na nordik może. a może lepiej ponton wyciągnąc?  

30 czerwca 2014
no żesz k… mać…. gdzie nie pójde to mnie do szpitala wysyłają, tym razem na ginekologię… idzie się pochlastać…
potwierdzili nocleg  jadę