sobota, 16 czerwca 2018

Dodatkowa część ciała


8 lutego 2013

Dziś ostatecznie już przekonałam się, że moje ciało nie składa się tylko z głowy, rąk, nóg, nerek, wątroby, kości, krwi, mózgu, palców, łydek, przedramion i wszystkich tych innych części, które przyszłyby jeszcze Wam do głowy. Dziś ostatecznie ustaliłam, że posiadam jeszcze jedną część ciała.
Komputer…..
Tak się nazywa ta część ciała. 
Jest z nią dokładnie tak samo jak z każdą inną częścią ciała – dopóki działa prawidlowo, nie zauważamy prawie, że istanieje. No bo przyzanajcie się sami – ktoś z Was na co dzień rozmyśla o swojej wątrobie? Ktoś z Was na co dzień zastanawia się nad swoim mięśniem poprzecznie prążkowanym? Ktoś wraca wciąż myślą do ścięgien? Założę się, że o zębach myślimy tylko wtedy jak zabolą, o ścięgnie jak je zerwiemy, o mięsniu jak go nadwyrężymy, o głowie jak nas łupie, o sercu jak wali za mocno i tak dalej.
No i z komputerem tak samo. Jest, działa, super. Nawet nie dostrzegam, jak wiele czynności przy jego pomocy wykonuję. Nawet nie zauważam, ze większość życia się toczy przy jego pomocy.
Co gorsza – przekonuję się, nie to złe słowo, wmawiam sobie – nie, to też za słabe, ja po prostu wierzę, PRZYJMUJĘ JAKO PEWNIK, że w żaden posób nie jestem uzależniona od komputera.
No jasne. Nikt przecież nie jest uzależniony od swojej goleni albo od swojego jelita.
Tylko że własciwie nie da się bez nich żyć. W najlepszym wypadku będzie się kuleć, nie będzie można zjeść tego co się chce, albo będzie się w inny sposób niepełnosprawnym.
Przepraszam, sprawnym inaczej.  
Dziś moja część komputer się bardzo poważnie pochorowała. Tak poważnie, że musiałam przeprowadzić chwilową amputację i zanieść do szpitala na leczenie. Naprawdę czuję się jakby mi odcięto kawałek mnie.
Dziwicie się, że brak tej części, a ja piszę? Cóż, mam protezę. I wiecie co? Bardzo odczuwam, że to jest proteza. Zaskakuje mnie swoim działaniem – lub jego brakiem. Wydaję jakieś polecenie, a rezultat jest zupełnie inny od zamierzonego. Albo zadaje mi pytania, na które nie znam odpowiedzi. I w ogóle to ja nie mam ochoty dyskutowac ze swoim płucem, ono ma po prostu działać!!!
Ale cieszę się, że mam chociaż protezę. Bez niej…. chciałam napisać – jak bez ręki. 
Poza tym – znacie na pewno te opowieści o amputowanych częściach, które bolą, swędzą itd. Wszystko prawda, mówię Wam. Zwłaszcza jak to jest chwilowa (bardzo chwilowa mam nadzieję) amputacja. Swędzenie najbardziej odczuwam, jak szukam jakiegoś potrzebnego dokumentu… Acha, został na tej mojej kompczęści…. Mam nadzieję, że nie będą musieli operowac i nie wytną za dużo….
Jutro zadzwonię dowiedzieć się o zdrowie…