wtorek, 29 września 2020

Syn marnotrawny

 „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: 

"Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"


Każdy pewnie zna tę przypowieść, ale przypomniałam w całości. 


Bo mam parę wniosków. 


Ta przypowieść wkurza mnie niemożebnie bo ma okropny wpływ na funkcjonowanie całego naszego świata. 


1. Nieważny ten klient, który jest z daną telefonią komórkową od początku jej istnienia, nowo przybyli i tak dostają lepszy deal

2. Nie liczy się opieka nad już posiadanymi klientami w firmie, gdzie pracuje moja koleżanka, rozliczana jest tylko z tego, ilu nowych klientów pozyska w ciągu roku

3. Dziecko mojej przyjaciółki nie uczy się, „bo po co, poprawię wszystko na koniec semestru, a teraz mam wolne”

4. Ilu znacie ludzi, którzy w ogóle nie żyją zgodnie z zasadami katolicyzmu, ale potem się wyspowiadają i spokój? Czyli można grzeszyć, bo i tak odpuszczą? 

5. Jest ostateczny termin, ale przecież zawsze uda się jeszcze cos wytargować


KONSEKWENCJE!!!!


Jak ktoś czegoś nie robi, albo robi źle, to powinien liczyć się z tym, że poniesie konsekwencje!


Można się cieszyć z tego „nawróconego”, ale ten, który zawsze jest w porządku powinien być bardziej ceniony! 


Więc jak czytam, że ten ojciec natychmiast kazał najlepszą szatę przynieść, pierścień dał i cielę zabił (biedne zwierzę….), to normalnie mi się wszystko wywraca we flakach. 


Gdzie tu sprawiedliwość, gdzie docenienie tego, który ciężko pracował i wspierał cały czas? 


No? Odpowie mi ktoś, gdzie tu sprawiedliwość? 


niedziela, 27 września 2020

Okruchy z Twojego stołu

od najjaśniejszej gwiazdy 

pochodzi najbardziej czarna z dziur

miałaś tyle do zaoferowania

dlaczego zaoferowałaś swoją duszę?

byłem przy tobie, kochanie

kiedy potrzebowałaś mojej pomocy 

czy odmówiłabyś innym 

tego, czego żądasz dla siebie? 


uspokój się, spokojnie 


opowiadasz o znakach i cudach 

a ja  potrzebuję czegoś innego 

uwierzyłbym, gdybym tylko był w stanie 

ale czekam na okruchy z twojego stołu 


byłaś piękna jak obrazek 

to było jasne 

potem na twoją twarz wypłynęła twoja psychika 

ustami pełnymi zębów 

zjadłaś wszystkich swoich przyjaciół 

i złamałaś każde serce, myśląc że każde serce można uleczyć 


opowiadasz o znakach i cudach 

ja zaś potrzebuję czegoś innego 

uwierzyłbym, gdybym tylko był w stanie 

ale czekam na okruchy z twojego stołu 


to, gdzie żyjesz, nie powinno decydować

o tym, czy będziesz żyć, czy też umrzesz 

troje w jednym łóżku 

siostro Anno, powiedziała 

godność przemija


opowiadasz o znakach i cudach 

ja zaś potrzebuję czegoś innego 

uwierzyłbym, gdybym tylko był w stanie 

czekam na okruchy z twojego stołu



Tytuł oryginału : „Crumbs from your table”

Autor : U2


piątek, 25 września 2020

5.56 rano (Po raz pierwszy dzisiaj część 1)

Po raz pierwszy dzisiaj
poczułem, że to naprawdę koniec
Byłaś moją codzienną wymówką
do udawania głuchego, głupiego i ślepego
Kto by pomyślał
to w taki sposób nastąpi koniec dla ciebie i dla mnie
by wynieść mój własny kamień milowy
spoza drzew
Muszę przyznać
w ogóle nie lubię
być zostawiony tu, obok samotnej drogi
samotnej drogi
samotnej drogi 
 
Tytuł oryginału : „5.56.am (For the first time today part 1)”
Autor : Roger Waters

środa, 23 września 2020

Mężczyzna i kobieta

 

maleńka, nie przejmuj się dzisiaj niczym

weź od słońca trochę ciepła

maleńka

wiem, że nie wszystko jest w porządku

ale jesteś jak miód na moim języku

 

prawdziwa miłość nie może zostać wynajęta

ale tylko prawdziwa miłość może zachować piękno niewinnym

 

nie mogłem nigdy zaryzykować

że stracę miłość na rzecz romansu

w tajemniczej odległości

pomiędzy mężczyzną i kobietą

nie, nie mogłem nigdy zaryzykować

bo nigdy nie potrafiłem zrozumieć

tajemniczej odległości

pomiędzy mężczyzną i kobietą

 

możesz uciekać od miłości

ale jeśli jest to prawdziwa miłość, znajdzie cię

złapie cię za piętę

ale możesz być nieczuły na miłość

prawdziwym bólem jest nie czuć niczego

jak mogę ranić, kiedy cię obejmuję?

 

nie mogłem nigdy zaryzykować

że stracę miłość na rzecz romansu

w tajemniczej odległości

pomiędzy mężczyzną i kobietą

 

jesteś tą jedyną, nie ma żadnej innej

sprawiasz, że chcę się zatracić

w tajemniczej odległości

pomiędzy mężczyzną i kobietą

 

brązowooka dziewczyna po drugiej stronie ulicy

na ulicy Saint Divine

myślałem, że ona jest dla mnie tą jedyną

ale od dawna była już moja

byłaś od dawna moja?

 

maleńka

znowu sypiałem na ulicy

jak bezpański pies

maleńka

próbowałem znów być kompletnym

ale ty odeszłaś, tak jak Bóg

 

dusza potrzebuje piękna dla swojej bratniej duszy

kiedy dusza pragnie, czeka

 

nie mogłem nigdy zaryzykować

że stracę miłość na rzecz romansu

w tajemniczej odległości

pomiędzy mężczyzną i kobietą

 

dla miłości, seksu, wiary i strachu

i wszystkich rzeczy, które nas tu trzymają

w tajemniczej odległości

pomiędzy mężczyzną i kobietą

 

jak mogę krzywdzić, kiedy cię obejmuję?

 

 

Tytuł oryginału : „A man and a woman”

Autor : U2

poniedziałek, 21 września 2020

4.50 rano (Na ryby)

 


Samochody nas mijają, a ja wychodzę oczyma swego umysłu

Ponad plecakami na dachowym bagażniku

Poza horyzont

Tam, gdzie twórcy snów

Pracujący na białych plastikowych procesorach 

Zapraszają nieuważnych

By sięgali po nierealne

Idź na ryby, mój chłopcze!


Wyruszyliśmy na wiosnę

Z bagażnikiem wypełnionym książkami o wszystkim

O urządzeniach na energię słoneczną

Oraz o tym, jak przyjemny jest naturalny poród

Ścięliśmy parę drzew

I szukaliśmy naszych ideałów

Na leśnych polanach

Wybudowaliśmy tamę na strumieniu


A dzieci chłodziły stopy

W stawie rybnym, który zbudowaliśmy

Trzymaliśmy się za ręce, wymienialiśmy się opaskami

I żyliśmy praktycznie z ziemi

Zaadoptowałaś małe lisiątko

Którego matka stała się czyimś futrem

Karmiłaś go z ręki

A potem tuliłaś go

W łóżku dziadka, podczas gdy ja pisałem

Uprawialiśmy własne zboże

A do miasta jeździłem tylko raz na jakiś czas

Aby kupić antybiotyki na zapas

I śrut do wiatrówki, którą miałem na podorędziu

Opowiadałem dzieciom historyjki, podczas gdy ty przędłaś

A słońce zachodziło z każdym dniem coraz szybciej


"Rozdział 6, w którym Kłapouchy obchodzi swoje urodziny 

i dostaje dwa prezenty"

Tatusiu... No dalej, tato!

"Kłapouchy, poczciwy, szary osioł przystanął nad brzegiem 

strumienia i spojrzał na swoje odbicie w wodzie.

'Żałosne' powiedział 'to jest właściwe słowo.'

'Dzień dobry, Kłapouszku!" powiedział Puchatek

'O' zdziwił się Puchatek. Zastanawiał się przez dłuższą chwilę"


Liście pospadały,

Nasze uprawy zbrązowiały

To był koniec

Kiedy spadły pierwsze płatki śniegu

Zdałem sobie sprawę, że nie wszystko było dobrze w naszym obozie

Dzieci dostały zapalenia oskrzeli

Skończył się olej napędowy dla grzejnika

Pewnego weekendu przyjaciel ze Wschodu

(Zgnoił swą duszę)

Skradł twe serce

Powiedziałem 'Pierdolić to!'


'Zabierz dzieciaki z powrotem do miasta'

'Może się jeszcze zobaczymy.'


I tak zostawiając swoje nadzieje i sny

Wiatrowi i deszczowi

Zabierając tylko zapas

Zostawiliśmy śmieci

I wyruszyliśmy

Znowu w drogę

Jeszcze raz w drogę


'Pa pa, tato!'

'Możesz wziąć ze sobą Pearl, jest cholernie miłą dziewczyną'

'Ale nie bierz Lizy.'



Tytuł oryginału : „4.50am (Go fishing)”

Autor : Roger Waters


sobota, 19 września 2020

Wszystko z twojego powodu

 

Urodziłem się jako dziecko łaski
Nic więcej na temat miejsca
Wszystko było brzydkie, poza twoją piękną twarzą
I nie zostawiło mi złudzeń

Zobaczyłem cię w sierpie księżyca
W cieniu rzuconym przez mój pokój
Usłyszałaś mnie w mojej melodii
Kiedy ja słyszałem jedynie chaos

Wszystko z twojego powodu
Ja jestem... ja jestem

Lubię brzmienie mojego głosu
Nigdy nie dałem nikomu wyboru
Intelektualny żółw
Ścigający się z twoim pociągiem-pociskiem

Niektórzy ludzie zostają zgnieceni, gdy przechodzą przez tory
Niektórzy ludzie wznoszą się na plecach innych
Nie jestem złamany, ale widać pęknięcia
Możesz sprawić, że znowu będę doskonały

Wszystko z twojego powodu
Ja jestem... ja jestem

Jestem żywy
Właśnie się urodziłem
Dopiero przybyłem, stoję pod drzwiami
Miejsca, z którego zacząłem
I chcę wejść do środka

Wszystko z twojego powodu
Ja jestem

 

Tytuł oryginału : „All because of you”

Autor : U2

 

 

czwartek, 17 września 2020

4.47 rano (Resztki naszej miłości)

skuliłem się w kącie

z górą od piżamy na głowie
i ona uśmiechnęła się kończąc swoją kanapkę
i jej zimne oczy trzymały mnie przy mojej mrocznej historii
kiedy sczesywała resztki
naszej miłości z łóżka
i kiedy zmieniła pościel
kiedy wszystkie modlitwy zostały przeczytane
powiedziała "chodź tutaj ty głupiutki chłopcze
zanim cię dopadnie śmierć z zimna,
tylko żartowałam
zostawmy za sobą miastowy brud
przestańmy rywalizować
powinno być dobrze na wsi,
czyż nie mogłoby jednak... szybciej, ruszajmy"
powiedziałem "ok"

Jedziemy teraz?
Gdzie chciałabyś jechać, kochanie?
Mmm... Vermont... Wyoming (tak)
Wyoming... aha aha
dzieci... (co?) jedziemy do Wyoming
kochanie... w którą stronę do Wyoming?
skręć tutaj w prawo
jedziesz pod prąd
wiem o tym
wiem, dzieci
sprawdźmy ile... miniemy Volvo
na drodze do naszego nowego życia na wsi
... pierwsze
Jadę, nie rób tego to, bardzo negatywne

 

 Tytuł oryginału : „4.47.am (The Romains of our love)”

Autor : Roger Waters

wtorek, 15 września 2020

Mężczyzna i kobieta

maleńka, nie przejmuj się dzisiaj niczym

bierz od słońca trochę ciepła
maleńka
wiem, że nie wszystko jest w porządku
ale jesteś jak miód na moim języku

prawdziwa miłość nie może zostać wynajęta
ale tylko prawdziwa miłość może zachować piękno niewinnym

nie mogłem nigdy zaryzykować
że stracę miłość na rzecz romansu
w tajemniczej odległości
pomiędzy mężczyzną i kobietą
nie, nie mogłem nigdy zaryzykować
bo nigdy nie potrafiłem zrozumieć
tajemniczej odległości
pomiędzy mężczyzną i kobietą

możesz uciekać od miłości
ale jeśli jest to prawdziwa miłość, znajdzie cię
złapie cię za piętę
ale możesz być ślepy na miłość
prawdziwym bólem jest nieczucie
jak mogę ranić, kiedy cię obejmuję?

nie mogłem nigdy zaryzykować
że stracę miłość na rzecz romansu
w tajemniczej odległości
pomiędzy mężczyzną i kobietą

jesteś tą jedyną, nie ma żadnej innej
sprawiasz, że chcę się zatracić
w tajemniczej odległości
pomiędzy mężczyzną i kobietą

 

brązowooka dziewczyna na drugiej stronie ulicy
na ulicy Saint Divine
myślałem, że ona jest dla mnie tą jedyną
ale od dawna była już moja
byłaś od dawna moja?

maleńka
znowu sypiałem na ulicy
jak bezpański pies
maleńka
próbowałem czuć się znów kompletnym
ale ty odeszłaś, tak jak Bóg

dusza potrzebuje piękna dla swojej bratniej duszy
kiedy dusza pragnie, czeka

nie mogłem nigdy zaryzykować
że stracę miłość na rzecz romansu
w tajemniczej odległości
pomiędzy mężczyzną i kobietą

dla miłości, seksu, wiary i strachu
i wszystkich rzeczy, które nas tu trzymają
w tajemniczej odległości
pomiędzy mężczyzną i kobietą

jak mogę krzywdzić, kiedy cię obejmuję?

 

 

Tytuł oryginału : „A man and a woman”

Autor : U2

niedziela, 13 września 2020

4.41 rano (Rewolucja seksualna)

 

Hej... dziewczyno

Wyciągnij sztylet

I spróbuj dźgnąć seksualną rewolucję

Hej dziewczyno

Niech wolność dla wszystkich będzie naszym wezwaniem do wyścigu

Jutro podejmijmy... nowe decyzje

Tak, ale dziś leż nieruchomo

Podczas gdy ja będę grabić Twój słodki grób

I pamiętaj

Tylko biedni mogą być oszczędzeni

Hej dziewczyno

Jak zawsze mówiłem, wolę by twe usta były czerwone

Nie takie jak stworzył je Pan

Lecz tak jak zamierzał

Hej dziewczyno

Nie wskazuj mnie palcem

Jestem tylko szczurem w labiryncie jak ty

I tylko martwi odchodzą wolno

Więc... proszę trzymaj mnie za rękę

Kiedy błądzimy przez labirynt

I pamiętaj

Nic nie urośnie bez deszczu

(Grzmot)

Nie wskazuj

Nie wskazuj mnie palcem

Obudziłem się z gorączką

Pościel była mokra od potu

Powiedziała: "Miałeś koszmar

I to jeszcze nie koniec"

Potem podniosła pieska w oknie

(Tego z merdającym ogonem)

I położyła go to łóżka pomiędzy dwoma kawałkami chleba.

 

Tytuł oryginału : 4.41 AM (Sexual revolution)”

Autor : Roger Waters

 

piątek, 11 września 2020

Miasto oślepiających świateł

Im więcej widzisz, tym mniej rozumiesz.

Mniej odkrywasz, w miarę upływu czasu

Kiedyś wiedziałem więcej niż teraz.


Neonowe serce, mętne oczy

Miasto palące się świetlikami,

A stawiają reklamy na niebie

Dla ludzi takich jak my.


I brakuje mi Ciebie, gdy nie ma Cię w pobliżu

Jestem gotowy opuścić ziemię


Ooh, wyglądasz tak pięknie tej nocy

W mieście oślepiających świateł


Nie otwieraj oczu zanim się zaczniesz śmiać

Brzydki wygląd na fotografiach

Błyszcząca żarówka, czerwona tęczówka

Aparat fotograficzny nie widzi


Widziałem Cię jak spacerujesz pewna siebie

Widziałem Cię w ubraniach Twojej roboty.

Czy potrafisz dostrzec piękno wewnątrz mnie?

Co się stało z pięknem wewnątrz mnie?


I brakuje mi Ciebie, gdy nie ma Cię w pobliżu

Jestem gotowy opuścić ziemię


Ooh, wyglądasz tak pięknie tej nocy

W mieście oślepiających świateł.


Czas... czas

Nie pozostawi mnie jakim jestem

Lecz nie zniszczy chłopca w dorosłym mężczyźnie


Ooh, wyglądasz tak pięknie tej nocy

Ooh, wyglądasz tak pięknie tej nocy

Ooh, wyglądasz tak pięknie tej nocy

W mieście oślepiających świateł.


Im więcej wiesz, tym mniej czujesz

Niektórzy modlą się o to, co inni kradną

Błogosławieństwo jest nie tylko dla tych, którzy klęczą...

Na szczęście 

 

Tytuł oryginału : „City of blinding lights”

Autor : U2


środa, 9 września 2020

4.39 rano (Po raz pierwszy dziś część druga)

 

Po raz pierwszy dzisiaj

trzymam jej nagie ciało obok mojego

w hotelu z widokiem na Ren

Sprawiłem, że jest moja

och kochanie.. och kochanie

chodź ze mną i zostań ze mną

proszę zostań ze mną

uh.. co jest?

zostań ze mną

zostań ze mną

zostań ze mną

nie...

zostań ze mną

Nie ma mowy

 

 

Tytuł oryginału : „4.39 AM (For the first time today part two)”

Autor : Roger Waters

poniedziałek, 7 września 2020

Czasem nie poradzisz sobie sam

 

  

Jesteś wytrzymały, myślisz, że wiesz w czym rzecz

Mówisz mnie i wszystkim naokoło

Że jesteś wystarczająco twardy

 

Nie musisz wszczynać kłótni

Nie musisz zawsze mieć racji

Pozwól mi wziąć na siebie parę ciosów

Za ciebie dziś wieczorem

 

Posłuchaj mnie teraz

Chcę, żebyś wiedział

Że nie musisz być zdany tylko na siebie

 

To ty, gdy patrzę w lustro

To ty, gdy nie odbieram telefonu

Czasem nie poradzisz sobie sam

 

Walczymy przez cały czas

Ty i ja... to jest w porządku

Mamy tę samą duszę

Nie potrzebuję Twoich słów

Że gdybyśmy nie byli tak podobni

Lubiłbyś mnie znacznie bardziej

 

Posłuchaj mnie teraz

Chcę, żebyś wiedział

Że nie musisz być zdany tylko na siebie

 

To ty, gdy patrzę w lustro

To ty, gdy nie odbieram telefonu

Czasem nie poradzisz sobie sam

 

(Tylko wymów jego imię)

Wiem, że nie rozmawiamy

Mam już tego dość

Czy, słyszysz, mnie, gdy, śpiewam

Ty jesteś tego powodem

To z twojego powodu opera gra we mnie

 

Cóż, nadal chcę, byś wiedział

Budynek to jeszcze nie dom

Nie zostawiaj mnie tu samego...

 

To ty, gdy patrzę w lustro

To przez ciebie tak trudno odpuścić

Czasem nie poradzisz sobie sam

Czasem nie możesz

Najlepiej jest udawać

Czasem nie poradzisz sobie sam

 

 

Tytuł oryginału : „Sometimes you can’t make it on your own”

Autor : U2

sobota, 5 września 2020

4.37. rano (Arabowie z nożami i niebo nad zachodnimi Niemcami)

 

Spać spać

Wiem, że ja po prostu śnię

Zostaw ją w spokoju... wynoś się .. wynoś się z mojego domu

Przez zamknięte oczy

Widzę nieba zachodnich Niemiec na suficie

I chcę powrócić

Do dziewczyny z plecakiem

By poczuć jej płowe włosy

Chcę tam być

Widzieć chylące się słońce

Za hutami żelaza Kruppa

Na obrzeżach pewnego niemieckiego miasteczka

 

Dobry wieczór moje damy i panowie

Witajcie w Konigsburgu

Chcecie Państwo zatańczyć ze mną lub napić się piwa

Dziękuję , ale ...

Ta młoda Pani i ja..

Po prostu dokończymy tę butelkę wina

To było miłe z Twojej strony... ale..

Myślę, że powiemy po prostu dobranoc

Zostaw nas samych

Dobrej nocy

Zostaw nas samych

Czy mógłbym dostać klucz pokoju dla trzech osób?

Proszę, oto on

Dziękuję, dobranoc

 

Halo, tak , chciałbym zamówić śniadanie

Proszę dwie kawy i tosta z marmoladą

Nie.. z marmoladą

 

 

Tytuł oryginału : „4.37 AM (Arabs with knives and the west German skies)”

Autor : Roger Waters

 

czwartek, 3 września 2020

Czerwiec 2020

 

01.06.2020

Nie przepracowałam się dziś. Miałam trochę jakby dzień dziecka. J

Dobrze, że zdecydowałam się nie łazic do sklepów w tym tygodniu. W łódzkim 57 nowych zachorowań. Najwięcej w Polsce.

CV : 6 222 709/ 373 234

Polska :  24 165/ 1 074

Łódzkie : 1 610/ 66


02.06.2020

Ranyboskie jak mi się nie chce pracować… Kiedy urlop? Kiedy emerytura? ;)

Za mniej więcej półtora miesiąca wyjazd do Szklarskiej. Mam nadzieję, że się uda wszystko dobrze.

A na razie trzeba się jakos dotoczyć do weekendu…


03.06.2020

Jakis dziwny ten dzień był.

Zmęczenie stopień wysoki .


04.06.2020

Zmęczenie stopień bardzo wysoki.

Ale wszystko zrobiłam!

Poza tym dzień był całkiem miły, mimo że tak strasznie pracowity.

Zaraz zjem loda i pogram w scrabble.

A propos loda, to w zakładach produkujących mrożonki jest nowe ognisko koronawirusa. Zauważyłam, że pogotowia jeżdżą jak szalone.

CV : 6 570 362/ 387 634

Polska :  25 048/ 1 117

Łódzkie : 1 779/ 74


05.06.2020

Jak fajnie, że weekend!

Po pracy przesadziłam ostatnie dwa pomidory i posiałam bazylię. Potem odpoczywałam na balkonie, mimo że lało jak z cebra. J

Cieakwe czy da się zobaczyć zaćmienie Truskawkowego Księżyca. Pewnie nie, bo zachmurzone całkiem niebo i nadal kropi.


06.06.2020

Po wczorajszej ulewie w lesie było cudownie. Widziałam małego dzięcioła. Wyjrzał do mnie z dziupli jak zacmoktałam. J Sarenka przebiegła mi drogę. A wiewiórka spuściła na mnie wodę z całego drzewa. J

Reszta dnia praktycznie cała na balkonie. Odpoczywam.

No to mamy już skutek zniesienia obostrzeń. Mówiłam, że tak będzie. Jest najwięcej zachorowań od początku epidemii.

576.

63 w łódzkim.


07.06.2020

Byłyśmy w parku z mamą. Dużo ludzi. Żadnych masek. :/ A w liczbie znów dramat :/

Poza tym się leniłam, głównie na balkonie.

A teraz burza. Znaczy burza gdzieś trochę bokiem, ale pada ładnie, a to najważniejsze.

Ale mam dużo rzeczy do zrobienia jutro…

CV : 6 939 863/ 400 624

Polska :  26 561/ 1 157

Łódzkie : 2 007/ 79


08.06.2020

Pięć godzin w dwóch maskach, trzech parach rękawiczek i okularach ochronnych. Mam nadzieję, że to było wystarczające, bo będę miała sińce pod oczami jak nic, więc jakby tfu tfu na dodatek na próżno, to się wkurzę.

Jutro powtórka z rozrywki, ale jutro będzie gorzej, więcej ludzi.

Miałam dziś piękny sen. J

599 dziś. Gdzie oni widzą ta skończona epidemię to nie wiem.


10.06.2020

Pobudka. Pociąg. W porządku – wszyscy (z jednym wyjątkiem) w maskach, dużo w rękawiczkach, dystans ujdzie. Szpital. Kontrola, dezynfekcja, temperatura, dezynfekcja, kontrola, pobranie, dezynfekcja, ufff. ;) Ale bardzo dobrze! Tak powinno być. Tramwaj. W porządku – co drugie miejsce, wszyscy (z jednym wyjątkiem) w maskach. Jeden Pan kasłał, ale był dość daleko. Mam nadzieję, że miał alergię. Albo kaszel palacza. Autobus – pusty prawie. Drugi autobus – może być, nie bardzo zatłoczony, wszyscy prawie w maskach.

Zrobiłam jeszcze zakupy, ale po paczke mi się nie chciało iśc.

Dostałam socjalne. Na konto. Ładna suma.

Potem troszkę popracowałam.

Kupiłam żelazko. Ciekawe kiedy przyjedzie.

A potem odpoczynek.

CV : 7 291 484/ 412 745

Polska :  27 757/ 1 206

Łódzkie : 2 167/ 93


12/06.2020

Wczoraj się leniłam cały dzień.

Dziś popracowałam, a potem poćwiczyłam. Bo jutro ma być 30 stopni, to wykorzystałam, że w mieszkaniu jeszcze było chłodno. Było, bo już się nagrzewa. Dobrze, że to tylko kilka dni takich. Wciąż mam nadzieję na deszcz, a tu wciąż nic.

Mama nie chciała poprosić syna sąsiadki o pomoc z dźwiękiem w telefonie. Poszła do punktu. A tam zabrali jej telefon do naprawy na dwa tygodnie. Przyszła mi to powiedzieć. Niestety w czasie pracowania online mojego. Gdyby chociaż przyszła po południu. To bym się ubrała, wyszła na zewnątrz i cos byśmy uradziły. To nie. Więc teraz dwa tygodnie nie będziemy mieć kontaktu, bo przecież od trzech lat ja proszę, żeby pozwoliła mi założyć sobie konto mailowe a ona „nie”. Mówię jej, że na GG – podobno od roku nie działa. Nie powiedziała oczywiście. Od trzech miesięcy proszę, żeby zaniosła laptopa do punktu, że ja zapłacę, żeby go jej przeczyścili, przeserwisowali. Nie bo nie. Nastepna taka sama sytuacja jak z dostępem elektronicznym do konta. Nic co proponuję nie jest jej potrzebne, tylko potem się okazuje potrzebne, jak za bardzo nie ma co zrobić. Tak jak teraz – pandemia.

W sumie to już myśle, że pójdę do niej jutro albo pojutrze i jej to konto założę czy tego chce czy nie. Ale zadaję sobie tez pytanie dlaczego ja mam w zasadzie się narażać  z powodu jej oślego uporu? I ja też narażać, bo przy moim ostatnim tygodniu pracy niezdalnej i wizytach szpitalnych w połaczeniu z transportem publicznym, to ja mogę rozsiewac nawet bardziej niż ona.

Pomyslałam, że napisze jej instrukcję jak założyć to konto na papierze, z obrazkami. Ale stracę czas, a ona tego nie zrobi. Choć pewnie na tym właśnie się skończy, przynajmniej będę miała sumienie czyste, że wykorzystałam każdą możliwość pomocy.

Od roku, gdzie tam, dłużej, proszę, żeby się do mnie przeprowadziła. Tez nie. Ile to by rzeczy ułatwiło w czasie tej pandemii. To teraz nawet o tym nie wspominam, bo nie mam ochoty się z tłumem przeporwadzkarzy macać.

Wrrrrr.

CV : 7 570 801/ 422 981

Polska :  28 577/ 1 222

Łódzkie : 2 330/ 101


14.06.2020

Wczoraj czytałam na balkonie do 22. Nawet nie włączyłam komputera. Skończyłam „Tęcza sześć”. Podobało mi się.

Dziś też odpoczynkowo. Przede mną trudny tydzień.

CV : 7 835 340/ 431 141

Polska :  29 392/ 1 247

Łódzkie : 2 406/ 107

Przeskoczyliśmy na czwarte miejsce pod względem liczny przypadków.

Pod względem liczby przypadków na liczbę ludności jesteśmy na drugim… L


15.06.2020

Nic mi dziś nie szło. Mame sąsiad zalewa, system operacyjny od home office mnie nie zna, chemię chcą mi telefonicznie przekazać a ludzie mnie wpieniaja.


16.06.2020

Płytki się trzymają na tym samym poziomie. Wątroba prawie w normie, ALT tylko lekko przekroczone.

Dałam panu doktorowi bochenek mojego chleba.

Dojazdy ok.

Poćwiczyłam.

Nie jest źle. J

Szkoda, że jutro na druga zmiane do roboty, ale co się poradzi.

CV : 8 085 932/ 438 453

Polska :  30 195/ 1 272

Łódzkie : 2 541/ 113


17.06.2020

Jakas słabizna dziś. Coś tam w sumie zrobiłam, ale ogólnie słabizna.

Debata prezydencka. Niektórzy ci kandydaci to normalnie strach się bać. Moja Babcia mówiła w takich wypadkach „Gdzie się taki ulung?”

Dziś znów ponad 500 zakażeń i ponad 60 w łódzkim.


18.06.2020

W końcu wczoraj obejrzałam debatę. Mucha i menelowe plus. ;) Pytania były debilne. Zamarzyło mi się, żeby w wyborach startowali tylko Trzaskowski, Biedroń i Hołownia. A twierdzi, że sa szanse na wygraną w drugiej turze. Oby.

Dziś mama nie przyszła rano z wieściami. Poszłam po pracy. W tym czasie już O do mnie zadzwoniła, że u mamy ok. Ale jak już szłam – to poszłam. ;)

W drodze powrotnej dopadła mnie ulewa. Trzy minuty czekania na autobus pod drzewem i byłam przemoczona do końca. Więc jak już wysiadłam z autobusu to było mi wszystko jedno i szłam sobie przez kałuże radośnie. Tylko maska jak namiękła to się staw w niej zrobił. ;) Jak wróciłam do domu to wyżymałam wszystko, łącznie z majtkami. ;)

A to był dopiero początek. Potem był jeszcze grad, pioruny i ulewa taka jakby z węża strażackiego. Zalało całe miasto. Samochody po dach w wodzie. Piorun trafił w drzewo na boisku szkolnym. Zalało szpital (ciekawe czy koronawirus umie pływać…). I chyba oczyszczalnię, bo powietrze po tym deszczu jakies zgniłe jest.

Dziś 30 zgonów. Szkoda słów…

CV : 8 410 682/ 450 835

Polska :  31 015/ 1 316

Łódzkie : 2 680/ 130


19.06.2020

Przedpołudnie było luźne, a za to po południu mnóstwo pracy. Do 18, a w zasadzie potem jeszcze coś robiłam.

Dziś burza przeszła bokiem.

Mam nadzieję, że jutro dam radę iśc sobie do lasu. W mieście nadal śmierdzi zgnilizną. :/


20.06.2020

Byłam w lesie. J Wydawało mi się, że jest zimno, niepotrzebnie założyłam bluzę, musiałam ją zdjąc już w Dolinie Wii. W lesie jak w saunie parowej. ;)

Pojadam poziomek, znalazłam cztery kurki, pooddychałam trochę. Zmoczyłam się do prawie kolan, ubabrałam błotem po kostki. Zaczęło znów kropic jak wychodziłam z lasu, a potem jak już byłam między blokami, to mówię, co tak szumi? Ściana deszczu. Ale tym razem mnie nie dopadło, zdążyłam do klatki. J

Od której drzwi się same otworzyły…. Mama czekała. Najpierw pretensje, że jestem nieodpowiednio ubrana. Potem, że leje, a ja gdzieś poszłam. Nie pytałam jak długo stoi, bo naprawdę się już nie wgłebiam w to, co ona odstawia, przerasta mnie to. Ciekawe co by było, gdybym np. pojechała do A na cały dzień i wróciła wieczorem. Poszłam tylko  na góre i pożyczyłam jej pelerynę.

Leniłam się cały dzień. Coraz mniej mam siły. Coraz wolniej się regeneruję.

CV : 8 703 274/ 460 963

Polska :  31 620/ 1 346

Łódzkie : 2 787/ 133


22.06.2020

Dziś dzień nie był jakoś wyjątkowo ciężki, ale jestem zmęczona i tak.  Dobrze, że po południu mogłam sobie odpoczywać do woli.


23.06.2020

Dziś się nawet fajnie pracowało, ale dobrze, że jutro dzień wolny.

Zrobiłam zakupy, poćwiczyłam.

Był człowiek od spisywania kaloryferów. Prawidłowo zabezpieczony. To dobrze.

CV : 9 154 232/ 473 650

Polska :  32 527/ 1 350

Łódzkie : 2 918/ 145 (przeskoczyliśmy Dolny Śląsk i wylądowaliśmy na trzecim miejscu… pod względem przypadków/liczbę mieszkańców już od dawna jesteśmy na drugim…)


25.06.2020

Dziś pracowałam umysłowo, a jutro będę pracować fizycznie. ;)


26.06.2020

Narobiłam się jak osioł. Potem mammografia. Potem zgon. ;)

Ruszyło radio Nowy Świat. Posłuchałam rozruchowej koncertowej audycji. Pięknie grało i mówiło. Nareszcie radio w moim domu, którego słuchałam bez obaw. I dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że te nieliczne krótkie chwile poranne kiedy włączam jeszcze Trójkę z szacunku dla redaktora Marcela zawsze zawierają element obawy : czym mnie tym razem wkurzą…


28.06.2020

Dziś wybory.

Nie przeżywałam tak od 1989. Jeszcze półtorej godziny i zobaczymy jak to wygląda.

CV : 10 039 286/ 499 664

Polska :  33 907/ 1 454

Łódzkie : 3 086/ 161


30.06.2020

Wybory? Trzeba nie tracic nadziei przed druga turą.

Dzis pracowałam fizycznie. Przepuściłam przez niszczarkę tyle dokumentów, że zapełniłam dwa wory. Te największe.

Po południu opadłam i już nie zrobiłam wszystkiego.

A &A właśnie kupują mi osłonke na balkon. Będzie można spac. :D

CV : 10 360 882/ 507 014

Polska :  34 393/ 1 463

Łódzkie : 3 124/ 163

Od tygodnia jest poniżej 300 dziennie. Nosze jedna maskę od dzisiaj, tę antywirusową.

 

 

 

 

wtorek, 1 września 2020

Miłość i pokój, bo jak nie

 

Odłóż

Odłóż

Odłóż swoją słodką rozkosz na ziemię

Odłóż swoją miłość na drogę

Złamiemy kręgosłup potwora

Tak właśnie zrobimy

Odłóż swój skarb

Odłóż to teraz bracie

Nie masz czasu

Dla zazdrosnego kochanka

 

Wraz z wkroczeniem do życia

Modlę się o Twoje odejście

Z twarzą pełną zmarszczek

I całkiem nowym sercem

 

Nie wiem, czy podołam

Nie czuję się w porządku na kolanach

Tu masz moje serce, możesz je złamać

 

Potrzebuję trochę uwolnienia

 

Potrzebujemy

Miłości i pokoju

Miłości i pokoju

 

Odłóż

Odłóż swoją broń

Wszystkie córy Syjonu

Wszyscy synowie Abrahama

 

Nie wiem, czy podołam

Nie czuję się w porządku na kolanach

Tu masz moje serce, możesz je złamać

Potrzebuję trochę uwolnienia

 

Potrzebujemy

Miłości i pokoju

Miłości i pokoju

 

Skarbie, nie walcz

Możemy o tym pomówić

To nie jest duży problem

To tylko ja i Ty

Możesz zadzwonić albo ja zatelefonuję

TV wciąż działa

Ale głos jest wyłączony

I oddziały są już na ziemi

Zaraz się okopią

 

I zastanawiam się, gdzie jest miłość?

Gdzie jest miłość?

Gdzie jest miłość?

Gdzie jest miłość?

Miłość i pokój

 

Tytuł oryginału : „Love and peace or else”

Autor : U2