środa, 29 grudnia 2021

13 (jest światło)

I jeśli strachy nocy

Wpełzną w twoje dni

I przyjdzie świat, kradnąc dzieci z twojego pokoju

Strzeż swojej niewinności

Przed zwidami

Wiedz, że ciemność zawsze gromadzi się wokół światła

 

Istnieje światło, które nie zawsze widzisz

Jeśli istnieje świat, w którym nie zawsze możemy być

Jeśli istnieje ciemność, w którą nie powinniśmy wątpić

Istnieje też światło, nie pozwól mu zgasnąć

 

Gdy wiatr krzyczy i wrzeszczy

I morze jest ogonem smoka

A statek, który ukradł ci serce, właśnie podnosi żagiel

Kiedy wszystko, co ci pozostało to odejść

I wszystko, co masz to cierpienie

I wszystko, co wiesz to potrzebowanie

 

Istnieje światło, które nie zawsze widzisz

Jeśli istnieje świat, w którym nie zawsze możemy być

Jeśli istnieje ciemność, w którą nie powinniśmy wątpić

Istnieje też światło, nie pozwól mu zgasnąć

 

Ponieważ to jest piosenka

Piosenka dla kogoś

Kogoś takiego jak ja

 

Wiem, że świat jest skończony

Ale ty nie musisz być

Mam pytanie do dziecka w tobie, zanim cię opuści

Czy jesteś wystarczająco twardy by być miękkim

Czy wiesz, że twoje serce ma swój własny umysł

Ciemność gromadzi się wokół światła

Trzymaj się, trzymaj się

 

Istnieje światło, które nie zawsze widzisz

Jeśli istnieje świat, w którym nie zawsze możemy być

Jeśli istnieje ciemność, w którą nie powinniśmy wątpić

Istnieje też światło, nie pozwól mu zgasnąć

 

Ponieważ to jest piosenka

Piosenka dla kogoś

Kogoś takiego jak ja

 

Tytuł oryginału : „13 (there is a light)”

Autor : U2

 

To ostatnia piosenka z albumu „Songs of experience” wydanego 1 grudnia 2017 roku, jak na razie ostatniego albumu U2.

poniedziałek, 20 grudnia 2021

wtorek, 14 grudnia 2021

Listopad 2021

 01.11.2021

Jeden cmentarz, drugi cmentarz. Znicze, zaduma.

Potem powolne popołudnie, z porządkowaniem pomidorów i gotowaniem.

4 + 2 dni i wolne.

Ja już w sumie nie wiem, czy chcę, żeby oni przyjeżdżali. Może powinnam przespać te cztery wolne dni.

E nadal się nie odzywa. L

02.11.2021

Praca. Siłownia. Troche sprzątania. Radio.

Orżneli nas na godzinach, to już pewne. L

Pada.

Za trzy dni weekend.

03.11.2021

Praca, zakupy, ćwiczenia kręgosłupa.

Mamy kowida. Procedury już w toku. Ciekawe czy faktycznie kwarantanna tylko dla niezaszczepionych będzie.

Za dwa dni weekend, a potem dwa i dłuższy weekend.

04.11.2021

Nastepna osoba chora. Też lekko, bo zaszczepiony. Robi się słabo… Zwłaszcza, że na kwarantannę nikogo nie wysyłają, więc kolejne osoby będą chorować. Byle do wtorku po południu, a potem ew 18 na zwolnienie…

B na swoim wallu napisał, że czeka do emerytury, że liczy dni. Nie podejrzewałam go o takie uczucia, wydawał się zawsze swoja pracą tak przejęty itd. Przygnebiło mnie to. Chyba już nikogo nie ma, kogo to rajcuje.

05.11.2021

Padłam 0 20. W wannie. Dobrze, że się nie utopiłam.

06.11.2021

Nordic. Ogarnianie domu. W takie dni jak dziś wątpię, czy dopracuję tyle ile sobie założyłam.

07.11.2021

Nie wiadomo czy przyjazd D i spółki dojdzie do skutku.

Poszłam wyrzucić smieci i cudny prezent wyjęłam ze skrzynki. J P też wczoraj dziękował. I płyta już w Polsce. Jakos się układa.

No dobra, dwa dni i długi weekend. Zepnij się kobieto.

08.11.2021

Poniedziałek odbębniony. Nawet szybko zleciało.

Byłam w sklepie ze zdrową żywnością i w ulubionej drogerii. Pożegnałam się z Ireną Eris. Już za droga dla mnie jest. Kupiłam inne, będę wypróbowywać, które mi najbardziej podejdą, te z niższej półki.

Popołudnie dobrze spędzone.

D nie przyjadą. W sumie to może i dobrze. L nie jest zaszczepiona, a ja z pracy na pewno przynoszę tony zarazków. A poza tym jestem po prostu zmęczona. Nie będę gotować, nie będę nawet z piżamy wyskakiwać.

Chyba będzie wojna…. A już myślałam, że „za mojej kadencji” tego horroru nie doświadczę. L

09.11.2021

Jeeeest!!! Mam weekend!!!! Cudownie!!!!

10.11.2021

Rajd udany. J

Na siłowni fajnie. J

Zakupy, odpoczynek, radio itd.

Wkurzenie widomościami z pracy, ale staram się wyrzucić z myśli.

Akcja płyta zakończona!!!! Ale wyszło wspaniale. J J J

11.11.2021

Spacerek po lesie. Dużo czytania – nareszcie. Radio. Milutko. J

12.11.2021

Dziś pierwszy raz w życiu wysłałam paczkę paczkomat-paczkomat. Troche się trzeba naklikać, ale za to w kolejce nie trzeba stać. Podoba mi się. J

Poszłam podpisać cholerną listę. Prawie wszyscy już byli podpisani. Pomyslałam sobie „Kobieto… daj se żyć. Odliczaj dni i już żadnej krucjaty nie prowadź. Obiecałas to sobie dwa lata temu”.

Kupiłam herbatki, powidła i rum. ;)

Poćwiczyłam, wykąpałam się, radio. Niedługo się skończy Popo, wezmę się do pracy, bo jeszcze mi sporo zostało.

Dobrze, że jutro sobota.

Mama dostała trzecią dawkę. J

13.11.2021

Prawie skończyłam pracę.

Ogarnęłam balkon, pranie zrobiłam, trochę łazienki sprzątnęłam. W jadłospisie podłubałam.

A potem dużo radia z dodatkami.

Jutro gotuję. I mam nadzieję się naprawdę zacząć trzymać znów diety, bo razlewnaja całkowita.

14.11.2021

Niedziela.

Mama wpadła. Nie sądziłam, że dziś przyjdzie, ale przyszła. Dobrze znosi trzecią dawkę, trochę ją reka boli.

Gotowałam na cały tydzień. Troche sprzątania. Troche odpoczynku.

To jedziemy. Osiem dni i urlop.

15.11.2021

Oczywiście na wstępie okazało się, że sprzęt nie działa. I nie byłam jedyną, której dziś nie działało. Obie z E doszłyśmy do wniosku, że to bardzo stresujące.

Po pracy sprzątałam. Pozamiatałam i umyłam podłogi. Mam czyściutko, tylko wanna została. ;)

Poćwiczyłam, zaraz kolacja, kąpiel i jeszcze trochę popracuję.

Dieta na sztywno, w piątek chcę mieć osiągnięcia!

Siedem dni do urlopu.

16.11.2021

Praca. Siłownia. Troche sprzątania, prasowanie. Ogólnie nie spodziewałam się, że tak wszystko zrobię.

Sześć dni do urlopu.

17.11.2021

Praca, dużo pracy.

Potem zakupy na prezent (udało się), potem do neurologa (weszłam wcześniej), zapisałam się na trzecią dawkę i do domu.

Od neurolożki dostałam skierowanie na badania i na rehab. Powiedziała, że mam nie myslec o operacji.

Poćwiczyłam, wannę wyszorowałam na błysk, paznokcie skończyłam. Dłubię w necie i spać.

Pięc dni do urlopu.

18.11.2021

Praca. Podwójne zakupy.

Wszystko mnie boli, nie będzie ćwiczeń. Będzie maseczka na twarz, na oczy i na dłonie. Plus drzemka.

Cztery dni do urlopu.

19.11.2021

Nareszcie piątek.

Zakupy chemiczne (nie wiem jakim cudem zmieściłam się w limicie finansowym), dietetyczka.

Nie mam już nadwagi, BMI 24,7 J J J

Jestem POTWORNIE zmęczona. Zrobiłam spis rzeczy do zrobienia w weekend i ide się zaryć w pościel, choć jest dopiero 19.27.

20.11.2021.

Bardzo fajny dzień.

Obudziałam się tuż przed siódmą, ćwiczenia, śniadanie, nordik, trochę sprtzątania. Pierwsze dekoracje świąteczne wyjęte. J Zmywanie, pranie, ćwiczenia kręgosłupa, kąpiel stóp w kicie. Do tego duuuuzo radia. I będzie jeszcze więcej. J

21.11.2021

Mama opowiedziała mi dziś pół zycia. Szkoda, że nie wiedziałam tego wszystkiego wcześniej. L Ale dobrze, już, trudno, było, minęło. Tylko teraz się skupić nad dniem dzisiejszym, chciałabym, żeby teraz już życie było dla niej dobre, a tu ciągle coś…

Bardzo mnie to wszystko przygnębiło. Reszte dnia spędziłam oglądając świąteczne odcinki ER i popłakując.

22.11.2021

Praca dziś niezbyt wymagająca, potem w domu coś tam z lekka, ale i tak zmęczona jestem. Choc dziś już trochę lepiej, bo cos tam jednak zrobiłam. Humor leciutko lepszy, bardzo leciutko.

Dwa dni do urlopu.

23.11.2021

Trochę mi lepiej. Popracowałam, zakupy w rybnym, takie tam.

Jeszcze jutro i urlop.

24. 11.2021

Znów mi się pendrive popsuł. Trzeba będzie wrócic do tamtego.

Szczepienie wykonane. Jest 19 i trochę mnie rozkłada, zaczęło godzine temu. Zimno mi, trochę mnie boli głowa, czuje stan podgorączkowy. Co ma być to będzie.

11 dni wolnego przed mną. J J J

25.11.2021

Nareszcie wolne. J

Pospałam do siódmej, ręka po szczepieniu bolała jak cholera. Teraz pod wieczór jest lepiej, ale tak trochę grypowo mi jest nadal.

Wczoraj wieczorem jeszcze nerwy bo alarm kwarantannowy, ale dziś okazało się, że fałszywy.

Zrobiłam zakupy, wysłałam paczkę, odebrałam z paczkomatu, posprzątałam następny kawałek salonu i udekorowałam i zapisałam się na cieśń i densytometrię, w bardzo dogodnych terminach.

Na rehabie super, J będzie moją opiekunką. Mam ćwiczenia, nauke chodzenia, masaż pneumatyczny, solluks i prądy. Od jutra, dziś papiery.

Po południu już tylko odpoczynek. J

Na koncie zostało mi 22zł….

26.11.2021.

Dziś się po domku kręciłam. Cały salon mam już świąteczny.

Rehab bardzo spoko, choć dziś trochę się przeciągało, bo miały zebranie. Maja od poniedziałku testować wszystkich pacjentów. Raz, na początku. Gdzie w tym sens? Oczywiście kasy za dodatkowe obowiązki nie dostaną.

Fajny masaz pneumatyczny. No i nie umiem chodzić, to pewne. ;p Ale będę się uczyć.

Nic już więcej dziś nie robię!!!!!

27.11.2021

Śnieg!!! Zaczał padać wczoraj póżnym popołudniem i napadało sporo.

Byłam w lesie, cudne zdjęcia i fantastyczny spacer. Na koniec ulepiłam bałwana. J

Sobotę postanowiłam mieć luźną, ale troszkę popracowałam, bo mi się zachciało. ;p

Posprzątałam i udekorowałam kawałek przedpokoju. Prasowanie znów odłożyłam. Ale jutro to już na pewno. J

Sobota w radio jest niesamowita J

28.11.2021

Powiem tylko tyle : całe szczęście, że jutro nie ide do roboty.

29.11.2021

Nieźle się dziś rozkręciłam. Trochę pracy, trochę sprzątania, masa spraw na mieście, rehab, różne rzeczy w domu. Bardzo pracowicie.

Jutro mam maraton lekarsko-zdrowotny. Trzy! Musze jedzenie ze sobą zabrać, bo jak wyjde o 10.45 to wróce na 17.30….

30.11.2021

Ufff to był dzień.

Nie mam cieśni nadgarstka.

Rehab ok.

Grupa terapeutyczna jakas …. Rozmotywowująca. ;p

Dobranoc. ;p


sobota, 4 grudnia 2021

Część mnie umarła

Ta część, która jest zazdrosna

Nieczuła i podstępna

Chciwa, złośliwa

Globalna, kolonialna

Krwiożercza, ślepa

Bezmyślna i podła

Skupiona na granicach

Na masakrach i owcach

Paleniu książek

Równaniu domów z ziemią

Popierająca celowane zabijanie z dronów

Śmiertelne zastrzyki

Aresztowanie bez sądu

 

Klapki na oczach

Gangrena i szlam

Namaszczenie, sarkazm

Zwykła napaść

Zadowoleni z siebie heroiczni mordercy

Wyniesieni pod niebiosa

 

Pirackie reklamy

Ataki przy użyciu kwasu

Na kobiety przez despotów

Zboczeńców i pismaków

Fałszowanie wyborów

I kupowanie władzy

 

Kłamstwa z ambony

Gwałt pod prysznicem

Niemy, obojętny

Nie czujący wstydu

Tęgi, ważny

Łypiący okiem, obłąkany

 

Siedzący w kącie

Oglądający TV

Głuchy na płaczące z bólu dzieci

Martwy dla świata

Tylko obserwujący grę

 

Oglądający niekończące się powtórki –

Co z oczu to z serca

Cisza, obojętność

Najgorsza zbrodnia

Ale kiedy cię spotkałem

Ta część mnie umarła

 

Przynieście mi miskę

Żebym umył jej stopy

Przynieście mi ostatniego papierosa

O wiele lepiej będzie umrzeć w jej ramionach

Niż trwać

I całe życie żałować.

 

Tytuł oryginału : „Part of me died”

Autor : Roger Waters

 

To ostatni utwór z płyty „Is this the life we really want” wydanej 2 czerwca 2017 roku, jak na razie ostatniej płyty Rogera.

piątek, 26 listopada 2021

Październik 2021

01.10.2021

Pracowity piątek, na dodatek z „wędrówką ludów”. Nie lubie być na wygnaniu, ale czasem się inaczej nie da.

Potem dietetyk. 2,30 tłuszczu zgubione. Poza tym od początku zrzuciłam 14kg. Pani dietetyk myśli o obcięciu jeszcze trochę kalorii. Hmmm. ;p

Musze ten jadłospis sobie rozpisać wreszcie do końca. I finanse na październik ogarnąć. I pińcet innych rzeczy.

Ale na razie była maseczka, jest radio, jest internet, a jutro lecimy na nordik.


02.10.2021

Nordik fajny. Mama wypróbowała nowe kije.

Potem sporo zrobiłam w domu, dwa prania, gotowanie, zmywanie. Prawie spaliłam garnek przy tej okazji. Ale na szczęście prawie robi dużą różnicę.

Zrobiłam też pół roboty, która zabrałam ze sobą z pracy. Może jutro drugie pół.

Zrobiłam tez plan na poniedziałek i ogarnęłam finanse.


03.10.2021

Odwiedziny mamy. Trochę pracy. Trochę odpoczynku. Jestem trochę spsiała, ale pocwiczyłam i zrobiłam co miałam w planie.

W następnym tygodniu zarabiam pieniądze. I odpoczywam nieaktytwnie. That’s the plan. ;)


04.10.2021

Wstałam 40minut później. Bez ćwiczeń, smarowania, gotowania. W sam raz. Po pracy apteka, bankomat, karnet, takie tam. Kupiłam sobie ciastko i pożarłam po obiedzie. Wszystko mnie boli, czuje już zmiane pogody zdaje się. Bo w prognozie widzę, że to już na stałe od pojutrza.

Podlałam kwiaty, pranie zrobiłam białego, radio, nic więcej. Zaraz sobie zamierzam zrobić zupę chińską, nie jadłam z pół roku. Potem kolorowanki i spac. Cały tydzień zamierzam się lenić.


06.10.2021

Lenię się.

Pogoda się zmieniła. Trochę lepiej się czuję. Niech tak już zostanie.


10.10.2021

Kręgosłup mnie boli jak jasna cholera. Do bani. Ja jednak nie mogę się lenić, bo to się tak kończy.

Poza tym mój pomysł spotkał się z prawie całkowitym odrzuceniem.

Ogólnie do bani.

Niech mnie już przestanie boleć….


11.10.2021

Wstałam rano, ćwiczenia, gotowanie, do pracy. Doszłam. W pracy pod koniec już mnie bolało mocno. Ale potem na zakupy, w drodze się trochę rozchodziło.

Po południu kręciłam się po domu robiąc różne rzeczy na zmianę z kolejnymi seriami ćwiczeń kręgosłupa. Jakby troszeczke lepiej.

Mam nadzieję, że w nocy mnie nie będzie bolało, tak jak było tej nocy, to się wyspię i odpocznę od bólu, bo nie sądzę, żeby to już był koniec, jeszcze mi podokucza. L


12.10.2021

Nie narzekam. Tak jak sobie obiecałam. Robię co trzeba, skupiam się na tym co fajne. I trochę mi znów lepiej na kręgosłup.

Odebrałam kule dla ptaków z paczkomatu. Zakupy w rybnym zrobiłam. Wyprasuję przy serialu może trochę, bo jakos tak ogarniam wszystko z wyprzedzeniem. ;)

Jutro środa. Mam sporo do załatwienia w pracy. Zaczełam się zastanawiać, czy nie przyjść wcześniej do roboty, przychodzić w sensie, zawsze, żeby mi się zaległości nie robiły i żeby nie zabierać do domu niczego. Rano jest spokój i cisza. Spanie jest kuszące, ale w sumie to spanie po 11h się skończyło bólem kręgosłupa. ;p


13.10.2021

Ciągnę. Dobrze mi to robi. Ćwiczenia też robię. Na mnie jednak odpoczynek źle działa. ;p

Piekna różę dostałam i magnes na lodówkę. I czekoladę. Już zeżarłam. ;p


14.10.2021

Ciasto… znów. ;p Dietetyczka mnie ochrzani. ;p

Siłownia. Kręgosłup lepiej. Po niej, bo w trakcie to trochę problemów było z wykonaniem wszystkiego. Spotkałam L. Ale to jest super pozytywna fajna osóbka. J

Potem ginekolog. Wszystko w porządku. Na wyniki cytologii trzeba zaczekać oczywiście, ale poza tym już wiadomo, że dobrze. A jak mi się cykło, byłam druga w kolejce.

Po południu robiłam namiętnie kartki i pakowałam różne prezenty.


15.10.2021

Dobrze, że już piątek i że już po.

Dziś dostałam komplement, że mam sliczne kolczyki. Miło. J

Zakupy w zdrowym sklepie. Troche ogarniania domu.

Już 19 a ja w polu. ;p


16.10.2021

Spora część dznia z mamą, najpierw w lesie, a potem na imieninowym obiedzie.

Zabieg na stopy, maseczka, takie tam. Relaks. J

„Soulówka” to super audycja.


17.10.2021

Niedziela. Mama zajrzała. Poćwiczyłam, kąpiel.

Zamówiłam sobie pizzę. Ale dawno nie jadłam!

No to jutro początek bardzo ciężkiego tygodnia.


18.10.2021

Poniedziałek. Wstałam sobie o 5, dziesięć minut póxniej. Zdązyłam. Dobrze mieć ugotowane. ;)

Praca – dużo. Potem do onkologa, w czasie czekania wyskoczyłam na pocztę wysłać paczkę do M. Wracałam pieszo bo mi wszystko odjechało.

Zrobiłam wszystko na dziś. Spac mi się chce, ale jeszcze trochę.


19.10.2021

Praca. Gitara. Poczta. Zakupy. Psycholog. Dom. Internet.

Akcja wypaliła i jest w trakcie organizacji. J Nareszcie jakiś mój pomysł się udał. J


25.10.2021

Dawno nie pisałam, bo nie miałam czasu nawet oddychać.

Praca, praca, praca, a potem jeszcze trochę pracy.

Afera na grupie.

Jedna akcja ukończona, udana, dwie zrobione i w wysyłce, jedna nadal w realizacji.

Niewiele więcej.

Dziś skończyłam prace wcześniej, zaliczyłam spacerek. J


26.10.2021

Jaki sens ma w dyskusję o wegetarianizmie wrzucanie kilkunastu zdjęc piekącego się miecha, jeśli nie prowokację. Co za typ. Dość mam. Kolejna rzecz, która mi przeszkadza. Za to pogadałam na priv z trzema osobami o tym – podobne zdanie.

No i poza tym coraz bardziej rozumiem „I nawet kiedy będę sam, nie zmienie się, to nie mój świat”.


27.10.2021

Skonczyłam wcześniej pracę. Apteka, rybny, pranie, kwiaty, takie tam. Nie ide jutro na siłownię, wszystko mnie boli…. Kości, stawy, mięsnie… zmiana pogody, czy co? L

A chory. Na razie mu nie lepiej, długo go trzyma. L


28.10.2021

Ale mi się dziś pracowało dobrze, szło jak złoto.

Nie byłam na siłowni, pójde jak wyjdzie z planu. Dzis kręgosłup poćwiczyłam.

Jeszcze jutro i weekend, dłuższy o 25h. ;)


30.10.2021

Wczoraj padłam o 19.30. Jeszcze odebrałam telefon od M w sprawie nadgodzin. Sk…y zapłacili nam tyle samo co normalnie, a obietnice były dwa razy wyższych zarobków. L

Poszłam sobie do lasu, mama nie chciała „bo na cmentarzu”. Przyjśc pomóc – nie, wszystko zrobione. No trudno. A w lesie było bosko, przez dwie godziny spotkałam jednego faceta na rowerze. Liście w dużej części już zleciały, szło się po dywanie. Ubranie na siebie trzech warstw było dobrym pomysłem.

Robię dziś oczyszczanie. Piłam mineralną, wode z cytryną, wode z miodem, teraz herbata. Jeszcze w planie elektrolity. Na kolacje cos zjem, musze tylko pomyśleć co.

Sobota w radio jest petardą. Nie można się oderwać. J


31.10.2021

Dziś pięć godzin pracy, ale dobrze mi szło. J

Koniec października… Niesamowite. Przetrwałam dwa miesiące. Jeszcze 18.  540 dni. Do końca roku wydaje mi się, że dam radę. Zobaczymy.


czwartek, 18 listopada 2021

Miłość jest większa niż cokolwiek na jej drodze

Drzwi są otwarte by można było przejść

Gdybym mógł, też bym poszedłbym

Ale prowadząca tam ścieżka jest wydeptana przez Ciebie

Kiedy idziesz, zacznij śpiewać

I przestań mówić

 

Gdybym mógł usłyszeć siebie, kiedy mówię

Miłość jest większa niż cokolwiek na jej drodze

 

Tak młoda

By być słowami Twojej własnej piosenki

Wiem, że gniew w Tobie jest silny

Napisz świat, w którym będziemy mogli należeć do siebie nawzajem

I wyśpiewaj go tak, jak nikt inny

 

Gdybym mógł usłyszeć siebie, kiedy mówię

Miłość jest większa niż cokolwiek na jej drodze

 

Jeśli światło księżyca złapie Cię płaczącą w Zatoce Killney*

Zaśpiewaj swoją piosenkę, pozwól jej brzmieć

Jeśli się wsłuchasz, usłyszysz, jak cisza mówi

Kiedy myślisz, że wszystko skończone

Dopiero zaczynasz

 

Miłość jest większa niż cokolwiek na jej drodze

Miłość jest większa niż cokolwiek na jej drodze

 

*bogaty nadmorski kurort w Irlandii

 

Tytuł oryginału : „Love is bigger than anything in its way”

Autor : U2

środa, 10 listopada 2021

Rozdzielały nas oceany

Zawsze była tu w moim sercu

Zawsze jedyną miłością

Byliśmy sobie obcy, rozdzielały nas oceany

Ale kiedy ją zobaczyłem, część mnie umarła

 

Tytuł oryginału : „Oceans apart”

Autor : Roger Waters

wtorek, 2 listopada 2021

Wrzesień 2021

01.09.2021 

Dziś w pracy głównie fizyczna robota.

Potem wszystko fajnie, dieta ogarnięta, kręgosłup poćwiczony, na gitarze pograłam (kończąc myslą „uwielbiam grać”), posprzątałam troszkę, popracowałam nad tym, co zabrałam do domu.

Kozetka z Markiem Napiórkowski. Super. J

02.09.2021

Pracuje się. Sprzęt wreszcie działa. Jutro walka z oprogramowaniem, ale K mówi, że część zadziała bez „zasysania”. Zobaczymy. ;p

Dwie porcje zakupów – trochę kręgosłup mnie potem bolał. Jutro chemia, tez lekko nie będzie.

W zasadzie dobrze ogarniam dzień, choć jest już 22.34 i chce mi się potężnie spać. Ale z trzeciej strony – budze się przed budzikiem.

Jutro piątek, jak miło. ;p

03.09.2021

Popracowałam. Zakupy chemiczne. Obiad. Odpoczynek. Dziś ide wcześniej spać. J

04.09.2021

Spałam 10h. Az mnie kark boli. ;p

Z mamą w lesie 2h. Potem zaległości z wczoraj i trochę pracy. Pozytywnie wszystko. Troszkę mi R podpowiedział jedna rzecz w systemie i poszło. J

Ale długo to wszystko trwało, więc jeszcze tylko ogarnę internet, a potem Szczyt i spać. J

05.09.2021

Fajna ta nowa kawiarnia. Byłyśmy na szarlotce. Mamie się prezent podobał.

Zbędna była tylko dyskusja na temat banku. Ale w pewnym momencie udało mi się powiedzieć „Ale dlaczego ja się w sumię tak denerwuję, przecież to nie mój problem. Więcej się już na ten temat nie odezwę”. No.

Potem odpoczywanie w domu. W tej diecie to mi się nadal wiele rzeczy nie podoba. I jak znów usłysze coś o tym, że ona nie może to wygarnę.

Jutro pobudka o piątej. Trzeba w miarę wcześnie iśc spać. J

06.09.2021

Praca.

Zakupy w zdrowym sklepie. Wreszcie mam kaszę jaglaną. J

Kąpiel i maska błotna.

I tak minął dzień. Jutro trzeba wstać 4.50, bo dziś trochę biegłam, mimo że nie gotowałam zupy, bo była z wczoraj. I na poniedziałek i wtorek tak musze robić – zlewki z tygodnia. ;p

07.09.2021

Praca. Jutro już nie musze wstawać 4.50 ;p

Wróciłam sobie autobusem, żeby do spożywczego koniecznie iść. Zakupy zrobione.

PRAWIE dziś się trzymałam diety.

Dobrze, że zapytałam na grupie o skyr. Tam jest cukier… Poza tym dostałam przepis (nawet z filmem) jak sobie zrobić jogurt w domu i że ten w pojemniku jest bez cukru.

Ciepło jest. To dobrze, bo jeszcze mam pomidory na balkonie to dojrzenia ;p

08.09.2021

Środa w pracy jest ok. Czyli wygląda na to, że pon i wt mam najtrudniejszy. I fajn.

Posprzątałam pół sypialni, łącznie ze zlikwidowaniem jednego portretu. Po trochu, po trochu…

Pranie, podlewanie kwiatów, ogarnianie ptaków, takie tam. Na spokojnie.

Cały czas mam brzuch napuchnięty. W piątek dietetyczka jednak dostanie opieprz. Ewentualnie każę się wykreślić z programu.

Dziś Muzyka do czytania. A jutro wybieram się na siłownię. ;)

09.09.2021

Zapakowałam fure jedzenia i poszłam do pracy. ;p Drugie śniadanie, zupa, potem drugie danie i poszłam na siłownię. Fajnie. Po ćwiczeniach maślanka i figa. Pieszo do domu. Jestem nieżywa. ;p

Zdejmę pranie, wyjmę ze zmywarki i lenistwo. J

Gorzej, że spać mi się chce, a dziś Redaktorzy Kierski i Kasuska.

10.09.2021

W pracy ok. We wtorek dyrekcja chce porozmawiać o urlopie, a w pon mam przyjść zapytać o medycynę pracy.

U dietetyka ok. Może cos z tego będzie. Anyway, te strączkowe wycofuję, bo zaraz mi brzuch peknie…

Poćwiczyłam kręgosłup, sprzątnęłam WC.

Jutro sobota!!! J

11.09.2021

Po sniadaniu nordic. Ja bym jeszcze pochodziła, ale mama miała dość.

Potem lenistwo na balkonie, skończyłam książkę i się zdrzemnęłam.
Trochę ćwiczeń, peeling, pieczenie chleba.

Zrobiłam sobie własną wersje śniadanek. A raczej spis, bo moje sa tylko dwa, a poza tym to te od dietetyczki, w całości lub z drobnymi modyfikacjami. I drugich sniadań, bo to łatwe. Może jutro zupki, a może dopiero w następny weekend. W końcu ten jadłospis raczej szykuje na po programie.

A teraz Szczyt. J

12.09.2021

Poszłyśmy z mama do parku. Fajnie było, tak na zakończenie lata. Tyle tylko, że właśnie się tam rozkręcała impreza pod tym samym tytułem i z każdego foodtrucka leciała głośno inna muzyka. Trochę szału można było dostać. ;p

Potem prasowanie, sprzątanie kuchni, ćwiczenia kręgosłupa.

I oczywiście odpoczynek przy radio. J

No to jutro zaczynamy kolejny tydzień! Na razie jest dobrze, praca mi nie koliduje z życiem. ;p Tylko ten kręgosłup mnie tak boli… L

13.09.2021

Praca, zakupy, yoga, radio, trochę sprzątania.

Zakupy zrobiłam ogromne. Powinno mi tych warzywek wystarczyc na co najmniej półtora tygodnia, albo dwa. Oczywiście jeśli nie będę w takim tempie jeść jak dzis na kolację : olbrzymia micha. ;p

14.09.2021

Długo dziś w pracy, przed 17 wyszłam. Szybko zakupy i do domu. Dobrze, że nie robiłam nic specjalnego dziś.

15.09.2021

W pracy dziś ustalanie mojego urlopu. Pomyślnie. Jeszcze ta medycyna pracy została, prawdopodobnie poniedziałek.

Zakupy w rybnym. Odpoczywanie. Wieczorem ćwiczenia i kapiel.

16.09.2021

Kłócimy się w robocie o drzwi. Tznb w zasadzie się nie kłócimy, tylko chcemy założenia. Takich na karte magnetyczną. I powiększenia pokoju socjalnego. Zdaje się, że to marzenie ściętej głowy, oba.

Siłownia. Podoba mi się. Naprawdę.

Wróciłam pieszo i jeszcze kwadrans hula hop kręciłam.

Myslałam, że zdechnę po tym, i nawet tak się czułam czas jakiś, ale koło 20 nagle ożyłam, posprzątałam kuchnię, pranie zrobiłam, kwiaty podlałam.  ;p

Fajna audycja Mikołaja Kierskiego. Całkiem mi się spac odechciało. Jutro będę zombie. ;p

17.09.2021

Praca. Poczta. Pomidory. Do domu.

Posprzątałam pół balkonu. I dobrze, bo właśnie zaczęło lać.

Poćwiczyłam kręgosłup, bo dostaje w kość, biedny.

Pograłam na gitarze.

Spac mi się chce, ale jeszcze trochę podłubię w internecie.

18.09.2021

Pospałam, a potem poszłam w deszczu do lasu. Fajnie było. J

Dokończyłam sprzątac balkon i zabrałam już pomidory do domu. Zimno jest po prostu i tyle.

Bardzo fajne popołudnie przy radiu. Radiolokacja i Soulówka to dwie nowe swietne audycje. Video transmisja z Koncertu Życzeń tez była super, a Szczyt Wszystkiego to jak zwykle fantastyczna zabawa na Grupie. J

Wczoraj wieczorem tak pomyślałam, że nie wiem, kiedy mi ten tydzień minął. I to w sumie dobrze. ;p

19.09.2021

Wczoraj siedziałam przy radio do północy i jak się skończyło, to chciałam więcej. ;)

Dziś obudziłam się koło 7.30 dopiero. Ale i tak było warto.

Odwiedziny mamy. Trochę ćwiczeń. Trochę drobiazgów.

Nie chce mi się brac za robotę przyniesiona do domu. Wiedziałam, że tak będzie ;p Może na Piosenniku. ;p

20.09.2021

Przylazłam do pracy godzinę za wcześnie. Nie doczytałam. ;p Ale na szczęście zawsze jakaś robota się znajdzie. ;p

Lekarz medycyny pracy załatwiony. Półtorej godziny. Ale przynajmniej kroki zrobiłam. ;p

Posprzątałam sobie w pudle z narzędziami. Wywaliłam kilka torebek z rzeczami, które nie przydały mi się przez 15 lat.

21.09.2021

Ciężko dziś było wstać.

Praca, zakupy, ćwiczenia kręgosłupa. Prasowanie na jutro.

Mam moment „dlaczego nie poszłam na rentę?” Może wyciągnę swój zeszycik i poskreslam nieco.

Dzwonił R i M. Oraz T, ale akurat jak z którymś tamtym rozmawiałam, więc nie odebrałam.

Dziś za dużo zjadłam…

22.09.2021

Dziś dostałam w robocie nowy komputer. No dobra, roczny, ale nieużywany. Okazało się, że leżał w schowku. Po małych problemach z wtyczka do internetu oraz tradycyjnie – z głośnikami, działa. Śmiga jak złoto nawet powiedzmy. Nie ma tylko niestety kieszeni na płyty. Ale jakos to może ogarnę.

Po pracy zakupy w spożywczym. Troche rzeczy zapomniałam, ale mama obiecała mi jutro kupic jak będzie w Biedronce.

Podlałam kwiaty, zamiotłam, ogarnęłam trochę balkon. Yoga, radio.

Jutro już czwartek.

23.09.2021

Praca. Nowy komp śmiga jak złoto. J I sytuacja materiałowa się dobrze przedstawia, I ogarnęła temat. Kochani są ci ludzie u mnie w pracy.

Natomiast musze się odciąć na jakiś czas od Ś, bo czuję, że mnie wciąga jak bagno. Nie, to złe określenie. Po prostu mi dziś przykrość zrobili. Muszę ochłonbąć, bo może tylko głupio sądzę.

Po pracy poszłam na siłownię. Tez fajnie. Jeden pan mi pomógł na sprzęcie, żeby prawidłowo ćwiczyć. J

Ale miałam dziś zdarzenie! Znalazłam na chodniku kartę kredytową. Najpierw myslalam, żeby do banku odnieść. Ale potem spróbowałam znaleźć gościa na FB i się udało. Ale mi dziękował! Rafaello i wino mi kupił. „Uratowała mi pani tyłek”. No trochę tak. ;)

25.09.2021

Wczoraj miałam słaby dzień. Ale wieczorem odkryłam dlaczego mi jest jak jest. Wylałam żale i jakoś poszło. Ale o 19 poszłam spać.

Dziś poszłyśmy z mamą do lasu, tego dużego. Udało się fajnie. Grzybów nie za dużo, ale dwa małe woreczki zamrożone. Spacer za to super, 21tys kroków prawie, a jak weszłam do domu, to zaczęło padac. ;)

Odpoczywam. Wzięłam robote do domu, ale zobaczę, czy się za to wezmę. W końcu ja też mam weekend.

Rany, za cztery dni październik… No dobra, chciałam, żeby szybko leciało, niech leci. Ale to aż przerażające.

26.09.2021

Niedziela częściowo spędzona na pracy. Może nie było jej dużo, ale jednak. A miałam w weekendy nie pracować.

Chyba troszeczkę mi się zaczyna nie chcieć.

27.09.2021

Praca dziś bardzo intensywna.

W sklepie nie byłam.

Poćwiczyłam kręgosłup.

Trzeba pomyslec nad środą.

Za dużo zjadłam…. Nie panuje nad tym wieczorem.

28.09.2021

Wczorajsze wieczorne jedzenie nijak się nie miało do dzisiejszej wagi. ;p

Praca, zakupy. Potem pozamiatałam i wyszorowałam podłogi.

Ogarnęłam jedzenie na jutro. Transport ogarnęłam wczoraj. To będzie wyzwanie.

29.09.2021

Lekarze ogarnięci. Najpierw na pobranie. Zjadłam sniadanie i na pieszo ruszyłam do osteoporozy. Pół godziny błądziłam po przychodni zanim znalazłam gabinet. Na razie zlecili mi mierzenie gęstości kości, z tym że zapisy będę na grudzień dopiero w listopadzie. Na styczeń następne wizyta. Potem autobusem z powrotem na hematologię. Wysiadłam za wcześnie dwa przystanki, ale i tak bym czekała na przesiadkę, bo awaria tramwajów była i puścili dopiero jak doszłam na przystanek. Wyniki na hematologii ok, trochę mniej płytek, sporo mniej cholesterolu. Nie mogłam odebrać dla siebie bo jak dziś robiłam badania to witD nie przeszła. Odebrałam chemię i na pociąg.

Wpadłam potem do spożywczego i przy płaceniu okazało się, że kasy na koncie 29zł. Musiałam odłozyc pół rzeczy. Dobrze, że pierwszy pojutrze.

Umyłam sprzęty myjące, z prasowania zrezygnowałam, bo dwie bluzki na krzyz były. Poćwiczyłam kręgosłup i umyłam włosy. D

Podłubie w internecie i spać.

30.09.2021.

Praca, siłownia, trochę sprzątania. Wszystko daje rade zrobić. Wszystko z planu, takie drobiazgi różne lezą i czekaja na wolną chwilę. Może w przyszłym tygodniu.

Koniec września… nie wiem kiedy minął.

 

poniedziałek, 25 października 2021

Zaciemnienie

Mam gwiazdę, zastanawia się, czemu wciąż jest poza ziemią

Meteor, obiecuje, że to nie będzie boleć

Trzęsienie ziemi, zawsze ma miejsce, gdy jesteś w łóżku, Fred

Dom się trzęsie, może to było coś, co powiedziałem, Ned

 

Traktuj mnie łagodnie, kochanko

Traktuj mnie łagodnie teraz

 

Kiedy gasną światła, to wszystko o czym mówisz

W ciemności, gdzie uczymy się widzieć

Kiedy gasną światła, nigdy nie wątp w

Światło, którym naprawdę możemy być

 

Posągi upadają, demokracja leży płasko na wznak, Jack

Mieliśmy to wszystko, i to co mieliśmy, nie wraca, Zack

Papla mówi , że ludzie nie chcą być wolni za darmo

Zaciemnienie, czy to, co oglądamy to wyginięcie

 

Traktuj mnie łagodnie, kochanko

Traktuj mnie łagodnie teraz

 

Kiedy gasną światła, to wszystko o czym mówisz

W ciemności, gdzie uczymy się widzieć

Kiedy gasną światła, nigdy nie wątp w

Światło, którym naprawdę możemy być

 

Kiedy gasną światła

Kiedy gasną światła

 

Zaciemnienie, to jasne, pojawisz się taki, jakim jesteś

Zaciemnienie, bez strachu, tak się cieszę, że wszyscy wciąż tu jesteśmy

 

Kiedy gasną światła

Kiedy gasną światła

 

Kiedy gasną światła, to wszystko o czym mówisz

W ciemności, gdzie uczymy się widzieć

Kiedy gasną światła, nigdy nie wątp w

Światło, którym naprawdę możemy być

 

Kiedy gasną światła

Kiedy gasną światła

 

Tytuł oryginału : „The blackout”

Autor : U2

sobota, 16 października 2021

Poczekaj na nią

Z kielichem wysadzanym kamieniami szlachetnymi

Wieczorem przy basenie

Wśród wonnych róż

Poczekaj na nią

 

Z cierpliwością konia jucznego

Załadowanego by ruszyć w góry

Jak stoicki, szlachetny książę

Poczekaj na nią

 

Z siedmioma poduszkami wyłożonymi na schodach

Zapach damskich kadzideł wypełnia powietrze

Bądź spokojny i poczekaj na nią

 

I nie wypłosz wróbli gnieżdżących się w jej warkoczach

Wzdłuż barykad

Poczekaj na nią

 

A jeśli przyjdzie wkrótce

Poczekaj na nią

 

A jeśli przyjdzie późno

Czekaj

 

Niech będzie spokojna

Jak letnie popołudnie

Jak ogród w pełnym rozkwicie

 

Pozwól jej wdychać powietrze

To jest nieznane jej sercu

Niech jej usta rozchylą się

Poczekaj na nią

 

Zabierz ją na balkon

Zobacz mleczny księżyc

Usłysz szelest jej jedwabiu

Poczekaj na nią

 

Nie pozwól swym oczom rozjarzyć się

Na dwóch gołębiach jej piersi

Żeby nie odfrunęły

Poczekaj na nią

 

A jeśli przyjdzie szybko

Poczekaj na nią

 

A jeśli przyjdzie późno

Czekaj, czekaj

 

Podaj jej wodę zanim podasz wino

Nie dotykaj jej ręki

Niech twoje opuszki palców

Spoczną na jej polecenie

 

Mów łagodnie tak jak flet

Do irytujących skrzypiec

Wydech

Wdech

 

I gdy zanika echo

Tej ostatniej kanonady

Pamiętaj o swoich obietnicach

 

 

Tytuł oryginału : „Wait for her”

Autor : Roger Waters

niedziela, 10 października 2021

Właścicielka domu

Włóczęga

Moje życie toczy się w telefonie, dopóki nie dotrę do domu

A kiedy dzwoni dzwonek u drzwi

Mówisz mi, że mam klucz

Pytam, skąd wiesz, że to ja

 

Droga

Nie ma drogi bez zakrętów

Gdyby istniała, byłaby za długa

To, co nas trzyma w tym miejscu

To pogląd, że możemy być całkiem nowi

 

Właścicielka domu unosi mnie wysoko w powietrze

Idę, idę tam, gdzie nigdy bym się nie odważył

Właścicielka domu pokazuje mi gwiazdy, tam, w górze

Nic nie ważę gdy ona jest koło mnie

I nigdy się nie dowiem

Nie dowiem się co mieli na myśli głodujący poeci

Bo kiedy byłem bez grosza

To ty zawsze płaciłaś czynsz

 

Przestrzeń

Jej miejsce jest tam, gdzie ja znalazłem miejsce parkingowe

I kiedy tracę grunt pod nogami

Wiesz, że ona przywraca mi go

Szepcze "Nie rób, po prostu bądź"

 

Właścicielka domu unosi mnie wysoko w powietrze

Idę, idę tam, gdzie nigdy bym się nie odważył

Właścicielka domu pokazuje mi gwiazdy, tam, w górze

Nic nie ważę gdy ona jest koło mnie

I nigdy się nie dowiem

Nie dowiem się co mieli na myśli głodujący poeci

Bo kiedy byłem bez grosza

To ty zawsze płaciłaś czynsz

 

Każda fala, która mnie złamała

Każda piosenka, która mnie napisała

Każdy świt, który mnie zbudził

Był po to, żebym mógł dotrzeć do domu do ciebie

Każda dusza, która mnie opuściła

Każde serce, które mnie trzymało

Nieznajomi, którzy mnie chronili

Bym mógł wrócić do ciebie

Każdy magiczny napój

Każde fałszywe uczucie

Jak niezmienne nasze poświęcenie

Dla kłamstw, o których wiemy, że są prawie prawdą

Każde słodkie nieporozumienie

Każda ogromna iluzja

Wygram i nazwę to przegraną

Jeśli nagroda nie będzie dlo ciebie

 

Tytuł oryginału : „Landlady”

Autor : U2

poniedziałek, 4 października 2021

Powąchaj róże

Wściekły pies szarpie swój łańcuch

W jego oczach widać niebezpieczeństwo

Dzwonki alarmowe rozszalały w jego głowie

Komin dymi prosto w niebo

 

Zbudź się

Zbudź się i powąchaj róże

Zamknij oczy i módl się, by wiatr się nie zmienił

Na polanach marzeń nie ma nic, prócz krzyków

Nic, prócz nadziei na końcu liny

Nic, prócz złota w dymie z komina

Chodź kochanie, to są prawdziwe pieniądze

 

Oto pokój, w którym produkują materiały wybuchowe

Gdzie piszą twoje imię na bombie

To tutaj pogrzebali wszystkie ''ale'' i ''jeśli''

I wydrapali słowa takie jak ''dobro'' czy ''zło''

 

Zbudź się

Zbudź się i powąchaj fosfor

Oto pokój, w którym trzymamy ludzkie włosy

Nie pytaj, nie mów, bo to może oznaczać dla nas stratę

Tak, trochę mniej gotówki na kupce w kredensie

Pod schodami

Pieniądze, kochanie

 

Zbudź się

Zbudź się i powąchaj bekon*

Przeciągnij swoje zatłuszczone palce po jej włosach

Oto jest życie, które odebrałeś

 

To tylko linijka w dzienniku kapitana

Jedno zaskomlenie psa ratunkowego

Kolejny dzieciak, który nie dał sobie rady

No co ty, kochanie, to uczciwa transakcja

 

Zbudź się

Zbudź się i powąchaj róże

Wyrzuć zdjęcie na stos pogrzebowy

Teraz możemy zapomnieć o groźbie, jaką stanowiła

Dziewczyno, wiesz, że wyżej nie sięgniesz

 

*bekon oprócz zwykłego znaczenia plastrów na śniadanie, oznacza też pieniądze

 

Tytuł oryginału : „Smell the roses”

Autor : Roger Waters

wtorek, 28 września 2021

Sierpień 2021

01.08.

Spacer do Kamieńczyka, deszcz, lenistwo.

02.08.

Droga Pod Reglami, Jagniatkow, Fotel, Michalowice platforma z G i A

03.08.

Harrachov, Jizerka, kładka na Izerze, burza, Korenov

04.08

Wjazd Puchatkiem, Pod Łabskim Szczytem, Śnieżne Stawki, Czarny Kocioł Jagniątkowski, III Droga

05.08

Chatka Górzystów z grzybobraniem

06.08

Jakuszyce, Pod Cichą Równią, kopalnia Stanisław, wejście na skałki, Wysoki Kamień

07.08

Siruwia, Myia, Podgórna, Dziurawa Skała, tramwaj, Rozpadlisko

08.08

Jablonec: wystawa w kościele św Anny, centrum, ratusz, rynek, Muzeum Szkła i biżuterii, dwukrotne spotkanie z K

09.08.

Szrenica wyciągiem, Śniezne Kotły, Wielki Szyszak, Czarna Przełęcz, Ćzeskie Kamienie, Śląskie Kamienie, Petrovka, zamkniety szlak, Ogrodzenie, Przesieka, Podgórzyn, autobus ze złego przystanku, 37 700 kroków

10.08.

Jelenia Góra Cieplice

11.08.

powrót, spotkanie z M we Wrocławiu

12.08.2021

Wróciłam. Było cudownie. I ten tydzień z A i G na koniec. Popłakałam się.

Piorę, ogarniam, załatwiam sprawy.

13.08.2021

Reszta ogarniania po powrocie. Wizyta u dietetyka. Na środę mam mieć jadłospis. Troche nie halo, że jutro wyjeżdżam, ale może się jakos ogarnie.

D i spółka już czeka. ;)

21.08.2021

Wróciłam. Fajnie było. Mało gadania może trochę. Ale miło i sympatycznie. Byliśmy też na wycieczce Borne Sulinowo, Kłomino i okolice. Sporo pomogłam L w obrabianiu plonów. Ciesze się, że u nich byłam.

Dieta przez ten czas szła tak sobie, ale cos tam się udawało. Teraz będzie na pewno lepiej. Własnie uzupełniłam tabelki i zrobiłam spis zakupów na poniedziałek.

22.08.2021

Niedziela pełna zajęć.

23.08.2021

Dziś głównie robiłam przeróżne zakupy. Zaczełam też weki.

Jak fajnie słuchac radia. J

24.08.2021

Pojechałam na siłownię. Nawet ok. Nie ok to, że okazuje się, że wszystkie osiem aktywności musze mieć takich samych, czyli siłowni. W życiu nie zrobię ośmiu na miesiąc. W następnej serii robie zakupy.

Robie weki. J

25.08.2021.

Dzis znów dzień pełen zajęć. Nakupowałam warzyw i owoców i wkładam. Dobrze mi idzie. Załatwiłam na miescie dużo spraw. Troche sprzątania, trochę dbania o siebie. I trochę mi się dieta wyślizgnęła. ;p

E dziś napisała, że jednak nie przyjedzie na zlot. Tak przeczuwałam jakoś, postanowiłam nie kupować jeszcze biletu, a tu pyk – mail. No ale chyba całości nie odwołamy, więc jutro kupię.

26.08.2021

Poszłam na siłownię. Coraz bardziej mi się tam podoba. A tu powrót do pracy i nie będzie pewnie czasu…

Nastepna porcja weków zrobiona.

Odebrałam kule dla ptaków. Musze pamiętać, żeby ten paczkomat zmienić, bo się zdzwigałam jak cholera.

Bilet kupiony z I jestem umówiona, mam nadzieję, że będzie fajnie. Co ma nie być, przecież to ciągle my. J Tylko szkoda, że E nie będzie. Ale może się z nią połączymy przez Skype’a albo cuś.

Jutro do roboty… Tylko spokojnie ;)

27.08.2021

Dwie godziny w pracy. Nie za wiele wiem, w zasadzie nic. ;p

Kupiłam buty górskie i takie cos jakby kapcie do szkoły.

U dietetyka może być, trochę mniej w talii i tłuszczu.

Zaprawiłam weki, zrobiłam masaż stóp.

Jutro jadę.

Padam.

30.08.2021

Fajne spotkanie było. I trochę zdominowała rozmowę, ale ogólnie było super. Nawet E udało się na komputerze złapać. Dużo spacerowałyśmy, jadłyśmy dobre rzeczy, fajnie było.

Dziś musiałam odespać, po 9h obudziałm się jak trafiona. Ale potem się rozkręciłam, weki, ćwiczenia, zaczęłam nawet rzeczy do pracy ogarniać trochę. Brakuje mi informacji, ciężko się rozeznać.

31.08.2021

Siłownia. Naprawdę mi się podoba. J

Konczenie weków. Jeszcze tylko ewentualnie grzyby marynowane.

Papierologię dziś ogarniałam. ¾ zrobiłam.

Jutro pobudka 5.30. Ale dziś się sama obudziłam przed budzikiem. Sześc i pół godziny snu mi najwyraźniej zaczęło wystarczać. Może tak zostać.

No to jutro już wrzesień.


wtorek, 21 września 2021

Drobiazgi, które cię zdradzają

Noc dała ci piosenkę

Światła zostały zapalone

Wyszłaś na świat

Tak, jakbyś do niego należała

 

Beztrosko jak wiatr

Każde serce było dla ciebie gdy tylko zechciałaś

Czy tylko ja widzę

 Że coś jest tu nie tak?

 

Nie jestem duchem

Mogę cię zobaczyć

A ty musisz zobaczyć mnie

 

To drobnostki, które cię zdradzają

Słowa, których nie możesz wypowiedzieć

Bo przeszkadza twój długi jęzor

To drobnostki, które drażnią i zdradzają

Gdy ścigany staję się zdobyczą

To drobnostki

Drobnostki, które cię zdradzają

 

Widziałem cię na schodach

Nie zauważyłaś, że tam byłem

Dlatego, że mówiłaś we mnie

Nie do mnie

 

Byłaś wysoko ponad burzą

Huraganem, który się rodził

Ale ta swoboda

To może kosztować cię twoją wolność

 

To drobnostki, które cię zdradzają

Słowa, których nie możesz wypowiedzieć

Bo przeszkadza twój długi jęzor

To drobnostki, które drażnią i zdradzają

Gdy ścigany staję się zdobyczą

To drobnostki

Drobnostki, które cię zdradzają

 

Czasami

Nie wierzę w swoje istnienie

Widzę siebie z oddali

Nie mogę wrócić z powrotem

Czasami

Powietrze jest tak niespokojne

Wszystkie moje myśli są tak nieostrożne

A cała moja niewinność umarła

Czasami

Budzę się o czwartej nad ranem

Kiedy kłębią się ciemności

I otaczają mnie strachem

Czasami, czasami, czasami

Pełen złości i rozpaczy

Tak daleki od wiary

Że jakaś piosenka pojawi się znów

Czasami

Koniec nie przychodzi

Nie przychodzi

Koniec jest tutaj

Czasami, czasami, czasami

Czasami

Kiedy malowane szkło pęka

A ty jesteś jedyną rzeczą, która ma znaczenie

Ale nie widzę cię poprzez strachy

Czasami

Koniec nie przychodzi

Nie przychodzi

Koniec jest tutaj

Czasami 

 

Tytuł oryginału : „The little things that give you away”

Autor : U2

środa, 15 września 2021

Najpiękniejsza dziewczyna

Być może była

Najpiękniejszą dziewczyną na świecie

Jej życie zdmuchnięte

Jakby buldożer zmiażdżył perłę

 

Tajna komisja

Głęboko w swej kryjówce

Wygodnie oddalona

Od zimnego powietrza pustyni

Stawia krzyżyk w okienku

Przekręca kluczyk w zamku

By rozluźnić wiązania w jej włosach

 

Śpij, jeśli potrafisz

Owinięty bezpiecznie płaszczem

Zapadający gwałtownie zmierzch

Dym z hawańskiego cygara

Kręci się wciąż w twoim gardle

Taniec Pani Wolności

Trzymał cię w transie

Jej łono było wypełnione nektarem i włóczniami

„No cóż, chłopcy", powiedziała

"Zawiedliście zaufanie.

Trzymajcie ten drążek, jeśli musicie."

 

Uchwyć mocniej

Tygiel z zaklęciami

Układanka z popiołów

Wymiata miłość jak miotła

Szaleństwo nadchodzi

Jak głupek wieków

Furia aniołów

Katedra gwiazd

Krzyś z Kubusia Puchatka mówi

„Alicjo, idź teraz do domu.

Już nie zmieniają warty."

 

„Zaczekaj", powiedziała

„Łamiesz mi serce."

To dziwne, jak stalowe szyny

Znikają w ciemności

Uczepili się wieży z kości słoniowej na jej warkoczach

Nigdy nie bali się spaść

Ale bomba uderzyła w punkt, gdzie wszystkie numery się kończą

I ostatnią rzeczą, jaką słyszeli, było jej wołanie

 

Dom

Wracam do domu

Jestem życiem, które dałeś

Jestem dziećmi, które ratujesz

Jestem obietnicą, którą dałeś

Jestem kobietą, której pragniesz

 

Więc trzymaj się

Wracam do domu

(Trzymaj się, wracam do domu)

 

Tytuł oryginału : „The most beautiful girl”

Autor : Roger Waters

środa, 8 września 2021

Showman (trochę lepiej)

Dziecko płacze, ponieważ urodziło się, by śpiewać

Piosenkarze płaczą o wszystkim

Wciąż na placu zabaw spadając z huśtawki

Lecz ty wiesz, że ja wiem

 

Przeszedłem przez pokój jak tort urodzinowy

Kiedy jestem rozpalony, nie popełniam błędu

Jest taki poziom cienia, którego nie da się zasymulować

Lecz ty wiesz, że ja wiem

 

Nie obchodzi cię to

Ale wiesz, że tam jestem

 

Sprawiasz, że to wygląda tak dobrze

Trochę lepiej

Wygląda tak dobrze

Tylko trochę bardziej, trochę bardziej

Wyglądasz tak dobrze

To cię w końcu dopadnie

Wyglądasz tak dobrze

Tylko trochę bardziej, trochę bardziej

Wiesz, że ścigasz światło słońca

Dlatego ja nie idę spać całą noc

Sprawiasz, że to wygląda tak dobrze

Trochę lepiej

Wygląda tak dobrze

Tylko trochę bardziej

 

Jest, co jest, ale nie jest tym, czym się zdaje

Te popieprzone kwestie to sprawy ze snów

Mam wystarczająco niskie poczucie własnej wartości

Aby dostać się tam, gdzie chcę pójść

 

Showman daje ci pierwszy rząd w swoim sercu

Showman modli się, żeby jego ból serca zmieścił się w skali

Robienie spektaklu ze swojego rozpadu

To dopiero początek przedstawienia

 

Och nie obchodzi cię to

Ale wiesz, że tam jestem

 

Sprawiasz, że to wygląda tak dobrze

Trochę lepiej

Wygląda tak dobrze

Tylko trochę bardziej, trochę bardziej

Wyglądasz tak dobrze

To cię w końcu dopadnie

Wyglądasz tak dobrze

Tylko trochę bardziej, trochę bardziej

Ścigam światło słońca

Dlatego ja nie idę spać całą noc

Żyję z kłamstwa

Ale ty zmieniasz je w prawdę, gdy śpiewasz ze mną

 

Tytuł oryginału :  „The showman (little more better)”

Autor : U2