sobota, 29 lutego 2020

Pewnego dnia


Nicholas Berkeley "Nick" Mason urodził się 27 stycznia 1944 w Edgbaston, Birmingham.
Najbardziej znany jest ze współpracy z grupą Pink Floyd i jest jedynym członkiem zespołu, który brał udział w tworzeniu wszystkich albumów. Jest członkiem grupy nieprzerwanie od 1965 roku.
"The Grand Vizier's Garden Party Parts 1–3" („Ummagumma”) oraz "Speak to Me" („Dark Side of the Moon”) to jedyne utwory stworzone wyłącznie przez Masona.
Jest perkusistą, ale jego głos możemy usłyszeć w kilku utworach Pink Floyd, to on właśnie wypowiada słynną linijkę „One of these days I’m gonna tear you into little pieces” („Pewnego dnia rozerwę cię na strzępy”) w utworze „One of these days”.
Lubi wyścigi samochodowe i brał udział w 24h wyścigu Le Mans
Dyskografia solowa:
  1. Nick Mason's Fictitious Sports – 1981
Z Rickiem Fenn:
  1. Profiles – 1985
  2. White of the Eye – 1987
  3. Tank Malling – 1988
Z Michaelem Mantlerem
  1. The Hapless Child – 1976
  2. Something There – 1982
  3. Live – 1987
  4. Review – 2000
  5. Concertos – 2008



czwartek, 27 lutego 2020

Za chwilkę

17.04.2017


Za chwilkę
Już na pewno będziesz moja
Za chwilkę będę tu

Za chwilkę
Już nie będzie tak bolało
Będę w domu, kochanie

Kiedy noc bierze głęboki oddech
A światłu dnia brakuje powietrza
Jeśli będę się czołgać, czołgać by wrócić do domu
Będziesz tam?

Za chwilkę
Nie będę unoszony każdą bryzą
Piątkowy wieczór goni
Sobotę na moich kolanach

Ta dziewczyna, ta dziewczyna
Ona jest moja
I znam ją już od
Od maleńkości
Z hiszpańskimi oczyma
Widziałem jak wozili ja w wózku

Ależ urosłaś
Cóż, minęła
Minęła chwilka

Zwolnij moje krwawiące serce
Człowiek marzy o tym, żeby pewnego dnia polecieć
Człowiek wsiada do rakiety i w niebo
Mieszka na gwieździe, która w nocy umiera
I podąża za rozproszonym
Śladem światła

Włącz je
Włącz
Nakręcasz mnie

Zwolnij moje krwawiące serce
Powoli, powoli, kochana


Tytuł oryginału: „In a little while”
Autor : U2

wtorek, 25 lutego 2020

Luty 2019


01.02.2019
Mam wielką ochotę na kłótnię. Żeby tak wygarnąć od poczęcia wszystko. ;p
Wczoraj leciutko dałam przedsmak takiego wydarzenia. ;p
Weekend. Zamierzam skończyć czytać pięć książek. J

02.02.2019
Jak tylko przestaję nad sobą panować, to straszliwie tęsknię. Staram się przekierować tę tęsknotę na cos innego, na góry dobrze mi idzie. Ale ogólnie słabo jest.

03.02.2019
Dużo zrobiłam dziś. Miałam siłę i energię. Oby mi jej nie zabrakło w tym tygodniu, bo trudny jest. Najgorszy będzie wtorek…

05.02.2019
Wczoraj nie dałam rady wszystkiego zaplanowanego zrobić, a w końcu na zasadzie „nic nie muszę” prawie nie włączyłam komputera nawet.
Przeżyłam wtorek! Cała impreza poszła świetnie, zapadła decyzja, że w czwartek powtórka, żeby więcej ludzi objąć działaniem. J Przypomniały mi się dawne czasy projektowe… ;)
Szkolenie też udane, ale jak już odprowadzałam gościa do drzwi z podziękowaniami, to nie wiedziałam prawie jak się nazywam. ;p
Więc teraz odpoczynek… :D

06.02.2019
Dzisiaj też wszystko poszło sprawnie. I szkolenie bardzo dobrze też się udało. Jutro kolejne fikołki. ;) Ja już mam trochę dosyć. ;p

07.02.2019
Ufff, kolejny element za mną. Dobrze było, choć mogło być więcej ludzi.
Jeszcze jutro wieczorem.
Matko jaka jestem zmęczona…

08.02.2019
No i jest, kolejny etap zakończony.
Urodziny stowarzyszeniowe tez się ładnie udały, ale byłam krótko. A i tak moja mama bombardowała mnie już wiadomościami, czy wróciłam. No żesz!

09.02.2019
Mam w domu koty A. J Zabrał A na Walentynki do Pragi, a ja spełniam ciotczyne obowiązki. J Jest fantastycznie. J

10.02.2019
Szaleństwa w nocy. J Mama przyszła zobaczyć cudeńka. J
Czytam i odpoczywam. Nawet nie gotuję, jem, co mam w zapasie.

11.02.2019
Serwis komputerowy się zamknął. :/ Ależ ja jestem słaba psychicznie, pierwsza rekacja – łzy. Na szczęście na dosłownie trzy sekundy.
Znalazłam bardzo fajnego gościa w internecie, przyszedł, obejrzał, zdiagnozował, resztę na telefon sama robiłam. Jeszcze zostało mi wyczyszczenie wnętrzności i wymiana barerii. Ale to chyba już jutro. Zobaczę.
Cudeńka się coraz bardziej oswajają i już nawet na kolana przychodzą. J
Nadal czuje się bardzo zmęczona.

12.02.2019
Komputer chyba wreszcie naprawiony. J
A zabierze koty jutro, bo mają spóźnienie i późno wróca. Good. J
Obejrzałam „Tahitańska miłośc Paula Gaugina” i „Mamma Mia, here we go again”.

14. 02.2019
Komputer zreanimowany. J
Ale była akcja z M. To nie do uwierzenia, ale chyba się trochę przejął.
Wczoraj bardzo miły wieczór z A&A. Zabrali kocurki na swoje. Już tęsknię. Powiedziałam, że jak tylko znów będą wyjeżdżać, to ciotka jest gotowa na catsitting. ;)
Obejrzałam „Juliettę”.

15.02.2019
Zrobiłam zakupy! Zwycięstwo! ;)
Ugotowałam rosołek na jutro. Załatwiłam parę spraw. Mam pomysł na plecak.
Dziś MC. Już czekam. J

16.02.2019
Bardzo aktywny dzień, oprócz nordiku jeszcze ćwiczenia.
Skończyłam książkę.
Obejrzałam kreskówkę „Iniemamocnych2”. Nawet była śmieszna.

17.02.2019
Dobra passa już się skończyła chyba. :/
Leniłam się.
Obejrzałam „Siedem dni, nie więcej”. Taka sobie ni to komedia, ni to obyczajowy. Trochę mi „Dzień świra” przypominał. A potem „Melinda & Melinda”. Uwielbiam Woody Allena. J

18.02.2019
Zrobiłam rozliczenia podatku!!! J 296zł dla mnie. J
Poza tym trochę działam w domu i sporo czytałam. Znów mam niesamowite książki w zestawie. J
Zaraz seans filmowy. ;)

19.02.2019
Wczoraj kolejny Woody Allen oraz „Czarne bractwo” – genialny.
Wyprawa do M fajna, ale jestem ledwo żywa, a w zasadzie trup.

20.02.2019
Dziś o dziwo zreanimowana. Szalałam załatwiając różne sprawy, zamiotłam cały dom i umyłam podłogi, łącznie z balkonem, który wyszorowałam szczotką ryżową. Poćwiczyłam, a potem kąpiel – za gorącą zrobiłam i teraz zdycham… :/ ;p
Wczoraj „Gone girl” – oj, też dobre!

23.02.2019
Ranyboskie…
Zatrułam się. Lało się ze mnie górą i dołem całą noc i pół dnia. A potem zaczęło mnie bolec serce. Jak następnego dnia zaczęło mi promieniować do łopatki to poszłam do lekarza. GP mnie przyjęła błyskawicznie, od razu na EKG i do szpitala. Tam znów EKG, krew dwa razy. Cały dzień na SORze. Bardzo miła i dokładna pani doktor kardiolog. Ogólnie diagnoza kręgosłup plus odwodnienie. A samo serce nie w takim złym stanie jak na moje rozliczne choroby.
Dziś już lepiej, poszłyśmy z mamą na spacerek a la nordik. I trochę działam, staram się ruszać, ale i przy kompie trochę posiedzę. Mam pomysł, a raczej potrzebę, wpisu na RM zamykającego pewien etap mojego życia. Pod hasłem „It must have been love, but it’s over now”.
A wieczorem coś obejrzę. Zanim padłam, zdążyłam obejrzeć „Battle of the sexes”. Niezłe. J

24.02.2019
Słabo. Smutno. Pusto. Zrobiłam wczoraj ten wpis na RM. Nie odzywam się od … chyba wtorku, albo środy. A może poniedziałku. No bo po co.
Jutro przychodzi praktykantka. Ciekawe czy będzie dla mnie dodatkowym obciążeniem, czy ulgą.

25.02.2019
Wczoraj się odezwałam. Ale nie tak sama z siebie. Ale coraz mniej mnie to wszystko bawi. Najbardziej szkoda mi tego, że jeśli mam jakieś myśli w temacie wiadomym, to nie sa one słodkimi marzeniami tylko jadowitym przewidywaniem jak najgorszych zachowań.
Wczoraj obejrzałam „Tully”. Dobre.
Sprzątam trochę, pograłam na gitarze. Ćwiczenia chwilowo odwieszone z powodu ostatniej zapaści.

26.02.2019
Praca. Zapisałam się do lekarza na 11.03. Uznałam, że nie będę się wysilać i próbować pogodzić rehabu z praca i tymi wszystkimi lekarzami.
Pranie, kwiaty, zamiatanie, finanse, takie tam.
Brzuch NIECO lepiej.

27.02.2019
Dziś tylko praca i zakupy. Jak wrócę z drugiej zmiany, to kąpiel. Będzie fajnie, tylko musze znów z temperatura nie przesadzić…

28.02.2019
Działam, choć odczuwam już zmęczenie. Ale jeszcze tylko jutro i weekend.
Dokończyłam sprzątac sobie salon. Zastanawiałam się, czy już Wielkanoc robić. ;p
Koniec lutego… Ale ten czas leci…

niedziela, 23 lutego 2020

Nośnik miłości

26.04.2017


„Może nam się tylko wydaje, że kochamy jakiegoś człowieka najbardziej na świecie. Może być przecież tak, że nie tego konkretnego człowieka szukamy, tylko samej miłości. A drugi człowiek jest jej nośnikiem.”

Małgorzata Musierowicz „Feblik”


piątek, 21 lutego 2020

Ania Rusowicz „W co mam wierzyć” **

28.03.2017


Mówiłeś świt to tylko ja i ty
I że do mnie poprzez cień
Promienie słońce niby struny śle
Bym zaczęła pieśnią dzień
Ja wierzyłam Twoim słowom
Mówiłeś dzień to tylko ja i ty
I że dla mnie łańcuch gór
I rzekę stworzyć możesz jeśli chcę
Możesz stworzyć dzień bez chmur

Mówiłeś noc to tylko ja i ty
I że dla mnie światło gwiazd
I ptaków przedwieczorny lot i śpiew
Gdy wracają do swych gniazd
Ja wierzyłam Twoim słowom
A teraz w co i komu wierzyć mam
Gdy już Ciebie nie ma tu?
Gdy błądzę niby nocą w biały dzień
Gdy pod głową noc bez snu
W co mam wierzyć? Jakim słowom?

** oryginalnie Mira Kubasińska i Breakout

środa, 19 lutego 2020

Po prostu gram

04.01.2017


Richard Wright urodził się 28 lipca 1943 w Londynie. Był muzykiem rocka progresywnego, grał na instrumentach klawiszowych, dętych (puzon, trąbka) a także wiolonczeli i skrzypcach.
Był założycielem grupy Pink Floyd, z którą grał w latach 1965 – 1979, kiedy to wskutek kłótni z Rogerem Watersem został z niej wyrzucony. Powrócił do zespołu w 1987.
Richard Wright wydał dwa solowe albumy. Pierwszym był wydany w 1978 roku „Wet Dream” oraz koncepcyjny „Broken China” (1996)
W 1983 roku wraz z Davidem Harrisem utworzył zespół Zee, z którym rok później wydał jedyny album – „Identity”.
O swoim pisaniu muzyki mówił: "I just play and don't really think about what I'm doing, I just let it happen".[Po prostu gram i nie myślę o tym co robię. Po prostu pozwalam, by to się działo.]
Zmarł na raka płuc 15 września 2008 roku w swoim domu  Londynie.

poniedziałek, 17 lutego 2020

Latawiec

17.02.2017


Coś się zaraz stanie
Czuję, że coś nadchodzi
Myślę, że wiem, co to jest
Nie boję się umrzeć
Nie boję się żyć
I kiedy leżę na plecach
Mam nadzieję się czuć jak kiedyś

A trudności, zostają
Potrzebujesz trochę ochrony
Im cieńsza skóra

Chcę, żebyś wiedział
Że już mnie nie potrzebujesz
Chcę byś wiedział,
Że nie potrzebujesz nikogo,
Ani niczego

Kto zgadnie, gdzie wiatr Cię zabierze?,
Kto zgadnie, co Cię złamie?,
Nie wiem, w którą stronę powieje wiatr

Kto wie, kiedy nadejdzie czas?
Nie chcę oglądać twoich łez
Wiem, że to nie jest pożegnanie

Jest lato, czuję smak morskiej soli
Oto latawiec wyrywający się spod kontroli na bryzie
Zastanawiam się, co się z Tobą stanie
Zastanawiasz się, co stało się ze mną

Jestem mężczyzną,
Nie jestem dzieckiem
Jestem mężczyzną,
Który widzi cień w twoich oczach

Kto zgadnie, gdzie wiatr Cię zabierze?,
Kto zgadnie, co Cię złamie?,
Nie wiem, w którą stronę powieje wiatr

Kto wie, kiedy nadejdzie czas?
Nie chcę oglądać twoich łez
Wiem, że to nie jest pożegnanie

Czy to zmarnowałem?
Nie na tyle, bym nie mógł już tego posmakować,
Życie powinno być urocze
Od dachu po piwnicę

Ostatnie z gwiazd rocka
Gdy hip-hopowcy jeździli wielkimi autami
W czasie, kiedy nowe media
To było coś


Tytuł oryginału : „Kite”
Autor : U2

sobota, 15 lutego 2020

Styczeń 2019


01.01.2019
Nowy Rok nadszedł!
Na razie dzień się miło snuje.
Wyliczyłam wszystkie już podsumowania i wysłałam. Ciekawe czy będzie jakaś reakcja. Nie sądzę. ;p
Leje cały dzień. Niech leje. ;) Wieje cały dzień. To już gorzej. ;)
Zaraz będę ćwiczyć na mojej nowej piłce. Musze zmierzyć ile mi to zajmuje. J

02.01.2019
Dzien w pracy minął szybko. Plus była jedna bardzo dobra wiadomośc w sprawie delegacji, ale jeszcze niepotwierdzona, więc staram się nie cieszyć na wyrost. ;)
Poza tym mam chęć usiąść i do rana czytac wszystkie te książki co mi zostało po 30 stron do końca. ;p
Ale się powstrzymam. :D
I ułożyć całe puzzle moje nowe, ale też się powstrzymam. Może garniturek najwyżej ułożę. ;)
Ale wieje…
Zaczęłam dietę. Śniadanie na razie. W związku w tym drugie śniadanie zjadłam godzine wcześniej, zupę to samo i przyszłam do domu głodna jak wilk.

03.01.2019
Śnieg! Mróz! I fajnie. ;)
Zrobiłam dziś na nogach ponad godzinę. Ale trochę przemarzłam i mimo że potem robiłam SPA, więc się wygrzałam, to jakos mi tak dziwnie. Chyba na noc natrę się Amolem.
Śniadanie i drugie śniadanie opanowane. Poza tym się objadałam. Skończyłam sałatkę i chałwę.
Jutro piątek. J

04.01.2019
Weekend. Cudnie. J
Plecak niegotowy. L
Czytam, układam moje nowe puzzle (idzie ciężko jak cholera), koloruję. I znów czytam. Zamierzam wszystkie książki skończyć. ;)
Śniadanie, drugie śniadanie i zupa opanowana. J

05.01.2019
Leniwe sobotnie przedpołudnie.
Po południu byłam u A&A. Ale było fajnie! Dobrze mi tam u nich. ;) Składaliśmy meble. A zrobił kolację. No i poznałam wreszcie A. Fajny. J

06.01.2019
Ułożyłam lewe ramię. ;) Trudno idzie.
Poćwiczyłam, poczytałam, pokolorowałam.
Skończyłam kilka książek.
I jakoś tak opadłam… A tu od jutra nowy tydzień…

07.01.2019
Wczoraj jeszcze dorobiłam i prawe ramię. Ale nie da się tego potem rozłożyć i składac jeszcze raz. Już sa lekko zniszczone. Słabe wykonanie. No ale cóż, albo się ma dobre puzzle, albo swój obrazek. ;) W życiu nie można mieć wszystkiego. ;p
Śniadanie, drugie śniadanie, zaupa i drugie danie opanowane. Już po godzinie znów mi się chciało jeść, ale pół kanapki opanowało sytuację.
Dziś ćwiczenia na kręgosłup. 40 minut, zmierzyłam. I pot się leje. I dobrze. ;)
Trochę mi przeszło wczorajsze spleśnienie.

08.01.2019
Ale ten dzień dziś wypełniony! D odpisałam dopiero po wielu godzinach! No ale wszystko co trzeba zrobiłam, praca, zakupy, ćwiczenia, gotowanie.
Jutro będzie spokojniej. J

09.01.2019
Dostałam sanatorium. J
26 miesięcy oczekiwania. ;p
Dziś się tak spokojnie zrobiło, że się rozleniwiłam totalnie i chyba ćwiczenia kręgosłupa na jutro przeniosę. ;)
Pogadałam z M. Jej kot już waży 4kg. :D

10.01.2019
Wczoraj w końcu z dwu rzeczy zrezygnowałam. Cóż, tak bywa.
Dziś działam dość sprawnie, może nadrobię. J
W pracy ludziom puszczają nerwy. :/

11.01.2019
Dziś co próbowałam załatwić, to się nie dało. ;p Ale się nie poddałam i okazało się, że to tylko na początku tak, a potem sporo załatwiłam.
Teraz działam w domu. J
Piękny sen miałam. Mogłoby mi się tak śnić codziennie. J

12.01.2019
Jak mnie denerwuje bycie ignorowaną.
Naprawdę powinnam już to olać.

13.01.2019
Weekend zdaje się być krótszy niż tydzień pracy…
Puzzle w połowie gotowe.
Skończyłam dwie książki.
Popracowałam.
Poćwiczyłam.
Szkoda, że nie mogę zrobić czegoś…. Wiadomo.

15.01.2019
Wczoraj nie byłam w stanie zrobić nic oprócz uwalenia się na fotelu i przeczytania całego „Tiramisu z truskawkami”.
Ale i tak spokojnie jakos podeszłam do problemów w pracy. I dziś je rozwiązałam. J Oczywiście jeśli kierownictwo nie zapomni, co mi obiecało.
Trzeba się brac do roboty, zaległości z wczoraj sa. ;)
Chudnę.

16.01.2019
Strasznie konfliktowo jest w robocie. Wszyscy na wszystkich warczą. :/
Nie chce mi się nic…

17.01.2019
Dziś doszliśmy do wniosku, że do dupy ta nasz fabryka… :/
Bardzo szybko skończyłam dziś pracę. Poćwiczyłam, wykąpałam się. Popołudnie zamierzam spędzić na czytaniu. Puzzlach. Kolorowaniu. Może i w scrabble zagram.

18.01.2019
Weekend. Jakie to miłe słówko. J
Smutny taki, bo ten pogrzeb i w ogóle. Ale się porobiło. Dziki świat, cytując Jurka Owsiaka.

19.01.2019
Zaczęta w czwartek dobra passa przedłużyła się na dzisiaj nawet. Super. J
Byłam w lesie. Posprzątałam przedpokój, ściągając z niego już dekoracje świąteczne.
Poczytałam, przy czym okazało się, że wzięłam drugi raz tę samą książkę. ;p
Wyprasowałam stertę ciuchów.
Może uda się nie jeść kolacji…

20.01.2019
I niedziela minęła. Zapaliłam znicze u babci i dziadka. Poczytałam, popracowałam, zrobiłam SPA stopom. Skończyłam puzzle. Chętnie bym je rozłożyła i zrobiła od nowa, ale boję się, że się zniszczą. :/
Od juta ostatni pełny tydzień stycznia. Ale ten czas leci.
We wtorek szkolenie. Bleee. ;p

21.01.2019
Dyrekcja przeszła dziś sama siebie. Z jutrzejszą datą na wczoraj dokumenty kazała zrobić. Zbojkotowałam. Może jutro, jak będę miała czas.
Trochę popołudnie odpoczynkowe, ale sporo zrobiłam.
Dobra wiadomośc jest taka, że szkolenie jutro prawdopodobnie zacznie się już o 13.

23.01.2019
Wczorajszy dzień to była czysta masakra. Nie miałam siły nawet włączyć komputera.
Dziś nieco lepiej, nawet po południu się zreanimowałam na tyle, że poćwiczyłam.
Waham się, czy iśc na zwolnienie, bo już bardzo jestem zmęczona, a z drugiej strony do Wielkanocy tak daleko, może później byłoby lepiej?

24.01.2019
Praca za kogoś jest głupim zajęciem. ;p
Coś drgnęło dziś wreszcie w sprawie wiadomej.
Działam, ale powoli.

25.01.2019
No i dupa będzie w sprawie wiadomej.
Dziś po pracy odpoczywałam. Skończyłam książkę. I zrobiłam pranie. ;) Też w ramach odpoczynku. ;)
Nie chciało mi się ćwiczyć, ale się lekko przymusiłam.

26.01.2019
Dziś postanowiłam zrobić sobie wolną sobotę. Działam więc w tempie ślimaczym. J

27.01.2019
Zrobiłam wszystko planowo, ćwiczenia, praca.
Teraz się lenię. J

28.01.2019
Mam napad energii. J
Pranie, sprzątanie, zmiatanie śniegu z balkonu, praca, apteka, ćwiczenia i od nowa. ;)
Ale nie zapominam o czytaniu!!! J

29.01.2019
Na razie energia jest. Hamuję zużycie. ;)
Szykujemy imprezę. Fajnie będzie. Super ludzie pracują przy niej. Będzie dobrze. J

30.01. 2019
W pracy atmosfera wrzenia. Co się z nami porobiło…
Ósmego lutego mam imprezę w stowarzyszeniu A. ;)

31.01.2019
I ostatnie dzień stycznia. Nie wiem kiedy minął mi dzisiejszy dzień, nie wiem kiedy minął mi ten tydzień, nie wiem kiedy minął ten  miesiąc…
Pora rozebrać choinkę. Ale to jeszcze nie dziś. Dziś być może SPA. J

czwartek, 13 lutego 2020

Niełatwe zadanie

13.04.2017


„Hold on to what you’ve lost and you’ll find a way to go on without shutting off. It’s not easy, but you do it.”


„Trzymaj w sobie to, co straciłeś i jakoś znajdziesz sposób, żeby nadal trwać i działać. To nie jest łatwe, ale tak robisz.”

Elizabeth Corday, ”ER”, S9 E8

niedziela, 9 lutego 2020

Wojciech Młynarski „Przyjdzie walec”

16.03.2017

Budowaliśmy z kumplami
coś płaskiego, jakby drogę,
a że praca była ostra
i częściowo za darmochę,
droga wyszła całkiem prosta,
tylko wyboista trochę

Lecz świeciła nam myśl główna,
którą tak bym ujął tu:
przyjdzie walec i wyrówna,
przyjdzie walec i wyró,
przyjdzie walec i wyró!

Więc choć się z początku
sporo orłów na niej wywijało,
niemniej, rzecz ogólnie biorąc,
iść się po tej drodze dało,
sprawa była oczywista,
siwy mróz czy lipiec duszny,
nic, że droga wyboista,
ważne, że kierunek słuszny!

Niezależnie zaś myśl główna,
wciąż nam dodawała tchu,
przyjdzie walec i wyrówna,
przyjdzie walec i wyró,
przyjdzie walec i wyró!

Aż ktoś dostrzegł, że wertepy
szlak nasz znaczą jako żywo,
nie z nadmiernej, panie, krzepy,
nie z romantycznego zrywu,
tylko nacią od pietruszki
wisi ludziom ta robota
tylko każdy własnej dróżki
szuka cichcem po wykrotach

Ale krzyczy, jak on krzyczy!
jak on krzyczy, że rzecz główna
ale wiecie, szybciej, naprzód, lu,
przyjdzie walec i wyró,
przyjdzie walec i wyró!

A kto sobie koleiny już
wydeptał, bierze szmalec
i odwala partaninę
powołując się na walec,
więc nie martwię się, broń Boże,
ale gdzie ta, ale gdzie ta,
gdy się komuś nagle może
nie spodobać ta kaseta,

No to co, że forma brudna
i że błędy tam i tu?
przyjdzie walec i wyrówna,
przyjdzie walec i wyró,
przyjdzie walec i wyró!

piątek, 7 lutego 2020

Świeć szalony diamencie

31.01.2017

Syd Barret (Roger Keith Barrett) urodził się 6 stycznia 1946 w Cambridge. Był członkiem zespołu Pink Floyd w latach 1964 – 1968. Był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli psychodelicznego rocka, a oprócz tego malarzem. Cierpiał na schizofrenię i prawdopodobnie zespół Aspergera.

Po rozstaniu z zespołem wydał:
The Madcap Laughs (1970)
Barrett (1970)
Opel (1988)
Crazy Diamond (1993, trzy powyższe solowe albumy wydane w jednym pudełku z dodatkową książeczką)
Wouldn’t You Miss Me – The Best of Syd Barrett (2002)
The Radio One Sessions (EP) (2004)
The Syd Barrett Story (2004, DVD)
An Introduction to Syd Barrett (2010)

Przy płytach pomagali członkowie zespołu Pink Floyd. Spotkali się też z Sydem Barretem podczas nagrywania albumu „Wish you were here” – leganda głosi, że stało się to dokładnie w momencie pracy nad piosenką o Sydzie: „Shine on you crazy diamond”. Muzycy nie poznali go, przytył i był ogolony na łyso. Z tego powodu w filmie „The Wall” pojawia się scena, kiedy Pink goli sobie brwi.

Ostatnie lata życia spędził u matki w Cambridge, malując abstrakcyjne płótna.

Syd Barrett zmarł 7 lipca 2006 w swoim domu w Cambridge w wieku 60 lat. Przyczyną śmierci były komplikacje związane z cukrzycą oraz rak trzustki.



wtorek, 4 lutego 2020

Idź dalej

01.02.2017


A miłość
Nie jest niczym łatwym
Jedyny bagaż
Który możesz przynieść
Nie jest niczym łatwym
Jedyny bagaż który możesz przynieść
To wszystko, czego nie możesz porzucić

A jeśli ciemność ma nas rozdzielić
A jeśli świt zdaje się być nieskończenie daleko
I jeśli twoje szklane serce pęknie
Tuż przed tym jak zawrócisz
O nie, bądź silny

Idź dalej
Idź dalej
Nie mogą ukraść tego, co masz
Nie, oni nawet tego nie czują

Idź dalej
Idź dalej
Bądź bezpieczny dziś

Pakujesz walizkę by udać się do miejsca
Gdzie nikt z nas nie był
W miejsce, w które trzeba uwierzyć
Aby je zobaczyć

Mogłeś odlecieć
Śpiewający ptak
W otwartej klatce
Który tylko poleci
Poleci ku wolność

Idź dalej
Idź dalej
Temu co masz
Nie mogą zaprzeczyć
Nie mogą sprzedać ani kupić

Idź dalej
Idź dalej
Bądź bezpieczny dziś

Wiem, że to boli
I jak to łamie twoje serce
Możesz udźwignąć tylko tyle

Idź dalej
Idź dalej

Dom
Trudno zrozumieć, czym jest
Jeśli nigdy go nie miałeś

Dom
Nie wiem, gdzie on jest
Ale wiem, że do niego podążam

Dom
Jest tam gdzie jest ból

Wiem, że to boli
I jak to łamie twoje serce
Możesz udźwignąć tylko tyle
Idź dalej

Zostaw to
Musisz to porzucić

Wszystko, co wykreujesz
Wszystko, co zrobisz
Wszystko, co zbudujesz
Wszystko, co zburzysz

Wszystko, co zmierzysz
Wszystko, co czujesz
Wszystko to możesz porzucić

Wszystko, co tłumaczysz
Wszystko, o co się troszczysz

To tylko czas
I nigdy nie wypełnię wszystkich swoich myśli

Wszystko, co wyczujesz
Wszystko, co uknujesz
Wszystko, w co się przebierzesz
I wszystko co zrozumiesz

Wszystko, co stworzysz
Wszystko, co zniszczysz
Wszystko to, czego nienawidzisz


Tytuł oryginału : „Walk on”
Autor : U2

niedziela, 2 lutego 2020

Grudzień 2018


1.12.2018
Mamy grudzień. J
Ładnie się zaczął. J
Namawiam D, żeby spróbował. Nie, namawiam, to jest złe słowo, informuję o możliwości. Bo nie chcę, żeby dostał po uszach. A wewnętrznie chcę mieć pretekst, żeby się obrazić, cos mi się tak wydaje. Pokręcona jestem.
Działam sobie powolutku.

02.12.2018
Matko jak mnie wszystko boli…

03.12.2018
Lekcje, rehab. Nadal ciężko, ale już lepiej.

04.12.2018
Lekcje, rehab, neurolog, padaaaaam.

06.12.2018
Wczoraj tak padłam, że nawet kompa nie włączyłam!
Dziś zrobiłam zakupy, odbyłam ostatnia rehablilitację i na koniec dobra wiadomość: nie idę jutro na wycięcie. J J J
Chyba w życiu się tak nie cieszyłam, że musze iść do roboty jutro. ;p
Nie obyło się bez nerwów, bo dyrekcja okpiła sprawę, ale się udało wszystko odkręcić. W miarę. ;)

07.12.2018
Jak to fajnie mieć normalny dzień. J

08.12.2018
Dziś od rana kipię energią. Pranie, zmywanie, gotowanie, dekorowanie, pakowanie prezentów, nadrabianie zaległości towarzyskich plus wszystkie możliwe rodzaje odpoczywania. J

10.12.2018
Działam jak szalona. ;) Dziś załatwiłam na mieście 10 spraw! Ale się zlazłam…
Potem też w domu ogarniałam.
Jemioła wisi. J
Odliczam dni do świąt. Super mieć kalendarz adwentowy. J

12.12.2018
U hematologa w porządku. J
A. mnie odwiedził. Jak zwykle fajnie. J

13.12.2018
Wigilia zakładowa. Bardzo miło. J
Nosi mnie. ;)
Postanowiłam, że jednak schudnę. Najchętniej 30 kg. ;p

15.12.2018
Urodziny minęły całkiem miło. J
Najlepsze było chóralne „Happy birthday”. :D
Dziś zaskakująca wiadomość dopołudniowa. ;)
Działam jak szalona. J

16.12.2018
Jakas za krótka ta niedziela. ;p
Piękny śnieg. Mógłby zostać do świąt!

17.12.2018
Wigilia w związkach. Objadłam się pierogami. J
Głowa mnie dziś tak bolała, że musiałam wypić swoją torpedę. Efekt natychmiastowy, thank God. J
Za tydzień Wigilia. Jeszcze cztery dni do roboty. ;)

18.12.2018
Dziś mam dzień obżerania się słodyczami. ;) Jutro atak dny moczanowej gwarantowany. ;)
Zrobiłam sporą część zakupów.
Na jutro jestem umówiona po gałązki na choinkę.
Wysłałam dziś ostatni prezent. No.

19.12.2018
Mam choinkę. J
Jutro ostatni dzień pracy i to krótki. Powinnam wszystko zrobić, co jeszcze potrzeba i od piątku świętować na poważnie. J

20.12.2018
Mam choinkę ubraną. Mam czysto. Jeszcze prasowanie i mam święta. Do tego sobie Housa dokończę oglądac. J

21.12.2018
Dostalam dofinansowanie. 131 zł…. Dobrze, że się zanadto nie nastawiłam. ;p Ale cóż, na trzy rehabilitacje będzie. J
Od tego latania po mieście mnie nogi bolą jak cholera.  ;)
A teraz będę słuchac ostatniej licytacji i pakowac prezenty. J

22.12.2018
Pranie. Gotowanie. Odpoczywanie. Tak mniej więcej wyglądał mój dzień. ;)

23.12.2018
Nic nie muszę, nic nie muszę… J

27.12.2018
Fajne te wolne dni.
Grała w Monopol Star Wars. Ale czad. J
Dziś odwiedziłam K. A teraz czekam na D&L. J

29.12.2018
Krótko byli, ale było bardzo miło. Oboje sa fantastyczni. D uparcie naprawiał mi wszystko czego się dotknął. ;) Klamka, okna, wanna, puzzle powiesił, propolis wymieszał, piłke napompował. :D
Oczywiście obgadywaliśmy M. ;p
Teraz mam syndrom pustego gniazda. Ale może wybiorę się do nich w ferie. ;)

30.12.2018
Fajnie jest mieć niedzielę i na dodatek świadomość, że nie trzeba jutro iśc do roboty. :D