środa, 30 maja 2018

Jedno życie mniej

07.03.2015


Taksówka nagle zaczęła jechać coraz szybciej. Postanowiła zwrócić kierowcy uwagę, że to niebezpieczne, ale nie zdążyła.
Zjechali dość gwałtownie z asfaltu i wjechali na kupę żwiru, który zaczął pryskać spod kół. Samochodem zarzuciło, poczuła, że odbili się od czegoś i skręcili ponownie w druga stronę.
Przez szybę zobaczyła zbliżającą się do nich z dużą prędkością blachę falistą jaka zazwyczaj stanowi tymczasowe ogrodzenia, a potem blacha zniknęła jak zdmuchnięta. W oknie zostało już tylko niebo, a ona poczuła, że spadają gdzieś w dół.
Chciała krzyknąć, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu, całą mocą umysłu skupiła się więc na myśli, której nie zdołała wykrzyczeć: „Kocham cię” – posłała (a przynajmniej taką miała nadzieję) mu myślami.
Uderzenie było potężne, a po nim zapadła ciemność.
Obudziła się zlana potem i pomyślała, że oto właśnie umarła na jakimś poziomie wieży. Ale na każdym poziomie kocha go tak samo mocno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.