piątek, 9 marca 2018

Myśli kilka w temacie śliskim

05.10.2011

Rzadko wypowiadam się na tematy mniej lub bardziej polityczne (poprawne i nie), bo jestem jedną z tych osób, które od polityki raczej trzymają się z daleka. Ale czasem i mnie coś napadnie.
Trwa kampania, jak większość z nas wie. Mieliśmy już na początku akcję ze spotami niby-wyborczymi. Nic nie wiadomo, ale wszyscy wiedzą o co chodzi, nikt się nie „kampaniuje”, mówią przecież tylko o wnukach, no ewentualnie pokazują swoje dawno zdobyte okopy, wszystko politycznie poprawne. Na dodatek niestety zapadł potwierdzający to niby-wyrok.
Potem ruszyły spoty wyborcze. Takie para-spoty w naszej para-rzeczywistości na temat para-polityków. Niektóre pokazują, że Polska to kraj głupków, którzy sami nie potrafią znaleźć sobie pracy ani miejsca w świecie, chyba że im je pokarze Anioł Litości Nad Własnym Narodem. Inne pokazują, że Polska to jeden wielki plac budowy, trasa W-Z i Stadion Dziesięciolecia w jednym, podobieństwo zamierzone. Inne posługują się starą dobrą zasadą „obiecuj to, czego chcą ludzie”. Obiecywać należy oczywiście w odpowiedni sposób manewrując słowami, tak aby potem można było powiedzieć „chcieliśmy, ale to i tamto”.  Przykład : hasło wyborcze – benzyna za dwa złote, dzięki obniżce akcyzy. Potem powiedzą, że oni obniżyli akcyzę, ale sprzedawcy nie obniżyli cen. I dupa, jak zwykle i jak zwykle nie z ich winy. Podobają mi się te, które bezczelnie mówią „oni już byli” – przynajmniej szczerze, wiadomo, że ich jedynym celem jest dorwanie się do koryta.
Zastanawiałam się przez wiele tygodni, a potem miesięcy, jak długo polska polityka może jechać na jednej katastrofie. Okazało się, że spokojnie prawie pół roku. Karmiono opinię publiczną coraz to nowymi kwestiami, począwszy od teorii mniej lub bardziej spiskowych; poprzez krzyż, dzięki któremu parę osób miało szanse pojawić się na ekranach telewizorów; aż do rodzin smoleńskich na listach wyborczych. Och, pominęłam raport, chyba mam nadal na mózgu smoleńska mgłę. Wszak to najważniejszy dokument tego roku, co ja mówię, dekady. Już biję się w piersi, wołając głośno „RAPORT”!
Teorie spiskowe zaczynają powoli stawać się stałym elementem naszej rzeczywistości. Niektórzy potrafili z samobójstwa też takowe ukuć. Nie mówiąc o tym, że następnego dnia po tym nieszczęśliwym wydarzeniu miałam deja vu czytając, że ktoś już postawił przed siedzibą krzyż… a jak ostatnio sprawdzałam w Biblii, to tam nadal samobójstwo nie było pochwalane.
Po raz kolejny przekonuję się też, że historia jest najbardziej dynamiczną dziedziną nauki. Kiedyś o Powstaniu Warszawskim albo nie mówiono, albo ewentualnie wieszano psy na jego bohaterach, włączając ich do grona zaplutych karłów reakcji. Potem okazało się, że był to wspaniały zryw narodu walczącego o wolność naszą, a psy wieszano już tylko na siedzących na progu Rosjanach. Teraz, zgodnie z nową mentalnością narodową, była to narodowa katastrofa. Drugi Smoleńsk. W tym jesteśmy wszak dobrzy. Ciekawe czy jakaś partia polityczna weźmie się za rozliczanie powstania listopadowego albo styczniowego, za powstanie w gettcie lepiej się nie brać, Żydzi nie pozwolą pluć na swoich bohaterów .
Dochodzę też do wniosku, że właściwie specjaliści, sądy i dziennikarze to w naszym społeczeństwie zawody na wymarciu. Wszystko będą robić politycy, bo każdy problem można rozwiązać w komisji do spraw. Sprawa zostanie dogłębnie zbadana, wyrok zostanie wydany, a po drodze zostanie popełnionych kilkaset artykułów, pamfletów, wypowiedzi ustnych i scenek rodzajowych. Eksperci będą potrzebni do złożenia podpisu, sędziowie do walnięcia młotkiem, dziennikarze do włączenia mikrofonu.
Ekonomia okazuje się nie przestała być podległa polityce wraz z zakończeniem planu sześcioletniego. Teraz politycy głaskali po głowach wszystkich ufrankowionych obywateli naszej RP, zapewne w nadziei na dodatkowy papierek w urnie. Ciekawe, że nikt się nie litował nad tymi uzłotówkowanymi, jak podnoszono stopy procentowe. No tak, nie było wyborów na horyzoncie. W sama porę zaszalał frank dając politykom pole do popisu, jak ulżyć biednym obywatelom.
Rzeczywistość nieco alternatywna wspierana jest przez tony ulotek, które codziennie wyciągam ze skrzynki. Czy ktoś ją jeszcze rozumie, czy już tylko wszystkich ogarnia pusty śmiech?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.