czwartek, 22 marca 2018

Ostatnia (8)

13.10.2013


Rozdział ósmy „Kim ty jesteś?”

W przypływie desperacji zaczął wycierać krew ze swoich rąk w jej ręce, w jej ubranie, włosy, twarz. Na początku się broniła, ale potem jakby zaczęła się budzić z głębokiego snu.
- Filip? – zapytała szeptem. – Dlaczego ty jesteś mokry? Co się dzieje?
- Gosiu – odpowiedział Filip błagalnym tonem, cała siłą woli nakazując sobie spokój, bo nagle obudziła się w nim nadzieja, że uda mu się dotrzeć do niej, do tego mózgu, w którym nastąpiło przegrzanie, zwarcie, albo bógwieco. – Popatrz dobrze, kochana. Ja nie jestem tylko mokry, widzisz? Popatrz dokładnie… zobacz, co to jest, proszę…
Prawie usłyszał kliknięcie w jej głowie. Kiedy podniosła na niego oczy, były pełne przerażenia, ten strach prawie się z nich wylewał. Popatrzyła dokładnie jeszcze raz na niego, od góry do dołu i z powrotem, jakby rejestrując dokładnie wszystkie krwawe ślady. Łzy już ciekły strumieniami po jej twarzy, kiedy znów spojrzała mu w oczy.
- Co ci się stało? – zapytała, jakby nie słyszała przedtem jego słów.
- Gosiu, kochanie, mi się nic nie stało, możesz być spokojna, jestem cały i zdrowy. To nie moja krew, to sąsiadki. Ona nie żyje, została zabita przez męża, nożem. Myślę, że się pokłócili, ich syn popełnił samobójstwo, przez ojca. A ten ojciec pije. Córkę zabrało pogotowie. – mówił wolno, sprawdzając, czy słowa do niej docierają i czy nie widać znów jakiś oznak popadania w to szaleństwo, które trwało miesiącami.
Gośka wchłaniała powoli jego słowa, ale wyglądało na to, że tym razem coś naprawdę przeskoczyło jej w mózgu. Filip postanowił kuć żelazo póki gorące i zaczął ją łagodnie prowadzić do okna, z którego widać było dom sąsiadów. Nadal stało tam pogotowie i policja. Jeden z policjantów rozmawiał ze Zbyszkiem, drugi z Czarkiem przed ich domami. Zaraz, a to co?....
-Matko Boska – szepnął Filip widząc, że ratownicy robią sztuczne oddychanie i masaż serca Sarze, leżącej na noszach wprost na chodniku.
- Ona nie umrze – usłyszał szept tuż obok siebie. – Ale zaraz będzie wybuch. Zaraz przed kłótnią ona chciała się zabić i odkręciła gaz…
Gośka stała przy nim blada jak prześcieradło. Najwyraźniej widziała wreszcie dom, córkę sąsiadów i całą tą akcję na ulicy. Filip nie wiedział co robić, z jednej strony chciał biec, ostrzegać wszystkich, że zaraz wszystko wybuchnie, z drugiej strony już sobie wyobrażał kłopoty, które może przez to mieć, z trzeciej strony – Gośka, która chyba wreszcie zaczyna coś rozumieć. Kiedy poczuła, że na nią patrzy, odwróciła głowę w jego stronę.
- Nie wierzyłam ci…. Myślałam, że czytasz po kryjomu moją książkę, że zmyślasz, że jesteś chory… a teraz widzę, że ten dom rzeczywiście tu jest…. Jak zginał syn?
- Dokładnie tak jak opisałaś w swojej książce, Gosiu. W jednym masz rację – czytałem ją po kryjomu, ale dopiero od momentu naszej rozmowy o sprzedawczyni, kiedy mnie o to oskarżyłaś. Teraz już wiem dlaczego,  opisałem ci naszą sprzedawczynię ze sklepu, a ona jest identyczna z tą w twojej książce.
- Nawet to?... Myślałam, że chodzi tylko o tą rodzinę…
- Nie, całe nasze sąsiedztwo opisałaś dokładnie. No może nie dokładnie, bo na przykład Zbyszka nigdy w niej nie widziałem. – pokazał jej palcem sąsiada wciąż rozmawiającego z policjantem.
- Już tam jest. Powiedz, czy w zimie nosi pomarańczowe nauszniki?
- Tak…. – odpowiedział Filip. Jak było mu jej szkoda…Pewnie myślała sobie teraz, że to miało być arcydzieło, a tymczasem będzie mogła to najwyżej sprzedać jako relację z wydarzeń …
Gośka pokiwała głową, a potem pokazała mu palcem córkę. Ratownicy przestali nad nią pracować, zdejmowali właśnie rękawiczki i chowali sprzęt, dwu innych wstawiało nosze z dziewczyną do karetki. .
Filip obserwował medyków i jednocześnie czuł, jak zalewa go zimny pot. Gośka najwyraźniej jeszcze nie chwyciła najważniejszej części całej tej sytuacji. Tego jednego drobnego elementu. Maleńkiego szczegółu.
Czas, czas, czas…
- Ja chyba też tego jeszcze nie chwyciłem – pomyślał nagle. – Jak to możliwe, że ona coś pisze, a to się pojawia w realnym świecie ? I teraz na dodatek nagle ona to zaczyna widzieć, a przedtem nie widziała? O co tu chodzi?
Gośka powoli podeszła do okna, zostawiając go tam, gdzie stał. Filip poczuł, że chyba mu się kręci w głowie. Jego żona zmyśliła świat. Jego żona stworzyła świat. A co jeśli stworzyła CAŁY świat? Łącznie z nim samym na przykład? Co się stanie, jeśli nagle pewnego dnia uzna, że ten bohater jest zbędny i usunie go z powierzchni ziemi? Czyli z ekranu laptopa? Czy to nastąpi za chwilę, w tym wybuchu, o którym mówiła?
- Co teraz będzie? – usłyszał swoje własne słowa. Wcale nie miał zamiaru zadawać tego pytania głośno.
- Och, to już w sumie koniec ich historii. Postanowiłam na tym zakończyć pierwszy tom i potem napisać następny o kolejnej rodzinie, która po latach kupuje to miejsce i buduje sobie dom, a potem zaczyna im się bardzo nie układać, bo to miejsce jest, wiesz, skażone. Poprzednimi wydarzeniami. I może potem odkrywają, że tak naprawdę wcale nie są drugą rodziną w tym miejscu, tylko kolejną. Tylko jeszcze nie wiem dlaczego.
- Nie pisz o tym, proszę cię – tego też nie miał zamiaru powiedzieć głośno.
Gośka odwróciła się do niego. Wyglądała jakoś inaczej.
- Czemu? – spytała dość chłodno. – Uważasz, że to nie jest dobra koncepcja? To będzie moje arcydzieło. Cała seria książek. Cała seria światów.
Filipowi słowa utknęły w gardle. Czy znów pogrążała się w swojej paranoi?
- Czemu tak na mnie patrzysz? Więc stworzyłam świat, no i co? Nie bój się tak, wybuch zmiecie tylko ten dom. U nas wyleci tylko szyba w kuchni. Gorzej będzie ze Zbyszkiem, ale może jednak pozwolę mu żyć. Jeszcze nie zdecydowałam. – uśmiechnęła się dość złośliwie. – Ale już napisałam, co się stanie z Tobą. Tę książkę już skończyłam. Założę się, że jej nigdy nie czytałeś, co? Szkoda, wiedziałbyś, co za chwilę będzie.
Coś dziwnego było w jej twarzy. Starając się nie stracić resztek przytomności przyjrzał jej się uważnie. Jej piwne zawsze oczy teraz świeciły intensywną zielenią.
- Kim ty jesteś? – zdążył zapytać, zanim osunął się na podłogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.