wtorek, 27 lutego 2018

Zamyśliłam się nad swoim miejscem

14.09.2012

Zamyśliłam się nad swoim miejscem, a konkretnie nad swoim domem. Przez (a może dzięki) koleżankę, która ma dom, ale nie czuje się w nim na swoim miejscu. To mnie skłoniło do rozważań, jak to jest z tym swoim miejscem.
Przypomniał mi się mój pokój w domu rodzinnym. Ukryty w samym końcu mieszkania, jeśli o tak małym mieszkanku można w ogóle powiedzieć, że ma jakikolwiek koniec i że gdziekolwiek można się w nim ukryć. Miałam tam łóżko, regał, stół, później zamieniony na biurko. I teraz jak tak myślę, to ten kąt z biurkiem był mój własny, tam się tak właśnie czułam – u siebie. Na boku szafy przykleiłam różne ważne dla mnie rzeczy, w biurku trzymałam wszystko to, co potrzebne do życia. Tam też słuchałam po nocy muzyki przez słuchawki. Szkoda, że i radio się na nim nie mieściło, siedziałam przed nim na dywanie.
Potem przeprowadzałam się wielokrotnie, było lepiej lub gorzej. Mieszkanie, w którym zamieszkaliśmy z moim facetem nigdy nie było moje, zawsze się w nim czułam obco, w każdym miejscu. Kiedy potem się wyprowadzałam i szukałam dla siebie jakiegoś lokum trafiłam do maleńkiego mieszkanka na czwartym piętrze. Nic specjalnego, ale tam od razu poczułam się u siebie – poczułam, że tu mogę być szczęśliwa. I byłam. Całe cztery lata. Wyprowadzając się z niego płakałam. Płakałam już na kilka tygodni wcześniej. I nic nie zmieniał fakt, że miałam zamieszkać z mężem.
W nowym domu postanowiłam się zaaklimatyzować. Robiłam wszystko co mi przyszło do głowy. Niewiele pomogło, powiem szczerze. Dobrze czułam się tam tylko w jednym miejscu – w swoim gabinecie.
Teraz mieszkam sama w swoim mieszkaniu. Całkiem dużym, ale nie za dużym. Czułam dobre wibracje kiedy je oglądałam przed kupnem, choć nie było zachwytu tego maleństwa sprzed lat. Można powiedzieć, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Ale rozwinęła się i teraz uwielbiam każdy kąt, cieszę się, gdy wracam tu i najlepiej się czuję kiedy jestem tu właśnie.

To chyba niewytłumaczalne, co wpływa na to poczucie bycia u siebie. Ale może powinniśmy się zdać na instynkt? On jest chyba najlepszym doradcą w każdej sytuacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.