środa, 24 stycznia 2018

Mania próbowania


04.12.2009

Grudzień dla większości obywateli to święta Bożego Narodzenia. Ale dla dużej części naszego społeczeństwa, zanim nadejdą święta, należy jeszcze przejść przez trzy dni golgoty. Mowa oczywiście o maturze próbnej.
Od dłuższego już czasu istnieje w szkolnictwie instytucja „matury próbnej”, ale przeszła ona całe mnóstwo zmian. Kiedy ja osobiście przystepowałam do matury, w nie tak w końcu odległej przeszłości, niektórzy nauczyciele zorganizowali coś w rodzaju matury próbnej. Zostaliśmy obdarzeni kilkoma tematami do wyboru z języka polskiego, kilkoma zadaniami z matematyki innego dnia, tematami z biologii, testami językowymi itd. Siedzieliśmy sobie grzeczniutko w ławkach pod opieką nauczyciela danego przedmiotu i pisaliśmy.
Ale z biegiem lat matura próbna rozwinęła się w wydarzenie szkolne pierwszej kategorii, i to jeszcze za czasów egzaminu dojrzałości, jak dawniej nazywał się egzamin maturalny. Siadano pojedynczo w ławkach, często wymagane były garnitury i ciemne spódnice z białymi bluzkami, w sali siedziała komisja. Nie zmienił się tylko cel: uczniowie mieli zauważyć własne braki, żeby zdążyć jeszcze się czegoś douczyć, zanim nastapi ten właściwy moment próby.
Kiedy ministerstwo wprowadziło „nową maturę”, cel lekko się poszerzył. Oprócz skontrolowania swojej wiedzy, uczniowie musieli jeszcze przećwiczyć różnorodne maturalne procedury, takie jak wpisywanie w odpowiednie miejsca swojego PESELu czy wypełnianie kart odpowiedzi.
Przez jakiś czas matura próbna była obowiązkowa, potem stała się nieobowiązkowa, przy czym nawet zabraniano wpisywać do dziennika uzyskanych ocen. A w tym roku mamy kolejną ciekawostkę. Matura próbna rozmnożyła się nam do dwu! Oto właśnie 5,6 i 7ego grudnia uczniowie przystępują do pierwszej matury próbnej w tym roku szkolnym. Jest to matura nieobowiązkowa, ale oceny można wpisać, a organizuje ją wydawnictwo Omega, zajmujące się produkcją książek przygotowujących do matury. Główny cel: podjęcie ostatecznych decyzji odnośnie poziomów i przedmiotów maturalnych, bo nadchodzi moment, po którym tej decyzji nie będzie już można zmienić. Pewnie dlatego większość szkół zdecydowała się przeprowadzić ten egzamin.
Można byłoby śmiało powiedzieć, że jest to „próba próby”, bo oto w marcu nastąpi druga próbna matura, tym razem organizowana przez władze oświatowe, i pewnie dlatego obowiązkowa. Na wieść o tej drugiej maturze wielu uczniów jęczy „A po co nam to?”. Jak się można domyśleć, tym razem chodzi o sprawdzenie stanu wiedzy.
Mania „próbowania” przeniosła się już też do niższych poziomów edukacji. Mamy próbny egzamin gimnazjalny, a niektóre szkoły już od kilku lat organizują dla swych uczniów próbne egzaminy raz w miesiącu, lub, ci mniej gorliwi, raz w semestrze. W zeszłym tygodniu w podstawówce po sąsiedzku pisały próbny test klasy szóste. Zastanawiam się tylko, czy był to już próbny właściwy test, czy dopiero próba próby, a może po prostu jedna z wielu prób...

Należałoby zastanowić się nad sensem tych wielokrotnych prób. Są to trzy dni teraz i trzy dni w marcu wyrwane z nauki. Trzecim klasom dosłownie wyrwane, a pozostała społeczność uczniowska ma (nie zawsze) zorganizowane lekcje w drastycznie zmniejszonym wymiarze i z tymi nauczycielami, którzy akurat są dostępni. W księgarniach jest obecnie cała masa publikacji dotyczących matury, również takich zawierających przykładowe egzaminy, albo wręcz zbiory takich egzaminów z poprzednich lat. Są wyposażone w klucz, płyty z nagraniami, wzorcowe odpowiedzi. Dociekliwy i pracowity uczeń może samodzielnie zrobić sobie próbną maturę w domu, nawet raz w tygodniu, a jeśli miałby problem z oceną którejś części swojej pracy, nauczyciele w szkole na pewno nie odmówią mu pomocy; w większości z placówek są zresztą godziny konsultacji dla maturzystów. Wystarczy wykazać się odrobiną dorosłości i kiedy wiadomo, że nie wolno korzystać z dodatkowych materiałów, nie robić tego; odmierzyć sobie czas i potem skrupulatnie sprawdzić. W końcu matura oznacza dorosłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.