wtorek, 16 stycznia 2018

„Na każdym zebraniu jest taki moment kiedy ktoś musi zacząć…”


10 października 2009

Nazywam się GłodnaŻycia. Imion mam kilka: Poetynka, U2fanka, Ciekawostka, Refleksja. Mam też kilka indiańsko brzmiących przezwisk, na przykład Cięty Język, Ta, Która Nie Wie Jak Wierzyć, Ciemna Strona Księżyca. Cóż, Ty też kiedyś zostaniesz Indianinem.
Mieszkam sobie w nie za dużym mieście, w którym, jak na całym świecie, wiele rzeczy wymaga ode mnie abym przeszła odwracając głowę albo ruszyła na krucjatę. Nie zawsze budzi się we mnie Lwie Serce, ale od niedawna umiem sobie to wybaczać i jednocześnie cieszyć się, kiedy udaje mi się postępować zgodnie ze swoim sumieniem.
Przeżyłam masę przykrych wydarzeń i otarłam się o śmierć. Kilkukrotnie. Zarówno dosłownie, jak i w przenośni, z różnych przyczyn i w różnych okolicznościach. Ślady zostały, na duszy i na ciele. Te na ciele już dawno nie bolą, te na duszy jeszcze tak. Ale pozostało we mnie też coś dobrego: przekonanie, że warto żyć.
Wierzę bardzo mocno, że Bóg istnieje i czuwa nade mną, czuję jego obecność i chcę, aby był w moim życiu. Nie wiem tylko, która droga do niego prowadzi. „Tylko”, a to tak wiele.
Mam otwarty umysł i serce. Coś jednak jest we mnie zamknięte; moje ja, w formie przetrwalnika, gdzieś we mnie. Coraz częściej słyszę jak sobie nuci, coraz głośniej i wyraźniej, choć nie mogę rozróżnić słów. Jeszcze.
Miewam sny jak filmy warte Oscara i bezsenne noce, kiedy myśli przypominają kolonię mrówek w trakcie przeprowadzki.
Rozmawiam ze swoimi roślinami. Kocham swoje dwie kotki i przeprowadzam przez jezdnię ślimaki i polne myszy. Nie jadam swoich przyjaciół.
Marzę i realizuję swoje marzenia.
Mam wiele bliskich osób i uczę się od nowa, jak mówić im, ile dla mnie znaczą. Wciąż mam nadzieję na przyjaźń na całe życie.
Chcę mieć w życiu swoją ścieżkę, którą będę podążać. Będę jej szukać przelewając swoje myśli tutaj, aż wszystkie kawałki układanki trafią we właściwe miejsce.
A więc zaczęłam. Trochę mi to wyszło tak, jak rzeczywiście na zebraniu na statku w filmie „Rejs” – nie powiedziałam na razie nic znaczącego i usiadłam. Chociaż… przedstawić się choć w pewnym stopniu to też dobry początek.
Piszmy więc.
Shaak Ti

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.