wtorek, 20 lutego 2018

Eliksir życia (8)

13.04.2012


Rozdział 8

Z fotela podniósł się starszy człowiek. Starszy od ziemi i wszechświata, sądząc po wyglądzie. Ale oczy miał młode, świeciły jakimś dziwnym wewnętrznym blaskiem. Odstawił na stolik filiżankę po herbacie i podszedł do nich.
Skłonił głową ojcu i matce, ale Ola miała wrażenie, że jakby ich nie widział, w każdym razie niewiele uwagi zwracał na to, co mówili. Prawdę mówiąc, Ola też nie bardzo słyszała, co oni mówią. Zapatrzyła się w oczy mężczyzny. Miała wrażenie, że jest w nim mądrość wszystkich książek tej ziemi i gdyby tylko mogła dłużej się wpatrywać w jego oczy, to byłoby to jak poznanie tajemnicy życia.
-         Gdybyś mogła dłużej się wpatrywać w moje oczy, nie znalazłabyś w nich nic więcej od tego co sama wiesz. Jestem tylko Strażnikiem. Wszystko jest w książkach.
-         W książkach?
-         Tak. Czemu się dziwisz, przecież sama to już wiesz.
Ola zdała sobie nagle sprawę, że rodzice nadal gadają cos z boku, jakby ona i mężczyzna w ogóle się nie odezwali.
-         Czy oni nas nie słyszą?
-         Nie.
-         Dlaczego?
-         Po co pytasz, przecież sama to już wiesz.
-         Rozmawiasz ze mną w mojej głowie.
-         Można to tak nazwać, choć ja powiedziałbym, że wpuściłem cię do swojej.
-         Co teraz będzie?
-         Teraz będziesz musiała podjąć decyzję. Wiesz, niektóre książki muszą być razem, jak dobre małżeństwo, jak najlepsi przyjaciele, jak karty z jednej talii. Wiesz o tym, prawda?
-         Tak. Wracają do siebie, nawet jeśli ustawię je inaczej. Jak to robią?
-         Zapytaj je. Powiedzą ci, ale to teraz nie jest ważne, będziesz miała na to dużo czasu. Teraz ważne jest, czy chcesz, żeby książki, które dawno temu się rozstały, mogły się znów spotkać i spędzić resztę czasu razem.
-         To mnie będzie kosztowało moje życie, prawda?
-         W jakim sensie twoje życie?
-         Będę musiała umrzeć, żeby oni mogli je zabrać.
-         Ależ nie. Możesz poświęcić siebie dla nich i wezmą jedną – tą, po którą przyszli. Możesz poświęcić ich dla siebie i wziąć ...
-         Dziewięć.
-         Tak.
-         Skąd ja to wiedziałam?
-         Znasz swoją bibliotekę bardzo dobrze. Kochasz książki. Wiesz, jak o nie dbać, wiesz, czego im potrzeba. Słyszysz co mówią, rozumiesz je. Wiesz, ile brakuje na półce, nawet jeśli tego nigdy nie widziałaś oczami. Widziałaś to sercem. Denerwowałaś się, że rodzice nie przynoszą żadnej kolejnej. Bolały cię te wyrwy jak amputowane palce – niby nic nie ma, a boli.
-         A moi rodzice? A prababcia?
-         O, pani Joanna. Ona zaczęła umożliwiać książkom spotkanie. Ale zaczęła za późno i nie zdążyła przed śmiercią, choć bardzo się starała, a książki jej pomagały. Chyba wiesz, że żyła wyjątkowo długo, prawda? Książki potrafią się odwdzięczyć za opiekę nad nimi.
-         Przedłużają życie?
-         Po co pytasz, przecież sama już to wiesz.
-         Dają nieśmiertelność.
Mężczyzna pokiwał głową. W jego wzroku Ola czytała pytanie. Nie wiedziała, czy chce na nie odpowiadać. Poczuła się postawiona w tej sytuacji jak pionek na szachownicy – wszystko zdecydowało się poza nią.
-         Nie myśl o tym w ten sposób. Zobacz, jaki wybór jest przed tobą. Rodzice nie będą mieli oporów. Kiedy tylko włączę się do ich rozmowy, powiedzą, że jesteś zapłatą za jedną z moich książek, wezmą ją i pójdą, nie myśląc, co będzie dalej z tobą. Masz szansę nie tylko wyjść stąd na własnych nogach i, jak to mówią w twoim świecie, zostać właścicielką najlepszej kolekcji książek, ale w pewien sposób również zapewnić im zapłatę za wszystkie zbrodnie, których się dopuścili i za to, ze chcieli sprzedać ciebie.
-         A jeśli się nie zgodzę? Co mnie wtedy czeka?
-         Po co pytasz, przecież sama już to wiesz.
-         Zabiją mnie.
-         Można to tak nazwać, choć tym razem zabiją raczej twoją duszę niż ciało, jak to dotąd robili. Będziesz na zawsze uwięziona tu, za tą książkę, którą oni zabiorą.
-         Czy to samo stanie się, jeśli ja stąd wyjdę?
-         Tak. Pamiętaj tylko, że oni wiedzieli o ryzyku, kiedy tu przychodzili. Chociaż nie sądzę, żeby je rozumieli.
-         Kiedy wychodziłam z domu, wydawało mi się, że rozumiem. Ale moje rozumowanie, że zapewne po prostu jest to jednorazowa transakcja, dlatego chcą kupić jak najwięcej za jednym zamachem i ofiarują mnie jako zapłatę niekoniecznie była trafiona.
-         Niekoniecznie. Choć zdecydowanie jest to jednorazowa transakcja. Bo widzisz, Ty też już tu nie wrócisz, choć z zupełnie innego powodu – nie będziesz miała po co.
Ola zamyśliła się, analizując jeszcze raz wszystko co usłyszała. Czuła się trochę jak w jakimś programie z cyklu „Ukryta kamera” tak było to nierealne, a jednocześnie dokładnie wiedziała, że to się dzieje naprawdę i wymówki rodziców „jak mogłaś nas sprzedać” to nie jest najgorsze, co może jej się zaraz przytrafić.
-         Dlaczego oni za mnie dostaliby tylko jedną książkę, a ja za nich dostanę dziewięć?
-         Mógłbym cię zwodzić mówiąc dalej o twojej miłości do książek, ale nie sądzę, żeby to było właściwe.
-         Więc?
-         Po co pytasz, przecież sama już to wiesz.
-         Oni są więcej warci.
-         Tak.
-         Nie rozumiem.
-         Czyżby?
Ola zajrzała jeszcze głębiej w oczy mężczyzny. Zobaczyła w nich jakby film w przyspieszonym tempie pokazujący wszystkie czyny, których dopuścili się rodzice, żeby zdobyć książki, od najmniejszego oszustwa, po okrutne morderstwa.
-         Jesteś diabłem!
-         Ależ skąd. Diabeł, też coś. Jakieś starożytne gusła. Jestem Strażnikiem, już ci powiedziałem. Pilnuję tylko, żeby każdy trafił tam gdzie powinien. A ich miejsce jest na półce, gdzie będą przez nieskończoność rozważać swoje czyny.
-         A gdzie trafiła moja prababcia?
-         Tam gdzie miała trafić.
-         Czyli?
-         Więcej nie musisz wiedzieć. Ona to zapoczątkowała, zgodziła się na określone warunki. Twoi rodzice też podjęli pewne decyzje, dlatego też mają swoje miejsce, które na nich czeka.
-         Teraz ja muszę podjąć decyzję. Czy dla mnie też jest przeznaczone miejsce?
-         Oczywiście. A ja pilnuję, żeby każdy trafił tam gdzie powinien.
-         Rozmawiasz ze mną w swojej głowie, a nie mówisz mi wszystkiego, co chciałabym wiedzieć.
-         Jesteś w mojej głowie, ale to, że wpuściłem cię do jednego pomieszczenia, nie znaczy, że przeczytasz wszystkie książki stojące w pozostałych pokojach.
-         Jak mam więc podjąć decyzję?
-         Po co pytasz, przecież już ją podjęłaś.
Ola pokiwała głową.
Rozmowa rodziców stała się nagle głośniejsza, jakby ktoś pokręcił gałką w radio. Właśnie zaczynali coś mówić na jej temat, przy czym ojciec stał cały czas w pobliżu drzwi, zastawiając wyjście. Oboje mieli na twarzy miny wyrażające zdeterminowanie. Chcą dokończyć to, co zaczęli.
Strażnik podniósł rękę i matka umilkła w pół słowa, jakby ktoś odciął jej dopływ prądu.
-         Nie musicie nic mówić, ja już wszystko wiem – powiedział. Teraz było go słychać i poruszał ustami. Ola zrozumiała, że nie jest już w jego głowie. - Decyzje zostały podjęte i bardzo się z nich cieszę.
-         Czyli możemy dostać książkę, po którą przyszliśmy i ...
Strażnik podniósł rękę po raz drugi i teraz ojcu odebrało głos.
-   Olu. Kochasz książki, wiesz, które z nich na tych półkach, to tylko złudzenie,  
     czyjś cień, czyjaś dusza, jeśli tak wolisz,  a które można zabrać. Jest ich, jak
    wiesz, dziewięć. Weź je wszystkie i możesz iść.
W powietrzu zawisło niewypowiedziane przez rodziców pytanie, niewypowiedziane, ale w jakiś niepojęty sposób słyszalne : „A my?”
-         Do tego mieszkania można trafić tylko dwa razy. Wy dziś przyszliście do niego po raz drugi. Nie będzie dla was wyjścia. Wasza historia kończy się tu, bo tu zaprowadziły was wasze decyzje. Ja jestem Strażnikiem i pilnuję, żeby każdy trafił tam gdzie ma trafić.
Ola czuła, że może chciałby coś rodzicom powiedzieć. Ale tylko może. Przecież po co, sami już to wiedzą w swoich głowach. Podeszła do półek i bez namysłu zaczęła wyciągać książki. Kiedy wyciągnęła ósmą, coś przeleciało koło niej i zajęło puste miejsce na półce. To samo stało się, kiedy wyjęła dziewiątą.
Rodziców nie było już w pokoju.
-         Te siedem książek...
-         Tak?
-         Czy ktoś za nie musi umrzeć?
-         Nie. Zobacz, półki są już pełne.
Faktycznie, biblioteczka była już wypełniona, wypełniona szarymi cieniami książek. Wszystkie wyglądały bardzo podobnie.
-         Ktoś już za nie umarł, prawda? Za te siedem.
-         Tak. Tak miało być. Ja też już spełniłem tutaj swoja misję.
Na jej oczach Strażnik zamienił się w szary cień, który ruszył w stronę biblioteczki i zajął ostatnie puste miejsce, którego przedtem nie zauważyła.
Ola wyszła i zamknęła za sobą drzwi, które natychmiast zaczęły stapiać się ze ścianą. Za chwilę przed nią był już tylko jednolity mur. Zeszła powoli skrzypiącymi schodami, a na dwunastym piętrze obejrzała się przez ramię. Schody zniknęły. Wieżowiec miał znów tylko 12 pięter.
Zawołała taksówkę, żeby jak najszybciej być w domu. Książki potrzebowały znaleźć się pod dachem. Poza tym trzeba było zająć się pogrzebem i innymi formalnościami, nie będzie przecież mieszkała pod jednym dachem z martwymi rodzicami leżącymi w kuchni na podłodze, tam gdzie dosięgły ich kule włamywaczy. I nie będzie pytała, skąd wie, że właśnie tak to wygląda.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.