niedziela, 11 lutego 2018

Święto zdemaskowane

22.12.2010


Pamiętacie Tewje Mleczarza?

„Jak utrzymujemy to wszystko w równowadze? Powiem wam to jednym słowem – tradycja! Mamy tradycje na wszystko – jak spać, jak jeść, jak pracować, jak się ubierać. [...] Może zapytacie, jak ta cała tradycja się zaczeęa? Powiem wam. Nie wiem. Ale to tradycja.”

Śmieszy nas to ślepe posłuszeństwo tradycji. Ale czy my sami nie postępujemy podobnie?  Ilu z nas zdaje sobie sprawę, do czego pierwotnie służyła jemioła, którą tak chętnie teraz kupujemy? Skąd wzięły się  na choince łańcuchy? Dlaczego zostawiamy jedno puste nakrycie? I przede wszystkim, czy zdajemy sobie sprawę wypełniając te wszystkie tradycje, że mają ona niewiele lub nic wspólnego z tym, co twierdzimy, że celebrujemy, czyli z narodzinami Jezusa?

Myślę, ze wielu z nas zdaje sobie sprawę, że dzień 25 grudnia nie jest pewną datą urodzin Chrystusa. Najstarszym znanym nam dziś autorem, który pisał o narodzinach Jezusa w grudniu, jest Hipolit Rzymski, który napisał w swoim komentarzu do Księgi Daniela, że „pierwsze przyjście Pana naszego wcielonego, który narodził się w Betlejem miało miejsce ósmego dnia przed kalendami styczniowymi”, (czyli 25 grudnia). Tą sama datę podaje też  rzymski historyk Sekstus Juliusz Afrykański w swojej Chronographiai. Niektórzy przychylnie patrzą też na tzw teorię zbieżności narodzin i śmierci, która zakłada, że doskonali ludzie rodzą się i umierają tego samego dnia. Według obliczeń L. Duchesne, który opierał się na tekstach Statuta antypapieża Hipolita Rzymskiego, Jezus narodził się 25 grudnia, a zmarł w dzień Paschy 25 marca, która to data jest też  zbieżna z biologiczną datą poczęcia, czyli zwiastowania. Nie ma jednak na ten dzień żadnych pewnych dowodów, co więcej, nigdzie w Biblii nie jest powiedziane, żeby Jezus w ogóle życzył sobie aby obchodzić jego urodziny. Jeśli już, to kazał się dzielić chlebem „na swoja pamiątkę” tuż przed ukrzyżowaniem, co raczej sugerowałoby może, że trzeba świętować dzień jego poczęcia. Pewne jest za to, że 25 grudnia cesarz Aurelian nakazał obchodzenie nowego święta, kultu Sol Invictus (słońca), a w IV wieku, w okresie gdy chrześcijaństwo zyskało w Rzymie status religii państwowej i zaczęło zdobywać popularność, w miejsce święta Sol Invictus Kościół przepisał obchodzenie Bożego Narodzenia. 25 grudnia przypadał też dzień urodzin Mitry, bóstwa pochodzącego z mitologii indyjskiej, które z czasem stało się jednym z ważniejszych w tym kręgu cywilizacji.

Większość symboli związanych z obchodami Bożego Narodzenia też ma korzenie w pogańskich obyczajach. W wielu kulturach drzewo, zwłaszcza iglaste, jest uważane za symbol życia i odradzania się, trwania i płodności. Choinka jako drzewko bożonarodzeniowe pojawiła się w XVI wieku w Alzacji, gdzie wstawiano drzewka i ubierano je ozdobami z papieru i jabłkami. Wielkim zwolennikiem tego zwyczaju był Marcin Luter, który zalecał spędzanie świąt w domowym zaciszu. Choinki więc szybko stały się popularne w protestanckich Niemczech. Niektórzy twierdzą, że nawiązanie do choinki mamy w Biblii, w tekście proroka Izajasza „Chluba Libanu przyjdzie do ciebie: razem cyprysy, wiązy i bukszpan, aby upiększyć moje miejsce święte.”, nie zmienia to jednak faktu, że drzewko miało własna symbolikę już wcześniej. Do Polski tradycję choinki bożonarodzeniowej przenieśli niemieccy protestanci na przełomie XVIII i XIX wieku i początkowo spotykana była jedynie w miastach. Stamtąd dopiero zwyczaj ten przeniósł się na wieś, w większości wypierając tradycyjną polską ozdobę, jaką była podłaźniczka oraz zastępując znacznie starszy, słowiański zwyczaj znany jeszcze z obchodów Święta Godowego, dekorowania snopu zboża, zwanego Diduchem. Podłaźniczka, zwana też podłaźnik, jutka, sad rajski, boże drzewko, wiecha, był to czubek jodły, świerka lub sosnowa gałąź wieszane pod sufitem jako ozdoba w czasie Święta Godowego. Podłaźniczka wiązana jest z pogańską tradycją ludową i kultem wiecznie zielonego drzewka. Diduch natomiast to w tradycji starosłowiańskiej ostatni snop żyta ścięty w czasie żniw, był umieszczany we wschodnim rogu domu jako święty snop poświęcony bogu Swarożycowi i dekorowany orzechami i suszonymi owocami w okresie Godów. Diduch zniknął zupełnie z naszej tradycji, natomiast podłaźniczka została po prostu zastąpiona choinką.

Jeśli chodzi o ozdoby choinkowe, tutaj symbolika jest przebogata, a korzenie ma w tradycji ludowej, częściowo wyrosłej też na gruncie biblijnym. Gwiazda betlejemska, którą umieszczano na szczycie drzewka od ubiegłego wieku, miała pomagać w powrotach do domu z dalekich stron. Oświetlenie choinki broniło dostępu złym mocom, a także odwrócić miało nieżyczliwe spojrzenia ludzi (zły urok). W chrześcijańskiej symbolice religijnej wskazywało natomiast na Chrystusa, który według tych wierzeń miał być światłem dla pogan. Dawnymi, tradycyjnymi zdobieniami choinkowymi były ciastka, pierniczki (wypiekane często w kształcie serc), orzechy i małe, czerwone tzw. rajskie jabłuszka. Orzechy, zawijane w sreberka nieść miały dobrobyt i siłę, jabłka zawieszane na gałązkach symbolizowały biblijny owoc, którym kuszeni byli Adam i Ewa, a pierwotnie zapewnić miały zdrowie i urodę. Często własnoręcznie wykonywano też w czasie adwentu ozdoby z bibuły, kolorowych papierów, piórek, wydmuszek, słomy i źdźbeł traw, kłosów zbóż itp. Papierowe łańcuchy przypominały o zniewoleniu grzechem, w czasach ucisku często symbolizowały też zniewolenie polityczne, zwłaszcza w niektórych kręgach społeczeństwa. W ludowej tradycji niektórych regionów Polski uważano, że łańcuchy wzmacniają rodzinne więzi oraz chronią dom przed kłopotami. Tą samą funkcje pełniły też aniołki, zawieszane czasem na czubku zamiast gwiazdy, a w pewnym sensie przejęło ich funkcję „anielskie włosie”. Zawieszane na choince dzwonki oznaczają dobre nowiny i radosne wydarzenia.

Ważną, typowo polską tradycją jest przynoszenie prezentów przez Mikołaja w wieczór wigilijny. W różnych regionach kraju jest on różnie nazywany, mówi się, że prezenty są dostarczane przez Aniołka, Dzieciątko, Gwiazdkę, Gwiazdora, Dziadka Mroza lub Świętego Mikołaja.  Jest to tradycja rzadko spotykana w innych krajach, gdzie, jeśli w ogóle jest taki zwyczaj, prezenty są ofiarowywane w Boże Narodzenie.

Tradycja łamania się opłatkiem swoje korzenie ma w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Nie miała początkowo związku z Bożym Narodzeniem, była symbolem komunii duchowej członków wspólnoty, jako że opłatek (z łacińskiego oblatum – "dar ofiarny"), czyli bardzo cienki biały płatek chlebowy, niekwaszony i niesolony,  wypiekany z białej mąki i wody bez dodatku drożdży, to taki sam opłatek, jaki jest używany podczas mszy świętej, z tym, że wigilijny opłatek w odróżnieniu od hostii nie jest konsekrowany. Zwyczaj łamania się opłatkiem podczas Wigilii pojawił się w Polsce pod koniec XVIII w., ale jest też spotykany na Litwie, Ukrainie i w Czechach.

Kolęda to pierwotnie obrzęd ludowy związany z okresem Święta Godowego polegający na obchodzeniu domów przez kolędników. Później tym mianem zaczęto określać radosną pieśń noworoczną. W tym znaczeniu, kolęda swe źródła ma w obchodach rzymskich calendae styczniowych (mensis Januarius). Był to szczególny dla Rzymian pierwszy dzień miesiąca, ponieważ 1szego stycznia, począwszy od 153 roku przed narodzinami Chrystusa, konsulowie rzymscy obejmowali swój urząd. Z czasem, od 46 roku, dekretem Juliusza Cezara 1 stycznia został oficjalnie ogłoszony jako początek roku administracyjnego. Z tej okazji w Rzymie odwiedzano się, składano sobie wzajem podarki, śpiewano pieśni. Zwyczaje te przejęło chrześcijaństwo, łącząc je z okresem Bożego Narodzenia uważanym za początek rachuby nowego czasu. Utrzymywana najczęściej w konwencji religijnej kolęda początkowo wywodziła się z tradycji ludowej, w późniejszym okresie komponowana była również przez wielu wybitnych kompozytorów. Odmiana kolędy o wątkach zaczerpniętych z życia codziennego nazywana jest pastorałką. Według tradycji chrześcijańskiej autorem pierwszej kolędy był św. Franciszek z Asyżu i była ona śpiewana w zorganizowanej przez niego szopce. Najstarsza polska kolęda to Zdrów bądź królu anielski z 1424 r.

Jeśli chodzi o potrawy wigilijne, tutaj tradycja po prostu rządzi. W niemal każdym regionie Polski potrawy na stole są inne: zupa grzybowa, rybna lub barszcz, pierogi z grzybami lub kapustą, kapusta z grochem lub z grzybami, makiełki, moczka albo kutia. Ta ostatnia jest bardzo ciekawą potrawą. Zwyczajowo robiona jest z obtłuczonej pszenicy, ziaren maku, słodu lub miodu, i bakalii: różnorakich orzechów, rodzynek i innych dodatków. W wielu przepisach uwzględnia się mleko lub śmietankę, w oryginalnej kutii mlekiem było mleko z mielonego maku. Współcześnie używa się też składników, które niegdyś nie były tak popularne i dostępne, takich jak kawałki kandyzowanej skórki pomarańczowej czy migdały. Oprócz okresu noworocznego, kutię spożywano na Dziady, oraz stypę. Uważana była także za ulubioną potrawę Ziuzi - białoruskiego bóstwa zimy. Polska literatura kulinarna podaje, że liczba gości w czasie wieczerzy wigilijnej powinna być parzysta plus jeden talerz dla nieobecnych/zmarłych/niespodziewanych przybyszów/Dzieciątka. Natomiast nie ma zgodności co do liczby potraw: według niektórych źródeł powinna ona wynosić 12, zaś w innych podkreśla się, że powinna być nieparzysta, zazwyczaj jednak górna granica to 13, choć niektórzy twierdzą, że można  spróbować wszystkich ryb, które są liczone jako jedno danie. Obowiązek postu zniesiono w Kościele katolickim w roku 1983,  w Polsce episkopat podtrzymywał post wigilijny specjalnym dokumentem aż do roku 2003 - obecnie post w Wigilię jest jedynie zalecany.

A więc – tradycja, tradycja, tradycja. Co z tego, że pogańska. Nieważne, że ostrokrzew służył Celtom do obłaskawiania chochlików, a jemioła do praktyk okultystycznych. Tradycja wszak głosi, że jemioła przyniesie ci majątek w następnym roku, więc cały pęk trzeba trzymać do następnego roku. Że co, że trzymasz i jakoś nic? Może trzeba być poganinem „na pełen etat”. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.