sobota, 10 lutego 2018

Kwiecień 2012


1 kwietnia 2012
Byłam u K podlac kwiaty i zobaczyć czy wszystko ok. Matko boska jaki ona ma bałagan. Nie, źle, nie bałagan. Bałagan to jedno, bałagan mi nie przeszkadza. Ale tam jest … brudno… Nawet według moich skromnych standardów… Aż przykro, bo wprowadziła się tam przecież długo po mnie, a zaniedbane to mieszkanie tak, jakby tam mieszkała ze trzydzieści pięc lat….
Odwiedziłam mamę.
Okres nadal trwa, jesli to jest okres. Ból troche przeszedł. Intensywność duża. Nie wiem. Ale staram się nie panikować.

1 kwietnia 2012
Ale fajne lenistwo… 
Zastanawiam się czasem nad tym jak teraz wyglądaja moje stosunki z A. Rozmawiamy. Nie powiem, żebym zapomniała. Jestem też czujna. Ale nie powiem, żeby było mi bardzo niekomfortowo. Dzis zrobiło mi się źle jak wspomniałam jakieś „dawne czasy”. Było to zbędne, przeciez pamiętam (albo raczej sie staram), że to nie ten sam człowiek. Więc po co wspominac kogoś innego, kto nie istnieje. Choć własciwie… wspominac przecież mozna. Sama sobie moge wspominać. Tylko po co z kims innym. Jesli chodzi o moje uczucia to skupiam się na weryfikowaniu swoich oczekiwań. Chyba juz ich nie mam. Pozostało „chyba” więc jeszcze nie jestem uwolniona. I nadal musze być ostrozna.
Teraz sobie poczytam, a potem sobie masaż wodny zrobię.



1 kwietnia 2012
Dziś będzie druga część Hotelu Zacisze. 



2 kwietnia 2012
Bardzo intensywny dzień w pracy. Zmęczyłam sie tak jakos psychicznie i fizycznie, że odpuściłam sobie zakupy nawet.
Zjadłam juz wszystko co mi na dzis przysłuchiwało, ale na razie jestem najedzona.Teraz troche ogarne siebie i dom, a potem jeszcze popracowac trzeba.
Dwa smsy. Przewija mi się żal, że nie moge liczyć na przyjaźń. „w tej samotności jest miejsce na jedna osobę”.



2 kwietnia 2012
Juz po pracy. Ufff.
Fajnie jest się tak nie musieć z niczym spieszyć. To szaleństwo było mimo wszystko. Nic dziwnego, ze juz padłam w pewnym momencie.
Dzis jeszcze w Trójce wspomnienia szaleństwa ostatnich dni.  Fajnie było. 
Okres trwa, ale jakoś tak nawet dosyć według planu. Może jednak będzie ok.



2 kwietnia 2012
Cały czas mi sie przypomina jak pieknie Piotr Stelmach rozmawiał z Piotrem Kaczkowskim. I jak pięknie wspominał Tomka Beksińskiego. „Nigdy nie pogodze się z decyzją, która podjąłeś. I z tym, że ją wykonałeś.” I Camel „Stationary Traveller” do tego. A ja sobie własnie o tym zespole przypomniałam dosłownie pare godzin wczesniej…. Teraz słucham….
Mój plan urlopowy ma juz 31 punktów. Okazuje się, ze nawet jeśli sie nie planuje wyjazdu, to jest masa mozliwości zajęcia sie czyms w okolicy. Na przykład odwiedzenie muzeum, do którego człowiek sie wybiera juz pare lat. Ciekawe czy mi sie uda wszystko zrealizować… Ale bez spinania się, to mają byc wakacje.
To ja chyba sobie obejrzę ze dwa SFU, a potem pospię. Nie poszłam na zakupy, więc nie mam zupki do popicia. :/ Jakoś przezyję. Może pozytywny skutek jutro na wadze zobaczę. ;p


2 kwietnia 2012

Medytacja… 

3 kwietnia 2012
Po pracy – krótko i na temat. 
Zrobiłam zakupy chemiczne w sklepie na „R”. 
Kolezanka powiedziała mi dzis, że jestem tak pro-ekologiczna, ze aż biodegradowalna. :):):):) Mi pasuję :))) Zadzwonili z WWF, Więc chyba nie zostałam nabrana. Zobaczymy co mi teraz przysla itd.

Obiad.  

3 kwietnia 2012

A teraz sie posprząta.  

3 kwietnia 2012

Posprzątałam salon.  

3 kwietnia 2012

Sypialnia posprzątana.  

3 kwietnia 2012

Kuchnia posprzątana 

3 kwietnia 2012
Ubikacja posprzątana.  

3 kwietnia 2012
Przedpokój posprzątany.  

3 kwietnia 2012
Łazienka posprzątana.  

3 kwietnia 2012
Odkurzone.  

3 kwietnia 2012
Podłoga umyta, poustawiane, wywietrzone, wypachnione. 
Zjadłam podwieczorek : pół napoleonki. Ale rozkosz. 

3 kwietnia 2012
Chyba dziś nie obejrzę SFU tylko się już położę spać.
Od podwieczorku nic juz nie jadłam ani nawet nie piłam. Nie powinno byc źle. 

4 kwietnia 2012
Ufff. Środa jest trunym dniem.
Ale już po obiedzie, nie mam tez nic obciążającego do roboty na dziś.
Trochę odpocznę, poćwiczę, poczytam itp.
Musze uważać, bo znów dźwięk smsa wywołuje emocje, same w sobie ok, gdyby nie…

 5 kwietnia 2012
Chyba się wyspałam.  Zjadłam śniadanie. Miałam dziś odgrzybiać sypialnię ale przy tej temperaturze nie jest to mozliwe. :/ W związku z tym przesadzę kwiata – to już będzie ostatni w salonie.

5 kwietnia 2012
Przesadziłam kwiata. Nawet nie dał mi się bardzo we znaki, chociaż podrapał mi ręce dość porządnie, juz zaczynaja mi wychodzic czerwone uczuleniowe plamy – oprócz tego, ze jest ostry, to jeszcze coś w tych kolcach ma. Może nie umrę.  oczywiście najciemniej jest jak zawsze pod latarnią. To nie był ostatni kwiatek w salonie, ostatni stoi przede mna koło komputera. ;p

5 kwietnia 2012
Jupiiiiii!!!! Dostałam zwrot podatku!!!!! :)))))))
Jakbym dostała pozyczkę to można w przyszłym miesiący spłacać kredyt – już mi starczy…. Oj, jak bym chciała dostać… 

5 kwietnia 2012
Zrobiłam 1/5 pracy. Ufff.
Zjadłam obiad. Troche wczesniej, ale licze na to, ze za około godzine wychodze po zamówione zakupy świąteczne z mamą, więc jakos na pewno dotrwam do podwieczorku. 
A teraz posłucham Tonacji.  

5 kwietnia 2012
Dziś skończyłam czytać LotR i oglądać SFU, zaczęłam czytać HP i oglądać ER. Ale sie juz za nimi stęskniłam! 
A teraz pospac trochę.
Za 20h Muzyka Ciszy.  

6 kwietnia 2012
Zrobiłam zakupy w rybnym. Mniam mniam. Kabanos z łososia, sushi itp. No bo mozna juz zjeśc kolację.  Choc dziś jest muzyka ciszy, więc chyba zamiast kolacji będę płakać. 
Teraz gotuję zawzięcie. Najpierw krupnik.  

6 kwietnia 2012
Krupnik. Buraczkowa. Łosoś w warzywach. Surówka z marchewki. Buraczki tarte. Twarożek. Ryż. Pieczarki z imbirem. 
A teraz będę farbować jajka. to znaczy za chwilę, na razie sie przygotowuje wywar z cebuli. A ja pocwiczę w przerwie. 
Za trzy i pół godziny Muzyka Ciszy. Aż się boję…  

6 kwietnia 2012
Zdjęłam z siebie spodnie nie rozpinając ich. ;p :)))))))))))

 6 kwietnia 2012
Juz jestem prawie całkiem gotowa do Muzyki Ciszy. Zupełnie jak kiedys dawno dawno temu sie szykowałam do Listy.  Jakbym na randkę szła.  Mam nadzieję, że będzie zjawiskowo, klimatycznie, odlotowo.  jeszcze zaraz spuszczę rolety, zapalę świeczkę, przyniosę sobie herbatę. Mam 33 propozycje do Muzyki, ciekawe ile trafiłam, że zostanie puszczonych.  Jeszcze pół godzinki. 

 6 kwietnia 2012
Zaraz się zacznie.
„Czas, żeby zaczął Pan czarować. Herbata jeżynowa w Trójkowym kubku, świeczka o zapachu puszystych ręczników. Jeszcze tylko brakuje Pana głosu i muzyki. Więc czas zaczynac czarowanie… cały rok czekania… czas zaczynać …”

6 kwietnia 2012
Było cudownie, fantastycznie, bosko…

7 kwietnia 2012
Całą noc mi się śniło, że wybieram piosenki do Muzyki Ciszy z Panmarkiem i ni cholery nie udaje się ograniczyć ich liczby. Juz miałam iść do dyrekcji w sprawie wydłużenia czasu audycji, kiedy dobrzy sąsiedzi obudzili mnie waleniem w kotlety schabowe. wrrrr.  Całe szczęście  z drugiej strony, bo była już 7.45 i była obawa, ze się nie wyrobie przed Markomanią, która dzis wczesniej. Bo zaraz. 

 7 kwietnia 2012
Markomania tez dziś była fajna.
Potem ogarnełam dom i zjadłam obiad. Dzis trochę nie pilnuje diety, ale tylko trochę. Ze wzgledu na święta.
Napisałam do A, wymienilismy pare smsów. Napisłam tez do M, a M przysłał mi zyczenia.
Jakoś tak smutno sie zrobiło. I to nie dlatego, że znów leci muzyka ciszy. Jakoś tak pusto. Jakoś tak źle. Chyba mi sie przypomniały te momenty, kiedy mi się wydawało, ze mam przyjaciela. Co z tego, ze wiem, ze to tylko było złudzenie – wydawało mi się, że mam i było mi calkiem dobrze z tą myslą, nawet jesli okazała sie złudzeniem.
Smutno.
Popłacze sobie. Zaraz sie zacznie po raz drugi od początku Muzyka Ciszy i sobie popłaczę.

8 kwietnia 2012
Śniadanie wielkanocne u mamy juz za mną.
Przepłakalam wczoraj całe popołudnie i wieczór. Nadal zapasy łez jeszcze są.
Chciałabym….


8 kwietnia 2012
Wielka lampa słońca już gaśnie,
noc już łasi się do nieba bram,
tyle świateł tańczy nad miastem
i tylko ty jesteś ciągle sam.
Zamknąć serca drzwi jest tak łatwo,
tak bezpiecznie spaść na myśli dno.
Myślisz : człowiek jest pustą kartką
i dzień po dniu pisze na niej los.
Samotność jest w nas
cierpliwa jak czas,
na dnie serca śpi.
Ciemność z wolna otula miasto.
Patrzą na nas srebrne oczy gwiazd.
Pozwól sercu cichutko zasnąć -
obudzi się, gdy nadejdzie czas,
ten czas.

 8 kwietnia 2012
Nie wiem czemu udaję, zę wszystko jest dobrze, że wszystko jest ok, że nic mi nie jest.
Żeby uniknąć ewentualnych pytań, rozmów? Tak jakbym wierzyła, że cos takiego kiedykolwiek nastapi…

 9 kwietnia 2012
Dziś w nocy płakałam i mówiłam, że chcę zlaleźć przyjaciela ale już nie dam rady znieść jeszcze raz odrzucenia, porażki, zawodu…
Ale mnie pokiereszowało… I jakby nie bardzo nawet przechodzi…

9 kwietnia 2012
Smutno. Dobrze, ze jest Muzyka Ciszy.

9 kwietnia 2012
Zrobiłam kolejną „Muzykę smutku”. Premiera w środę.

9 kwietnia 2012
Jeśli mnie słuch nie myli, to własnie wygrałam książkę. :))))))))))))))))))))))))))))))

10 kwietnia 2012
Byłam u K podlać kwiaty, już chyba ostatni raz.
Wizyta u weterynarza 420PLN. Jak dostanę pozyczkę, to chyba część zotawię na „w razie czego”…. Jedna ma znów gorsze wyniki nerek – dieta juz teraz scisła i to nerkowa. Ale J walnął jej tez antybiotyk, bo mówi, ze to może wcale nie starość, tylko coś tam na nerkach jest. Oby. Na drugą spojrzał i kazał zrobic posiew i od razu powiedział, ze to nie zęby. Tak też i mi się wydawało od początku… Oby miał rację. Mówi, ze to może grzybica. To by się kurcze zgadzało….
Jest lekko cieplej, więc ruszam do boju z grzybem w sypialni.

10 kwietnia 2012
Grzyb zlikwidowany.
Smierdzi. Chyba tam dzis nie spię.
Wietrzę, ale to zimnawo dla odmiany, bo wiatr.
Głowa troche boli.
Ciekawe, kiedy dostanę ksiązkę. 

 10 kwietnia 2012
Popracowałam. Dość na dziś.
Jeszcze trochę blogowni i ER. 

 10 kwietnia 2012
Oglądałam ER i znów zaczełam myśleć o tym, że trzeba widzieć człowieka takim jakim jest, a nie przez pryzmat swoich oczekiwań i wyobrażeń. Ten błąd spowodował rozczarowanie.
Z drugiej strony nie moge przestac myślec o tym, ze przecież starałam się patrzeć, starałam się miec oczy otwarte. Zawsze jednak pojawiała się myśl „ale ze mną będzie inaczej”. Ten błąd teś się przyczynił do rozczarowania, chyba jeszcze bardziej.
Może też i było trochę zmian. Ludzie się nie zmieniają, ale rózne cechy w róznych okolicznościach mogą sie bardziej uaktywniać. Chciałabym, żeby ludzie byli stali w swoich zachowaniach. To też chyba błąd.
Może otwarte oczy trzeba miec zawsze, by w razie czego powiedzieć „you’re going down the path I can’t follow”. Chciałoby się nie musieć tak robić. Chciałoby się móc w pewnym momencie po prostu juz wiedzieć, jak będzie, czego się spodziewać.
To takie jakby małe podsumowanie.
Wnioski.
Whatever.
Tak, ten ostatni chyba najważniejszy. Trzeba miec zawsze otwarte oczy, widziec siebie, w razie czego – iść dalej swoją drogą.
Nie wiem tylko nadal, czy ta moja obecna droga powinna się spotykac z drogą, która idzie A. This is future conversation, apparently.

 11 kwietnia 2012
Pora na relaks przy drugim sezonie ER (tak jakbym do tej pory się strasznie zapracowywała ;p)
Zjem sobie coś, bo jutro kolejny etap diety.
A na noc chyba połknę aspirynę. Bo nadal boli cały człowiek. :/

12 kwietnia 2012
Praca.
Obiad. Normalnie – jem, bo nadal mnie cos bierze.
Tonacja. Bardzo miła.
„Równowaga musi być”. 
Masakra czasowa u weterynarza.
Cały człowiek boli.
ER. 

13 kwietnia 2012
Praca całkiem fajnie.
Kupiłam ziemię do przesadzenia nastepnego kwiatka. I jedzenie dietetyczne dla kocurów.
Obiad – normalnie. Trzeba jeszcze będzie na noc wziąć aspirynę, choc jakby lepiej jest trochę.

13 kwietnia 2012
To była zmyłka, że jest lepiej… :/
Mam za swoje za chwalenie się M, że nie choruję… :/
ER. Może pomoże. ;p

14 kwietnia 2012
Obudziłam się dość wczesnie, ale nawet wyspana.
Zimno.Chyba dzis nici z odgrzybiania kuchni… :/

14 kwietnia 2012
A jednak się spięłam. Kuchnia odgrzybiona. Śmierdzi, ale juz wreszcie wszystko zrobione.

14 kwietnia 2012
Byłam u mamy. Zjadłyśmy pół spóźnionej wielkanocnej baby. 
Tera mam ochote na smazone ziemniaczki.  I ER. 

15 kwietnia 2012
Zwariować można na tym onecie od jakiegoś czasu. Zżera notki, cały czas błąd wyskakuje, zalogować się nie mozna, wsysa zawartość, wywala ze strony, mówi, że nie ma takiego bloga, a najczęściej upewnia mnie, że mojemu blogowi nic się nie stało, i żebym spróbowała ponownie. Próbuję setki razy, przeczytanie czego, skomentowanie, wrzucenie teksyu, trwa cztery razy dłużej niz powinno.
Napisałam skargę do onetu. Daję im czas do końca miesiąca, jak się nic nie poprawi – szukam sobie nowego miejsca.

 15 kwietnia 2012
Ale dziś lenistwo totalne… I dobrze, czasem trzeba. 

 15 kwietnia 2012
Mam na dziś dosyć reality. Zrobię sobie pomidorówkę i bede ogladac ER do upadłego. 

 16 kwietnia 2012
W pracy znów kłótnie, sprzeczki i niesnaski. I niezbyt dobre woadomości na temat tego jak będzie wygladało moje zatrudnienie…
Dziś początek czwartego etapu diety. Zjadłam sniadanie, drugie sniadanie i zupę. Koniec. A tu jeszcze pięć godzin do spania.  Wytrzymam.
Teraz odpocznę, a potem jeszcze mnie troche pracy czeka.

 16 kwietnia 2012
Popracowałam, a potem posiedzialam w wannie z ksiązką. Ale czad.  Teraz barszczyk, zupka i dwa odcinki ER. Co najmniej. 

 17 kwietnia 2012
W pracy krótko.
Wizyta u weterynarza – dobre wieści: wątroba zdrowa, więc kontynuacja leczenia dróg oddechowych, wyniki nerek bardzo się poprawiły więc antybiotyku juz nie ale pozostałe leki tak. 
Przesadziłam kwiata.
Dostałam awizo. :)))) To jest chyba to co myslę. :)))) Jutro z rana odbiorę. :))))

17 kwietnia 2012
Znalazłam piosenkę z imprezy w Zionie. :))) Nie moge sie oderwać. :)))
Ale chyba się niedługo oderwę i obejrze pare odcinków ER. 

17 kwietnia 2012
Chociaż teoretycznie powinnam jeszcze popracować. 

18 kwietnia 2012
Uff, juz po pracy.
Ale to jest całkiem nieważne, wazne, ze odebrałam przesyłke z poczty. :))))))))))))))
Dedykacja jest fantastyczna. :)))))))))))))))))))
Jestem w siedemnastym niebie. :))))))))))))))))))))))))

 19 kwietnia 2012
Momentami w pracy mozna dostac szału, naprawdę….
Ale przynajmniej wieści dotyczace zatrudnienia sie nieco polepszyły.
Dziś moja kotka obchodzi szesnaste urodziny. :)))))
Z tej okazji nastapiło zawieszenie diety – zjadła 10deko wołowiny 

 19 kwietnia 2012
Czas na relaks. 

 20 kwietnia 2012
Zabrałam na weekend tyle roboty, która musi byc zrobiona na poniedziałek, ze szkoda gadać….

20 kwietnia 2012
Zrobiłam jedną część. Mam dość na dziś. Zwłaszcza, że sa obchody 30lecia Listy.
U sąsiadów znów bylo pogotowie…
Mam takie zaległości w odwiedzaniu blogów, że aż wstyd…

20 kwietnia 2012
Blogi zwiedzone.
30lecie Listy przeszło.
Może jeden odcinek ER i spac. 

 21 kwietnia 2012
Obudziłam się dość wcześnie, ale wyspana, bo wcześnie sie w miare połozyłam. Sniły mi sie wszy. :/  Czy to jakis znak ilości pracy jaka mam wykonać? ;p
Podlałam już kwiaty, ogarnełam koty, umyłam buty, odkurzyłam mieszkanie, ugotowałam kalafiora i własnie się dokańcza zupa jarzynowa. Teraz parę maili i biorę sie do roboty zabranej z pracy. Przy dżwiekach Markomanii. 

 21 kwietnia 2012
Dwie rzeczy zrobione z pracy.
Do tego usmażony bakłażan i uduszony łosoś w warzywach.
Pora na małą przerwę, poćwicze yogę i się potem wykapię. Przy dźwiękach muzyki filmowej. 

 21 kwietnia 2012
Hehe, byłam na Nordiku zamiast ćwiczyć yogę. Ale fajnie było. 
Wykąpałam się i zjadłam swój skromny obiadek. 
Trzeba wracac do roboty. :/

21 kwietnia 2012

Burza!!! Pierwsza w tym roku. 

 22 kwietnia 2012
Sasiedzi obudzili mnie 4.30. Chyba cos sie stało i to cos niedobrego bardzo… 
Byłam z mama na spacerze. W bardzo złym stanie jest. 
Ogólnie do bani. 
Biore sie za reszte roboty.

23 kwietnia 2012
W pracy cięzko.
Znaleźliśmy kolejne niedoróby w tym nowym programie komputerowym.
Głowa mnie boli.
Chciałabym juz móc usiąść do oglądania ER, ale gdzie tam… Jeszcze trzeba popracować…

23 kwietnia 2012
Skończyłam na dziś. Masakra. Teraz ER i juz mnie nic więcej nie obchodzi….

24 kwietnia 2012
fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck itd

24 kwietnia 2012
Sześć godzin pracy na marne… Idioci na górze nie poinformowali o zmianie dokumentacji.

 24 kwietnia 2012
fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck już mi się nie chce nawet dalej pisać

25 kwietnia 2012
Nadrobiłam wszystko. Mam serdecznie dosyć.

26 kwietnia 2012
Życzenia, uściski, buziaki. Miłe to.  Parę osób mnie bardzo zaskoczyło. 
No i nothing is changed w kwestii R. Jak jest blisko, to czuję, ze nothing is changed. Musze sie nadal pilnować.

26 kwietnia 2012
Coraz mniej mi się chce. Cokolwiek. Czy to po prostu zmęczenie? Fizyczne? Czy psychiczne? Nie wiem. Nie chce mi się nawet nad tym zastanawiać… ER i tyle…

27 kwietnia 2012
Poszło wszystko dobrze. 
Sms od A rano. ale odebrałam dopiero po powrocie do domu. Hmmm….
Iść czy nie iść?… Teraz taki mam dylemat… Ale chyba pójdę.  

28 kwietnia 2012
Poszłam. Fajnie było, spędziłam z nimi ponad trzy godziny. Parę osób to duże zaskoczenia, ale starałam się go nie okazywać.  zresztą podejrzewam, ze wszyscy bylismy soba lekko zaskoczeni. 
Wstałam. Dostałam okres. Troche boli, ale ujdzie w tłoku.
Dziś chyba sobie cały dzień posprzątam.
Napisałam do A. Nie wiem.

28 kwietnia 2012
A może jednak wiem….


28 kwietnia 2012
Sprzątam powolutku. Salon już. Obrządziłam też koty. Nie chcę zapeszyć, ale chyba chyba chyba P wyzdrowiała. Cały dzień się kręci przy mnie i nie kicha. Raz prychneła, to jest nic w porównaniu z tym co było. Oby 


28 kwietnia 2012

Posprzątałam kuchnię i podlałam kwiaty.  

28 kwietnia 2012

Powoli, powoli, ale robota się posuwa. Zrobiłam kuchnię, salon i przedpokój, podlałam kwiaty i zmieniłam wodę, a nawet wykąpałam wszystkie róże.  

28 kwietnia 2012
Posprzątałam. Ale mam ładnie. I pachnąco. 

W ogóle mi sie jeść nie chciało cały dzień z tego gorąca. Piłam tylko mineralną. Teraz zjadłam ćwierć kilo truskawek. Pewnie zaraz dostanę wysypki. ;p

29 kwietnia 2012
Już mnie głowa boli od upału, a dopiero drugi dzień własciwie.
Byłam z mamą na długim spacerze. Nadal jest w takim samym stanie.
A wczoraj wychodząc na mecz rzucił propozycję spotkania. Jak to terapeutka mówiła „uwielbiam jak klienci zostawiaja na sam koniec spotkania jakąś bombę tak, żeby już nie mozna było o tym porozmawiać”.
Na razie powiedziałam „Czemu nie”.
Zdrzemnełam sie dziś w południe. Zawsze mi się tak przy tych upałach robi, a potem sie jeszcze gorzej czuję. Do licha! A było tak fajnie….

29 kwietnia 2012
Torrrent do mnie powiedział „zapłać”. Świat się kończy po raz drugi…

29 kwietnia 2012
Not a word on meeting up till now… Well, nie dziwi mnie to zbytnio.

30 kwietnia 2012
Praca.
Potem pomagałam mamie załatwić wreszcie opłaty z konta. Było tego…
Zmiana wody w kwiatach zajmuje mi godzinę. 
Potem znów praca.
Teraz mi się już nic nie chce, więc jutrzejsze święto zacznę od odkurzania. ;p
Umówiłam się z K na jutro, przejdę się do niej, a potem mamy skoczyc nad wodę. Z I i K umówiłam się na srodę u K na herbatę. Od A ani słowa. Muszę napisać do A, że juz mi przeszło i że jak będzie miał czas i ochotę to niech daje znać i się spotkamy.
A teraz może zrobie sobie cos do jedzenia i obejrze pare odcinków ER.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.