sobota, 10 lutego 2018

Zamyśliłam się nad radością z niepowodzenia

07.01.2012


Żeby nie było wątpliwości – własnego, nie cudzego, niepowodzenia.
Brzmi dziwnie? Nie wątpię.
Ale im dłużej nad tym się zamyślam, tym większy sens tego widzę.
Rozum mówi – jak możesz się cieszyć, kiedy poniosłaś porażkę.
Serce mówi – bardzo dobrze, że się nie udało.
Cóż, najwyraźniej wcale nie chciałam, żeby się udało i przyjęłam niepowodzenie z ulgą. Teraz jeszcze trzeba tylko wyciągnąć wniosek na przyszłość i nie pakować się w coś, z czego nie będę się potem cieszyć, wręcz przeciwnie, będę zadowolona jak nie wypali.
Chyba wciąż jeszcze odkrywam siebie. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.