niedziela, 28 stycznia 2018

Ten pierwszy bal


08.01.2010

Ten pierwszy bal
Czy pamiętacie scenę z „Pana Tadeusza”, kiedy Telimena szykuje Zosię na bal? Tłumaczy jej wtedy, że dorastanie na oczach wszystkich nie jest dobrą autoreklamą, że lepiej siedzieć w ukryciu przez całe dzieciństwo, a potem jako już dorosła panienka, zachwycić cały świat, samym pojawieniem się wzbudzając zainteresowanie. Cóż, takie czasy. Celowi temu służyły różne rzeczy, na przykład zamiana krótkiej sukni na długą, z ogonem, albo też właśnie pierwszy bal, kiedy panienki były przedstawiane światu.
Nie zamierzam tutaj udowadniać, że dzisiejsze studniówki mają taki sam cel, albo że wywodzą się właśnie z tej tradycji, ale coś wspólnego to te imprezy jednak mają. Ci, którzy mają dzieci w wieku osiemnastu, dziewiętnastu lat i właśnie biorą udział w przygotowaniach do tego balu, pewnie się ze mną zgodzą.
Dawno temu, za czasów obecnych dziadków i babć, była tradycja studniówki i balu maturalnego. Ta pierwsza odbywała się w szkole pod okiem wychowawców, ta druga impreza była organizowana już po maturze i jako pierwsza oznaka zakończenia etapu podlegania belfrom, nie miała ustalonych reguł. Bale maturalne stopniowo zanikły, zostały tylko studniówki. Za czasów obecnych rodziców, na studniówkach obowiązywał określony strój, odbywały się w szkole i bawiono się we własnym gronie. W co bardziej postępowych szkołach klasy męskie lub żeńskie wyjątkowo otrzymywały pozwolenie na zaproszenie osób z zewnątrz. Nie do rzadkości należało wtedy zapraszanie po prostu całych klas przeciwnej płci z innych szkół.
Pewnie ze względu na brak balu maturalnego nastąpiła tak radykalna zmiana tej szkolnej skąd inąd imprezy, chociaż głębokie zmiany jakim podległo całe społeczeństwo po 1989 roku na pewno nie pozostały bez wpływu. Większość studniówek przeniosła się teraz do lokali i tylko nieliczne odbywają się w szkołach. Przyczyny? Nasze społeczeństwo stało się tak wygodne, że rodzice dostają drgawek na myśl o tym, żeby przyjśc do szkoły w sobotni poranek aby kroić sałatki i gotować bigos. W lokalu kucharze ugotują, kelnerzy podadzą, zmywarki umyją. Oczywiście trzeba za to płacić, ale jesteśmy przyzwyczajeni do życia w stylu „płacę i wymagam”, a w lokalu można zrobić aferę nawet jeśli marchewka jest krzywo pokrojona.
Jeśli chodzi o osoby towarzyszące, to większość studniówkowiczy przyprowadza swoje sympatie spoza szkoły i nikogo to nie dziwi. Wręcz przeciwnie, osoby, które chciałyby przyjść same i bawić się w gronie szkolnych kolegów i koleżanek, są wyśmiewane i szybko rezygnują z takich pomysłów.
Stroje obecnie obowiązujące na studniówkach, spowodowałyby u naszych babć palpitacje serca. Czasy, kiedy należało wystąpić w białej bluzce i czarnej spódnicy, a czarna sukienka z rękawami była szczytem ekstrawagancji, przeminęły z wiatrem przemian. Chłopcy wprawdzie pozostali przy garniturach i tu chyba rewolucja nas nie czeka jeszcze przez długie lata, ale stroje dziewcząt to pokaz mody. Są to krótko mówiąc stroje typowo balowe, w kolorach od bieli przez zieleń, złoto, czerwień aż po czerń, z ozdobami typu szale, pióra, błyskotki, itp. Długość też przeróżna, ale za to niektóre suknie mają duże ubytki materiału w górnych częściach. Patrząc na te propozycje można byłoby dojść do wniosku, że im panna pokaże więcej golizny, tym lepiej.
Dziewczyny szykują się na ten bal też pod wzglądem urody. Już na wiele tygodni wcześniej można usłyszeć w autobusach i tramwajach dyskusje o makijażach, tipsach, depilacjach, fryzjerach i solariach. W tym ostatnim chłopcy nie ustepują dziewczynom, więc tylko patrzeć, jak i makijaż męski studniówkowy zagości na pokazach mody.
Wszystko to sprawia, że takie 'odszykowane” maturzystki nie odróżniają się potem od nauczycielek. Trudno uwierzyć? A jednak! Mogę podać przykład z życia wzięty, kiedy to jakaś osoba towarzysząca z zewnątrz, nie znając nauczycieli, zaczepiła w łazience panią profesor słowami: „Ty, nie masz czasem zapasowych pończoch? Oczko mi k..... poleciało.” Takie sytuacje to raczej komplement dla nauczycielek, że tak młodo wyglądają, niż dla uczennic, które postarzają się grubą warstwą makijażu i suknią a`la Madame Pompadour. Dziś już nie udałaby się Tadeuszowi taka sztuka, że po warstwie pudru i różu na twarzy Telimeny poznał, że nie jest ona panną, która wpadła mu w oko w ogródku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Możliwość komentowania została zablokowana ze wzglądu na zawieszenie działalności tego bloga. Zapraszam na mój drugi blog Karkonosze moja miłość - wystarczy kliknąć w obrazek z tym tytułem po lewej stronie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.